Zarząd województwa podkarpackiego broni dyrektora Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, który wprowadza cięcia w placówce. W poniedziałek ruszyło referendum strajkowe.
W ubiegłym tygodniu około 150 pracowników szpitala przy ul. Lwowskiej protestowało przed siedzibą Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, domagając się odwołania Krzysztofa Bałaty ze stanowiska dyrektora KSW nr 2, podwyżek pensji o 500 zł (z wyjątkiem lekarzy), zwiększenia liczby pracowników oraz wprowadzenia płatnych dwutygodniowych urlopów szkoleniowych.
Siedem związków zawodowych, działających w szpitalu, od 23 marca br. jest w sporze zbiorowym z dyrektorem Bałatą. Ten na spełnienie żądań związkowców nie chce się zgodzić. Początkowo Krzysztof Bałata twierdził, że żądania pochłoną 82 mln zł przy 360-milionowym budżecie szpitala. W piątek dyrektor przedstawił kolejne wyliczenia, z których wynika, że realizacja żądań związków zawodowych będzie kosztowała rocznie 92 mln zł.
Odpowiedź Bałaty była jednoznaczna – szpitala, który wyciągany jest z potwornych długów, nie stać na spełnienia postulatów związków.
W poniedziałek w obronę dyrektora wzięły władze województwa podkarpackiego. KSW nr 2 podlega pod samorząd wojewódzki.
Z oświadczenia podpisanego przez Bogdana Romaniuka, wicemarszałka, oraz odpowiedzialnego za służbę zdrowia członka zarządu województwa Stanisława Kruczka wynika, że od momentu sporu zbiorowego związkowców z dyrekcją szpitala władze województwa spotkały się z przedstawicielami związków osiem razy.
„Celem prowadzonej restrukturyzacji jest nie tylko oddłużenie szpitala, ale przede wszystkim świadomy jego rozwój” – czytamy w oświadczeniu. „Nie jest to proces, który można przeprowadzić w krótkim czasie” – twierdzą władze urzędu marszałkowskiego, zapewniając jednocześnie, że restrukturyzacja ma zabezpieczyć miejsca pracy, poprawić warunki płacy i pracy, a także zapewnić odpowiedni sprzęt medyczny do leczenia pacjentów.
W poniedziałek związki zawodowe rozpoczęły referendum strajkowe w szpitalu. Władze Podkarpacia tą informacją są „rozczarowane”. „Działanie to jest zdecydowanie przedwczesne i wykraczające poza ustawę o rozwiązywanie sporów zbiorowych” – uważają Bogdan Romaniuk i Stanisław Kruczek, którzy jednocześnie poinformowali, że dyrektor szpitala związkowcom zaproponował kolejny termin rokowań na 8 czerwca.
Władze Podkarpacia zapewniają też, że chcą brać udział w rozmowach dyrektora ze związkowcami, by spór w szpitalu jak najszybciej zakończyć. Samorząd zaapelował do związków, by w swoich postulatach uwzględnili też możliwości finansowe szpitala.
Pięciodniowe referendum
Ewa Wronikowska, pełnomocnik protestujących związków zawodowych, potwierdziła nam, że w poniedziałek w szpitalu rozpoczęło się referendum strajkowe. – Pracownicy odpowiadają na pytanie, czy chcą strajkować, czy nie. Referendum potrwa pięć dni – do piątku. Jest anonimowe. Referendum strajkowe rozpoczęto, bo związki nie osiągnęły żadnego porozumienia z dyrektorem – tłumaczy nam Ewa Wronikowska.
Na czas referendum powołany został komitet strajkowy. Jednocześnie Ewa Wronikowska powiedziała nam, że Krzysztof Bałata, gdy dowiedział się o referendum, przyszedł skontrolować związki zawodowe. Dla organizatorów referendum taka postawa dyrektora jest nie do przyjęcia, jest próbą zastraszania pracowników szpitala. Bałata w siedzibie jednego ze związków zostawił pismo, w którym zażądał do wtorku 5 czerwca informacji, czy jest on współorganizatorem referendum.
Po zakończeniu referendum zapadnie decyzja, czy w szpitalu odbędzie się strajk pracowników i w jakiej formie.
redakcja@rzeszow-news.pl