Dramatyczna akcja na Jeziorze Solińskim. 47-letni mężczyzna podczas pływania na żaglówce został użądlony przez szerszenia. Turystę udało się uratować dzięki szybkiej akcji służb ratowniczych.

[Not a valid template]

 

Do zdarzenia doszło 1 sierpnia. Około godz. 10:30 na numer alarmowy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego trafiło dramatyczne wezwanie, że 47-letni mężczyzna, podczas pływania na żaglówce, został użądlony przez owada. Mężczyzna prawdopodobnie jest uczulony, stracił przytomność i z każdą minutą jego stan się pogarsza.

Dyspozytor o zdarzeniu powiadomił Bieszczadzki WOPR. Jednocześnie zbierał informacje, jakie będą potrzebne leki. Na miejsce dotarli ratownicy, którzy po kilku minutach mężczyznę przetransportowali na swoją łódź. Pacjent był w głębokim wstrząsie anafilaktycznym, splątany, po kilkukrotnej utracie przytomności, miał bardzo niskie ciśnienie, brak tętna na tętnicy promieniowej.

Dzięki akcji ratowników, mężczyzna po kilku minutach odzyskał przytomność. Potwierdził, że jest uczulony na użądlenia błonkoskrzydłych i użądlił go szerszeń.

Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z powodu trwających szant na Cyplu śmigłowiec nie był w stanie wylądować przy bazie WOPR. LPR dostał zgodę na lądowanie na zaporze, ale lepszym miejscem, ze względu bardzo niski poziom wody, była widoczna Wyspa Okresowa. Pierwszy raz w historii Jeziora Solińskiego śmigłowiec wylądował właśnie tam.

47-latek został zabrany do szpitala. – Tylko dzięki idealnej wręcz współpracy służb udało się uratować życie mężczyzny – poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama