Świąteczne Miasteczko na rzeszowskim Rynku otwarte! [ZDJĘCIA]

Reklama

Są stragany z rękodziełem, ozdobami świątecznymi i jedzeniem. Można napić się grzanego wina, wsiąść do diabelskiego młyna i popatrzeć na wszystko z góry. Rzeszowski Rynek zamienił się w romantyczne bajkowe, świąteczne miasteczko.

 

Zdjęcia: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

Świąteczne Miasteczko, które otwarto w sobotę, to przede wszystkim jarmark. Można kupić bożonarodzeniowe ozdoby i prezenty, lokalne produkty nie tylko z Podkarpacia i na miejscu zjeść coś bądź wypić na ciepło. Jeśli ktoś szuka magicznej atmosfery, to znajdzie ją po zmroku, kiedy noc rozświetlają tysiące światełek. Wtedy jest jak w amerykańskim filmie albo świątecznej reklamie. Brakuje tylko śniegu, ale przecież nie wszystko jeszcze stracone

Na jarmark wchodzi się przez bramę, drewnianą konstrukcję w kształcie łuku, ozdobioną girlandą, światełkami, a na szczycie dwa srebrne anioły grające na trąbkach. Jedną ustawiono od strony ul. Mickiewicza, drugą przy ratuszu. Zaraz po wejściu w powietrzu unosi się zapach grzanego wina i… smażonych węgierskich kołaczy, czyli kurtoszy posypanych cynamonem i wanilią. Natomiast z głośników sączą się świąteczne piosenki.

Kubki, talerze i miseczki

Ale idźmy dalej, bo przed nami dwa rzędy ustawionych naprzeciwko siebie 20 drewnianych czerwonych domków. Zajmują je lokalni producenci i rękodzielnicy, u których można kupić świąteczne stroiki, ozdoby, biżuterię, sery, miody, nalewki i wina.

Szukamy czegoś, co może być świątecznym prezentem, albo czym można udekorować dom na święta. Po lewej stronie swoje stoisko ma Urszula Stachurska, przyjechała z Dębowca koło Jasła. Jest ceramiczką, przywiozła porcelanową biżuterię, choinkowe ozdoby i naczynia. Wszystko ręcznie robione i wypalone w piecu. Kolczyki i wisiorki mają motywy roślinne, niektóre elementy pochodzą z recyklingu. Kosztują od 40 do 90 złotych.

Ceramiczne gwiazdki można zawiesić na choince. Są białe, niebieskie i czarne, te najmniejsze kosztują 5 zł, większe do 20 zł za sztukę. Wszystkie kubki, talerze i miseczki są szkliwione, niektóre jednobarwne, inne kolorowe, ręcznie malowane z motywami ludowymi i świątecznymi, kosztują od 40 do 90 złotych.

Anielica za 700 złotych 

Trochę dalej, przed stoiskiem ze świątecznymi stroikami i aniołami zatrzymała się grupa osób. Tam swoje prace sprzedaje artystka i rzeźbiarka Ewa Górska. Pochodzi z Rzeszowa, teraz mieszka w Kolbuszowej, dwa lata temu wróciła z południa Francji. Jej prace są wyjątkowe i nie ma w tym ani odrobiny przesady. Największy zachwyt wzbudzają stroiki w kształcie drzewek.

– Ozdobione są naturalnymi materiałami – opowiada pani Ewa. – Tym co na brzeg wyrzuciło morze, owocami baobabu, eukaliptusa, ale są też szyszki czy suszone plastry cytrusów. Za takie stroiki trzeba zapłacić od 50 do 250 złotych. Chętnych nie brakuje.  

Na półce siedzą Anielice, czyli rzeźby, które powstały z plastikowych butelek, koronek i tkanin kupionych w second handach. Materiały zostały zanurzone w cemencie, uformowane i wysuszone. Następnie trzeba było je pomalować i wyrzeźbić twarz. Taka Anielca powstaje prawie miesiąc, dlatego została wyceniona na 700 złotych.

Trochę dalej, stroiki w kształcie kuli, zrobione na szydełku z reliefowymi splotami, sprzedają Katarzyna i Piotr spod Stalowej Woli. Przygotowanie takiej świątecznej ozdoby zajmuje kilka godzin, można ją mieć za 90 zł. Tańsze są anioły i bombki wykonane tą samą metodą, tutaj ceny zaczynają się od 25 zł.
 
W sąsiednim domku, miody z rodzinnej pasieki sprzedaje ojciec i syn – Leon i Marcin Krawiec z Mielca. Można u nich kupić miody wielokwiatowe, leśne, rzepakowy, nawłociowy, akacjowy czy lipowy. Za duży litrowy słoik trzeba zapłacić 35-37 zł. Mają też świece z wosku pszczelego i pszczelej węzy. To szablon wosku, na którym wytłoczone są kształty komórek pszczelego plastra. W nich składają pyłek, pierzgę i się rodzą. Po zapaleniu takiej świeczki w domu pachnie miodem. Kosztują od 5 do 35 zł.

Sery, nalewki, grzane wino… 

Sery serwatkowe z podlubelskich Zawieprzyc sprzedaje pani Karolina. – Przypominają włoską ricottę, mają aksamitny środek – opowiada zachęcając do degustacji. To sery twarożkowe otoczone, kolorowymi przyprawami: z pomidorami, bazylią, cebulą, czosnkiem niedźwiedzim i cząbrem górskim, chili oraz kurkumą. Albo w wersji wędzonej zimnym dymem. Gouda wędzona jest na wiśniowym drewnie – lekko słodka i maślana w smaku. 30 dkg krążek kosztuje 10 i 15 zł. 

A dalej, w równym rzędzie stoją 100-, 200- i 500-mililitrowe buteleczki. Tak prezentowane są nalewki biłgorajskie: pigwowa, porzeczkowa, jabłkowa, cytrynowa wiśniowa. Gdy ktoś nie wie którą wybrać, pani Paulina szybko podpowiada, że żurawinówkę biłgorajską. – Receptura tej nalewki nie zmieniła się od ponad pół wieku. A ceny – w zależności od pojemności butelki – od 15 do 70 zł.

A jeśli wciąż będzie nam mało, zawsze można chwycić kubek grzanego wina czy gorącego miodu pitego. Ceny nie zwalają z nóg, 12-15 zł. Za kromkę chleba ze smalcem trzeba zapłacić 15 zł, droższa jest świąteczna kiełbasa – po 20 zł.

Kolorowa zima nam się należy

W świątecznym miasteczku jest też domek świętego Mikołaja. W sobotę, 4 grudnia, drzwi były jeszcze zamknięte, ale wisi kartka, że czynne od niedzieli. Przez okno można zobaczyć, że w środku jest choinka i pali się ognisko (sztuczne).

Kto chce może też przejechać się na diabelskim młynie, dla najmłodszych dzieci jest karuzela, a dla tych, które już się niczego nie boją jest tor pontonowy.

A przy choince stanęła szopka bożonarodzeniowa. Z uwspółcześnionymi scenami narodzin Chrystusa, figury ludzi są naturalnej wielkości. Taki prezent przygotował dla Rzeszowa profesor Andrzej Urbanik – radiolog, wykładowca Uniwersytetów: Rzeszowskiego i Jagiellońskiego. Szopkę wykonał Andrzej Malik, wywodzący się z rodziny, która od czterech pokoleń kreuje słynne szopki krakowskie.

– Rzeszów jest pięknym miastem i ma fantastycznych mieszkańców, więc taka optymistyczna, kolorowa zima nam się także w tych trudnych czasach należy – mówił Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa, podczas oficjalnego otwarcia Świątecznego Miasteczka. Kilka minut po godz. 17:00, w obecności tłumu rzeszowian, prezydent włączył świąteczne ozdoby. – Pięknie, wow, aż zrobiło się cieplej! – mówili mieszkańcy. 

Tegorocznemu Jarmarkowi Bożonarodzeniowemu będzie towarzyszyć wiele imprez artystycznych. W niedzielę, 5 grudnia, św. Mikołaj będzie rozdawał prezenty, w programie kolejnych dni jest m.in. kino plenerowe dla dzieci i dorosłych, muzyka na żywo, a 17 grudnia odbędzie się miejska wigilia. Świąteczne Miasteczko będzie do 23 grudnia. 

(la)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama