Redakcja Super Nowości zamieściła w ostatnich dniach szczegółową informację o dochodach i stanie majątku rzeszowskich radnych. Jak się nietrudno domyślić swoją informację oparła o oświadczenia majątkowe radnych zamieszczone zgodnie z ustawą w Internecie. Ponieważ Przewodniczący Rady ma obowiązek corocznego analizowania oświadczeń majątkowych radnych, łatwo zauważyłem popełnione tam błędy.Na czym te błędy polegają, piszę dalej. Tutaj chciałbym się odnieść do tych oświadczeń jako takich. Otóż wielu samorządowców uważa, a ja się do tego poglądu przychylam, że obowiązek ich publikowania jest nieporozumieniem. Bowiem nic pozytywnego z tych publikacji nie wynika. Naszym zdaniem wystarczyło by złożyć te oświadczenia w stosownym urzędzie (Urząd Skarbowy, CBA), tak aby właściwe służby mogły z nich w razie potrzeby skorzystać. To te urzędy powinny także dokonywać niezbędnych analiz i porównań z oświadczeniami z lat ubiegłych. Przewodniczący Rady nie ma dość czasu, a często i kompetencji, żeby to zrobić solidnie. Być może zdarzyło się gdzieś w Polsce, że taka publikacja pozwoliła wykryć jakieś podejrzane dochody. Ja jednak o takiej sytuacji nie słyszałem. Natomiast nie mam wątpliwości, że te publikacje, rozbudzając niezdrowe namiętności, nie przynoszą żadnego pożytku.

Trudno mi się przy tym oprzeć wrażeniu, że przepisy zostały uchwalone przez posłów, niejako z rozpędu (nie chcę podejrzewać, że z zazdrości). Ponieważ parlamentarzyści muszą ujawniać swój majątek, to analogiczne zasady narzucili radnym. Jakby zapominając, że ci ostatni nie pełnią swoich funkcji zawodowo. A szkodliwy efekt uboczny jest taki, że jest niemało mądrych a zasobnych ludzi, którzy rezygnują z kandydowania do rad z powodu konieczności publicznego ujawniania swoich dochodów i majątku.

A teraz szczegółowo o błędach Super Nowości.

W oświadczeniu radnego Wiesława Buża jest sformułowanie: „Prowadzę działalność gospodarczą […] z tego tytułu osiągnąłem w roku ubiegłym przychód = 469 721,53, strata = 9992,21zł”. Natomiast Redakcja o jego zarobkach napisała: „… z tego tytułu zarobił w ubiegłym roku ponad 459 tys zł. […] Tym sposobem miesięczne zarobki radnego w 2013 roku wyniosły ok. 40 tys złotych”.

Na wyjątkowego bogacza w tekście Supernowości wyszedł radny Kazimierz Myrda, gdyż wg redakcji zarabia on miesięcznie prawie 3 mln złotych. W jego oświadczeniu stoi jak wół: z tego tytułu osiągnąłem w roku ubiegłym przychód i dochód w wysokości: przychód: 35752796,92 zł, strata: 395346,47 zł”, natomiast gazeta pisze: „Z prowadzenia własnej działalności gospodarczej osiągnął dochód  w wysokości 35 mln 357 tys. zł.”  I dalej. „Jego średnie miesięczne zarobki w ubiegłym roku wyniosły – bagatela – prawie 3 mln zł.”

Nietrudno się domyślić, że autorka wzięła przychód za zarobek. To jeszcze mogę zrozumieć, bo nie każdy musi rozróżniać te pojęcia, ale nie mogę zrozumieć, jak można zignorować informację o stracie. Zresztą nawet wtedy czerwone światełko powinno się zapalić, kiedy się pisze o miesięcznym zarobku 3 mln złotych. Zarobku, jakiego by się nie powstydzili prezesi największych polskich spółek.

Jednak wiadomość poszła i – jak słyszę – już pojawili się chętni na otrzymanie wsparcia od obu zasobnych radnych. O tym, co mogło przyjść do głowy członkom świata przestępczego wolę nawet nie myśleć. Dlatego napisałem do redakcji prośbę o zamieszczenie wyjaśnienia. Na razie niezbyt formalną.

Na koniec dodam, że przekłamanie, chociaż znacznie mniejszej skali, dotyczy także mojego oświadczenia. Jest w nim sformułowanie, iż razem z żoną jesteśmy właścicielami: „1. W domu dwurodzinnym o powierzchni: 150 m2 jednego mieszkania o pow. ok.72 m2 i połowy działki o powierzchni 5,5a 2. Mieszkania o powierzchni: 99,5 m2 z miejscem postojowym w garażu podziemnym ….”

Tymczasem na temat moich zasobów można w Super Nowościach pod moim zdjęciem przeczytać: „Dom dwurodzinny 150 m kw, mieszkanie (72 mkw), połowa działki (5,5a), mieszkanie (99,5 mkw) z garażem podziemnym…”.

Krótko mówiąc, wg tego tekstu – wbrew temu, co jest w oświadczeniu – posiadam dwa mieszkania i dom dwurodzinny.

Reklama