Podkarpaccy politycy PiS chcą wiedzieć, kto zdecydował o tym, że TVP Rzeszów nie może emitować swoich programów. W środę się tego nie dowiedzieli.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
W środę rano do budynku rzeszowskiego ośrodka TVP przy alei Kopisto przyszło dwóch posłów PiS: Fryderyk Kapinos i Zbigniew Chmielowiec. Po godz. 13:00 dołączyła do nich posłanka Ewa Leniart, była wojewoda podkarpacki.
Parlamentarzyści pokazali legitymacje poselskie. Powołując się na ustawę o mandacie wykonywania posła i senatora, przeprowadzili „interwencje poselską”. Posłowie PiS bronią TVP przed zmianami, jakie ponad tydzień temu przeprowadzono w mediach publicznych.
19 grudnia poleciały głowy prezesów TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej, stołki stracili także członkowie rad nadzorczych. Personalne cięcia przeprowadził minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. Wyłączono sygnał TVP Info i jego serwis internetowy.
Do tej pory nie działają regionalne strony internetowe TVP. Od 20 grudnia na Regionalnej Trójce nie można oglądać programów lokalnych TVP Rzeszów. „Aktualności”, flagowy program informacyjny rzeszowskiego ośrodka, trafia tylko na Facebooka.
Mimo tych problemów, dziennikarze TVP Rzeszów codziennie przychodzą do pracy, nagrywają programy, regionalną telewizją nadal rządzi Józef Matusz, który był w pracy, gdy w środę siedzibę TVP odwiedzili posłowie PiS. Dni Matusza są policzone.
Stare filmy zamiast szopek
Parlamentarzyści PiS chcieli się w środę dowiedzieć, dlaczego mieszkańcy regionu nie mają sygnału lokalnej telewizji. – Chcielibyśmy, aby ośrodek zaczął funkcjonować w sposób, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – mówiła Ewa Leniart.
Posłowie PiS na ten temat rozmawiali z Józefem Matuszem. Ten im powiedział jedynie, że to nie on podjął decyzję o zdjęciu programów TVP Rzeszów z regionalnego pasma telewizji.
– We wtorek, gdy wychodziłem z kościoła, dużo osób pytało, co się dzieje z telewizją regionalną. Ludzie są zdruzgotani, a płacą abonament. Chcieli ostatnio obejrzeć szopki bożonarodzeniowe. Okazało się, że widzą tylko stare filmy – mówił Fryderyk Kapinos.
– Przy nas sekretarka telewizji odbierała telefony od mieszkańców, którzy pytają, dlaczego nie mogą odbierać TVP Rzeszów. Czekamy na odpowiedź tych, którzy podjęli decyzję o zaniechaniu programu lokalnego – dodaje poseł Zbigniew Chmielowiec.
Takie decyzje zapadły w centrali TVP. Politycy PiS ujmują się za pracownikami publicznej telewizji. – Oni się boją o swoją przyszłość. Mają swoje rodziny, kredyty, rachunki do zapłacenia – mówił poseł Kapinos.
Politycy PiS chcą się dowiedzieć, kto pokryje straty rzeszowskiego ośrodka TVP za to, że nie emituje on swoich programów, które obudowane są reklamami. – Będziemy pytać premiera Donalda Tuska, kto za to zapłaci – zapowiadają parlamentarzyści PiS.
W środę w TVP Rzeszów nie było widać jakiegoś poruszenia z powodu pojawienia się polityków PiS. – Niech się od nas odczepią – usłyszeliśmy od pracowników telewizji. – Cały czas robimy swoje – dodawali inni.
„Stan likwidacji”
Tymczasem w środę minister Sienkiewicz postawił w stan likwidacji TVP, Polskie Radio i PAP. To reakcja rządu Donalda Tuska na to, że prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę okołobudżetową, w której przewidziano ok. 3 mld zł na media publiczne w 2024 roku.
Od tygodnia politycy PiS torpedują zmiany w mediach publicznych, które przez osiem ostatnich lat zajmowały się głównie rządową propagandą.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl