Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciach Marcin Warchoł i Ewa Leniart

– Wynik wyborów nie jest rozstrzygnięty – uważa Anna Schmidt, podkarpacka posłanka Prawa i Sprawiedliwości. 

Marcin Warchoł z Solidarnej Polski i wiceminister sprawiedliwości ogłosił start w przyspieszonych wyborach na prezydenta Rzeszowa po złożonej 10 lutego rezygnacji z tego stanowiska Tadeusza Ferenca.

Swojego kandydata zamierza wystawić też PiS. Według sobotnich doniesień radia RMF FM, władze PiS miały zdecydować, że kandydatem ich partii będzie Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki. Przedstawiciele PiS mówią jednak, że decyzji wciąż nie ma. 

Obóz Zjednoczonej Prawicy zamierza wystawić także trzeciego kandydata. Prawybory odbywają się aktualnie w Porozumieniu Jarosława Gowina. Kandydatem „Gowinowców” prawdopodobnie będzie Waldemar Kotula, rzeszowski radny PiS. 

Najbardziej elektryzuje potencjalny pojedynek Marcina Warchoła i Ewy Leniart. Ten pierwszy otrzymał poparcie Tadeusza Ferenca, chce kontynuować jego misję. Tu właśnie będzie przebiegała zasadnicza oś sporu pomiędzy Warchołem a Leniart. 

– Nie jest tajemnicą, że nie ocenialiśmy tego, co dotychczas się dzieje w Rzeszowie w sposób pozytywny. Rzeszów potrzebuje zmiany. Dobrej zmiany – mówił w sobotę w Radiu Zet Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS.

– Rzeszów nie potrzebuje rewolucji, tylko dobrej kontynuacji osiągnięć prezydenta Ferenca – odpowiedział na to Marcin Warchoł. 

Projekt rozporządzenia premiera RP przewiduje, że wybory odbyłyby się 9 maja br. Do tego czasu miastem będzie rządził Marek Bajdak

Leniart nie zadrży ręka 

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Anna Schmidt

Zapytaliśmy Annę Schmidt, podkarpacką posłankę PiS, wiceminister rodziny i polityki społecznej oraz pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, jaki scenariusz kampanijnej rywalizacji między Marcinem Warchołem a Ewą Leniart przewiduje.  

– To byłoby starcie dwóch silnych kandydatów – trudne i ciekawe. To byłyby dwie różne kampanie. Styl Ewy jest inny niż Marcina. Ona jest niezwykle koncyliacyjna, dyplomatyczna. Nie wdawałaby w zaczepki, w konfrontacje, nie dałaby się sprowokować. Jej kampania byłaby spokojna, mniej emocjonalna, wyważona, ale zdecydowana.

To byłby pojedynek kandydatów, nie partii. Marcin Warchoł, wchodząc w kontakty z Tadeuszem Ferencem, wszedł w egzotyczne małżeństwo polityczne. Widać, że szuka poparcia na lewo od obozu Zjednoczonej Prawicy, prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że ciężko mu będzie sięgnąć po nasz elektorat.

Może dojść do starcia dwóch osobowości. Wynik wyborów nie jest rozstrzygnięty. Ewa Leniart jest bardzo rozpoznawalna, to marka. Władze naszej partii oceniają ją bardzo wysoko. Jest jednym z lepszych wojewodów w Polsce. Zawsze wie, co powiedzieć, kiedy i co należy zrobić. Wielokrotnie udowodniła, że nie boi się podejmowania trudnych decyzji, nie drży jej ręka.

Atutem wojewody w tej kampanii mogłoby być też to, że jest kobietą. To byłaby nowa jakość i inny styl sprawowania urzędu, nadałaby mu świeżości.

Not. MARCIN KOBIAŁKA

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama