31 października br. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie zajmie się ponownie sprawą Rzeszowskich Zakładów Graficznych SA. Nowe ekspertyzy wskazują, że sędziowie – orzekając w tej sprawie – mogli zostać wprowadzeni w błąd. Bazowali bowiem na opiniach biegłych zawierających spektakularne błędy.
Ponad rok temu, 4 kwietnia 2018 r., Sąd Najwyższy uznał kasację i uchylił wyrok m.in. wobec znanego rzeszowskiego biznesmena Ryszarda Podkulskiego. W maju 2017 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie skazał go na karę trzech lat więzienia za wyprowadzenie ponad 14 mln zł z Rzeszowskich Zakładów Graficznych SA (RZG SA). W byłej drukarni przy ul. Lisa-Kuli obecnie znajduje się galeria handlowa Outlet Graffica i Hotel Forum. Więcej o schyłku drukarni i niezwykłej historii jej prywatyzacji przeczytacie tutaj.
Orzeczenie sądu dawało sporo do myślenia, ponieważ większościowy właściciel RZG SA, którym jest Ryszard Podkulski, wyrokiem sądu musiał zapłacić – właściwie sam sobie – kilkanaście milionów złotych celem naprawy wyrządzonej szkody.
Sąd Najwyższy nakazuje wnikliwe badanie
Zeszłoroczne orzeczenie SN wywróciło sprawę do góry nogami. Oznaczało, że w świetle prawa rzeszowski przedsiębiorca jest osobą niewinną. Sąd Najwyższy, uchylając zaskarżony wyrok i przekazując sprawę do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym, nakazał „rozważyć wnikliwie wszystkie zarzuty podniesione w apelacjach obrońców oskarżonych”.
Sąd Apelacyjny, wykonując zalecenie SN, rozpoczął całą serię działań zmierzających do uzyskania nowych ekspertyz biegłych sądowych. Specyfikacja wg której miały zostać sporządzone nowe opinie była bardzo kompleksowa. Opinie powinny m.in. dostarczyć wiedzy o rzeczywistej wartości poszczególnych składników majątku, które były przed laty przedmiotem operacji gospodarczych.
Chodziło, np. o określenie wartości nieruchomości zlokalizowanej przy ul. Lisa Kuli 19 w Rzeszowie (obejmującej grunty i były budynek drukarni). Opinie miały określić, czy decyzje gospodarcze były prawidłowe i uzasadnione ekonomicznie, a także jaka była kondycja gospodarcza i finansowa RZG SA w okresie objętym aktem oskarżenia oraz wpływ tejże na decyzje podejmowane przez zarząd spółki.
Dodatkowo zobowiązano biegłych do odniesienia się do dotychczas wydanych w sprawie opinii, w tym do przyjętych w nich metodologii. Nowe opinie mogły też konfrontować pierwotne opinie biegłych (nieżyjącego od pewnego czasu Andrzeja Lubasa i Adama Weryńskiego) z ustaleniami innych ekspertyz dostępnych w tej sprawie.
Biegli sądowi – znajdź mnie, jeśli potrafisz
Dlatego w sierpniu 2018 roku Sąd Apelacyjny powołał rzeszowskich biegłych z zakresu restrukturyzacji przedsiębiorstwa i wyceny nieruchomości. Mieli sporządzić swoje opinie do stycznia 2019 r. Tego jednak nie zrobili, bo wyłączyli się z tej sprawy, w tym z tego powodu, np. że biegły przebywał za granicą i nie mógł sporządzić opinii.
W styczniu 2019 r. sąd powołał nowych biegłych, tym razem z Biura Ekspertyz Sądowych w Lublinie. Dał im czas na przygotowanie opinii do końca marca tego roku. Lubelscy biegli również odmówili wydania opinii. W kwietniu br. powołano kolejnych biegłych. Sąd sięgnął po jednego biegłego z Białegostoku, drugiego z Katowic.
Katowicki opiniowania też się nie podjął. W czerwcu sąd powołał drugiego biegłego z Białegostoku.
W końcu do rzeszowskiego SA gotowe opinie trafiły ok. 1,5 miesiąca temu. Sądowi udało się dzięki temu wyznaczyć termin rozprawy odwoławczej na 31 października 2019 r.
Poprzednie opinie – błędy, błędy, braki
Sąd Apelacyjny nie chce się wypowiadać o treści opinii. Ustami rzecznika stwierdził jedynie, że opinie są długie i złożone. Prawnicy, którzy znają ich treść, też wypowiadają się bardzo oszczędnie. Jeden z nich stwierdził, że nowe ustalenia są „biegunowo odmienne” od tego, co ustalili przed laty biegli z Rzeszowa.
Rzeczywiście. Lektura opinii nie jest optymistyczna dla pracy biegłych, na której zbudowano akt oskarżenia w sprawie RZG. Z nowych opinii wyziera smętny obraz źle skonstruowanych ekspertyz. Błędy są w wielu miejscach, np. w przyjętej metodologii, faktografii, pojawia się błąd matematyczny w wyliczeniu, brakuje wszystkich niezbędnych danych odnośnie nieruchomości, itd.
W efekcie jeden z biegłych najwyraźniej pomylił się w wycenie przedsiębiorstwa o ok. 7 mln zł. Co nawet przestaje dziwić, kiedy weźmiemy pod uwagę, że w trakcie postępowania przyznał przed sądem, że nie zna się na wycenie przedsiębiorstw.
Drugi biegły, przy wycenie nieruchomości RZG SA, miał określić wartość tej nieruchomości na rok 2004. Za podstawę wyceny przyjął jednak jej stan z roku 2008. Cztery lata to dużo, czy mało? W tym przypadku cała era. Nieruchomość i znajdujący się na niej budynek zupełnie się zmieniły. Przeprowadzono prace remontowo-modernizacyjne za ponad 7 mln zł.
Dokupiono grunty, które zwiększyły nieruchomość o 1/3. Dobudowano dwa wjazdy z okolicznych ulic. Biegły jakby tego nie zauważył. Podobnie nie zauważył hipotek, które istotnie obniżały tzw. wartość zbywczą. Każdy, kto sprzedawał mieszkanie obciążone hipoteką zna jej znaczenie dla wyceny.
Czy treść starych opinii wprowadziła sądy w błąd?
Pojawia się w tym miejscu wątpliwość czy sądy nie zostały wprowadzone w błąd treścią pierwotnych opinii? „Biegli odgrywają istotną i zasadniczą rolę w postępowaniu sądowym, będąc pomocnikami sędziów w rozstrzyganiu spraw z uwagi na posiadaną przez siebie wiedzę fachową – napisał Paweł Rygiel, sędzia sądu apelacyjnego w Krakowie w swoim opracowaniu, pt. „Rola biegłych w postępowaniu sądowym”.
Opinia biegłego ułatwia sądowi rozeznanie i zrozumienie dziedziny wymagającej, tzw. wiadomości specjalnych. Skład sędziowski nie posiada takiej wiedzy. Sędziowie nie znają się, i nie muszą się znać, na specjalnościach biegłych sądowych (ich wykaz obejmuje 17 stron), np. na żegludze morskiej, zduństwie, poligrafii, bursztynnictwie, gemmologii, odorologii, periodontologii czy w końcu wycenie nieruchomości lub przedsiębiorstw.
Biegły, choć jest pomocnikiem sądu, prezentując własne stanowisko w danej kwestii, znacząco wpływa na rozstrzygnięcie sądu. Im dziedzina lub przedmiot badania biegłego jest bardziej skomplikowana, tym większy wpływ biegłych na końcowy efekt – wyrok.
Pomyłki biegłych – Rzeszów kontra reszta Polski
Przed laty „Polityka” przytaczała spektakularną wpadkę biegłej sądowej, która – w sprawie PZU Życie, którego prezesem był Grzegorz Wieczerzak – w swojej opinii posłużyła się fragmentami innych opracowań dotyczących sprawy. Dane zaczerpnęła m.in. z… portali internetowych na których opisywano sprawę. Ponadto pomyliła się w obliczenia o, bagatela, dziesiątki milionów złotych. Ostatecznie biegła sama trafiła… na ławę oskarżonych.
Z kolei „Gazeta Wyborcza” opisywała przypadek dwóch biznesmenów oskarżonych o zawyżenie wartości spółek, które kupił od nich hiszpański bank. Gazeta zacytowała m.in. taką wypowiedź biegłego: „Podniosłem wskaźnik o 1, bo liczba 5 brzmi lepiej niż 4”. Sprawę zainicjowała prokuratura, bo rzekomo poszkodowany bank twierdził cały czas, że nie poniósł żadnej szkody.
Podobnie jest w sprawie RZG SA. Większościowy właściciel tej spółki, którym jest Ryszard Podkulski, twierdzi, że w żaden sposób nie został poszkodowany. Jednak został zmuszony wyrokiem sądu do zapłacenia – w zasadzie sam sobie – kilkunastu milionów złotych celem naprawy wyrządzonej szkody.
Sprawa RZG zmieni przepisy odnośnie biegłych sądowych?
Rzeszów News zapytał w zeszłym roku jednego z najlepszych polskich prawników – prof. Piotra Kardasa czy sprawa RZG SA ma szansę zmienić przepisy o biegłych sądowych w Polsce?
– Eksperci odgrywają w procesach zbyt dużą rolę, aby pojawiały się odnośnie ich pracy wątpliwości natury merytorycznej, a tak się dzieje, nie tylko w tej sprawie. Jednak w ciągu kilkunastu lat wszystkie projekty nowelizacji odpowiednich przepisów lądowały w szufladzie – podsumował prof. Piotr Kardas.
(mcu)
redakcja@rzeszow-news.pl