Zdjęcie: Konior Studio
Reklama

To była formalność. Bez dyskusji, głosów sprzeciwu i przy jednym wstrzymującym się, radni Rzeszowa zgodzili się na przekazanie działki przy ulicy Dołowej na rzecz Skarbu Państwa.

To oznacza, że można wrócić do pomysłu budowy w tym miejscu nowej siedziby Sądu Okręgowego. Zgoda radnych to jednak dopiero początek formalności. Miasto musi teraz podpisać z kierownictwem sądu i Ministerstwem Sprawiedliwości porozumienie zmieniające dotychczasowe ustalenia i nową umowę darowizny.

– Dobrze, że tak się skończyło, że po tych perypetiach z lokalizacją sądu, wraca ona na właściwe tory i sąd będzie procedowany w lokalizacji planu „Temida”, gdzie od początku był przewidziany – mówił tuż przed głosowaniem Robert Kultys, radny PiS.

Historia z zamianą działek pod budowę nowej siedziby sądu rozpoczęła się w 2020 roku. To wtedy radni Rzeszowa zgodzili się przekazać na rzecz Skarbu Państwa ponad hektarową działkę przy ulicach Zielonej i Granicznej na osiedlu Drabinianka.  

Tego też chciał prezydent Tadeusz Ferenc, któremu od dawna zależało na przejęciu przez miasto Zamku Lubomirskich i przeznaczenie go pod działalnością kulturalną. Musiał tylko znaleźć odpowiednie miejsce dla nowej siedziby sądu. 

Nowe ekspertyzy, nowe możliwości

Pierwotna lokalizacja przy ulicy Dołowej przepadła, ponieważ z badań geologicznych miało wynikać, że pod ziemią znajduje się składowisko odpadów niebezpiecznych, a rekultywacja terenu kosztowałaby nawet 50 mln zł. 

W kwietniu 2021 Ministerstwo Sprawiedliwości zdążyło nawet ogłosić przetarg na budowę sądu przy ulicach Zielonej i Granicznej. Poinformował o tym Marcin Warchoł, wiceminister tego resortu, a jednocześnie kandydat na prezydenta Rzeszowa w przedterminowych wyborach. Ostatecznie przetarg został unieważniony

Gdy wybory wygrał Konrad Fijołek, wrócił do koncepcji budowy sądu przy ulicy Dołowej. Zlecił wykonanie nowych ekspertyz. Zajęła się tym Politechnika Rzeszowska, która najpierw ustaliła, że pod warstwą ziemi znajdują się żużle, popioły, odpady z betonu, remontów i przebudowy dróg.

Następnie Centrum Badań i Dozoru Górnictwa Podziemnego w Lędzinach na Śląsku zrobiło na działce 10 odwiertów geologicznych. – Okazało się, że do głębokości pięciu metrów zalegają odpady określone przez PRz, a niżej jest już grunt rodzimy, czyli mokra glina – tłumaczyła na wtorkowej sesji szczegóły radnym Jolanta Kaźmierczak, wiceprezydent Rzeszowa. 

PO: a jak załamie się budżet?

Co więcej, urzędnicy dotarli do dokumentów, z których wynika, ze sanepid już w 2005 r., potwierdził, że budowanie na składowisku budynków, wykopów i wykonanie instalacji naziemnych i podziemnych nie powoduje zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi i środowiska. 

– Rezygnujemy z zamku, czy go przejmujemy, a jeśli tak, to co tam może być zlokalizowane i jak rozłożyć koszty utrzymania, żeby zamek nie załamał nam budżetu? – zasypał pytaniami prezydenta Konrada Fijołka, radny PO Marcin Deręgowski.

– Mamy pewien pomysł, jak znaleźć sposób, żeby łatwej było o środki na jego wkomponowanie w miasto – odpowiedział prezydent Fijołek. A o przeznaczeniu budynku chce rozmawiać z mieszkańcami, społeczną radą kultury i radą gospodarczą. Jesienią ma ogłosić więcej szczegółów. 

10. Toast w zamku? 

I powtórzył radnym to, co usłyszała w niedzielę przy okazji koncertu na Zamku Lubomirskich koncertu Anna Stańko. – Za sześć lat mamy 10. rocznicę Toastu Urodzinowego dla Tomasza Stańki. Gdyby udało się zrobić ten koncert już na naszym zamku, to byłaby dobra cezura czasowa – mówił we wtorek prezydent Fijołek. 

Na działce przy ulicach Granicznej i Zielonej miasto planuje stworzyć teren rekreacyjny.

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama