– Infrastruktura przeciwpowodziowa na Podkarpaciu jest w coraz gorszym stanie technicznym – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w Rzeszowie. Jej raport nie pozostawia złudzeń: samorządy nie potrafią walczyć o fundusze na inwestycje, chroniące domy przed wielką wodą.

– Infrastruktura nie chroni wystarczająco przed powodzią. Wały przeciwpowodziowe często nie spełniają swojej funkcji, a każda kolejna powódź ujawnia ich usterki – twierdzi Wiesław Motyka, dyrektor rzeszowskiej delegatury NIK. – Pod koniec 2014 r. pilnej modernizacji wymagało aż 65 proc. długości wałów przeciwpowodziowych – dodaje Motyka.

Raport NIK na temat infrastruktury przeciwpowodziowej na Podkarpaciu bezlitośnie obnaża zaniedbania, jakie samorządy popełniały w ostatnich latach po kolejnych powodziach, a po których władze nie odrobiły właściwie lekcji.

Z 290 km do 410 km

Zaniedbania samorządów to nie wszystko. Brakuje pieniędzy na planowane inwestycje, funduszy nie ma nawet na konserwacje istniejącej infrastruktury.

– Podkarpackie organy administracji rządowej i samorządowej nie potrafią skutecznie pozyskiwać funduszy na konieczne inwestycje – twierdzi NIK. Izba szacuje, że obecnie prowadzone prace swój ostateczny finał będą miały dopiero w 2024 roku!

Z raportu rzeszowskiej NIK dowiadujemy się, że obiekty infrastruktury przeciwpowodziowej, mające wpływ na bezpieczeństwo nas wszystkich, są w coraz gorszym stanie technicznym. W latach 2010-2014 wzrosła długość wałów przeciwpowodziowych wymagających modernizacji: z niespełna 290 km do ponad 410 km. To obecnie aż 65 proc. ogólnej długości wałów na Podkarpaciu.

Opóźnione są inwestycje przeciwpowodziowe, których realizacje jeszcze w 2012 r. zapowiedział sejmik podkarpacki. W podjętej wtedy uchwale wykazano 29 zadań, które miały być zrealizowane do 2019 r., by mieszkańcom zapewnić bezpieczeństwo przeciwpowodziowe.

NIK twierdzi, że postęp tych prac jest nieznaczny i nie wpływa on na poprawę ochrony przed powodziami. Do czasu zakończenia kontroli przez NIK, tylko pięć inwestycji zostało zakończonych, w tym jedna po upływie zakładanego terminu. W trakcie realizacji było siedem zadań (ich zaawansowanie wyniosło od 53 do 89 proc.)

– Nie rozpoczęto realizacji 17 zadań, w tym 14, dla których minął wskazany w uchwale termin rozpoczęcia – punktuje samorządy w swoim raporcie NIK.

Starania bez efektu

Brak pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe tylko dopełnia ten obraz beznadziei. Np. na inwestycje przewidziane do rozpoczęcia w 2015 r. w budżecie województwa brakowało 526 mln zł. NIK twierdzi, że zarząd województwa podkarpackiego w latach 2012-2014 nie potrafił pozyskać dodatkowych pieniędzy na realizację zadań.

Rok później (2015), sejmik próbował pozyskać fundusze z Banku Światowego na inwestycje w zlewniach Wisłoki i Wisły Sandomierskiej. Zanim zakończyła się kontrola NIK, efektu starań samorządowców nie było.

Do tego wszystkiego dochodzi przerażająca biurokracja. Projekty przeciwpowodziowe były długo opiniowane przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, w nieskończoność przedłużały się procedury uzyskania pozwolenia na budowę, swoje „trzy grosze” dorzucali właściciele terenów, którzy blokowali ich udostępnienie pod budowę.

Jeśli gdziekolwiek szukać pozytywów, to w przypadku wprowadzenia przez wojewodę podkarpackiego Systemu Informacji Przestrzennej (GIS), który poprawił kontakt pomiędzy służbami zarządzania kryzysowego, a służbami ratowniczymi.  Decyzje, co, kto ma robić, zapadają szybciej. Ale to reagowanie na „tu i teraz”.

Po powodzi w 2010 r. wojewoda Małgorzata Chomycz-Śmigielska (PO) nie wyegzekwowała realizacji wniosków przez inne instytucje, które pomagają w ochronie przed powodzią. Wojewoda nie miała też wsparcia Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, gdy proponowała ujednolicenie przepisów. Resort na to nie odpowiedział.

Podobnie było w przypadku pomysłu wprowadzenia systemu powiadamiania SMS o zagrożeniach. Dla spółek wodnych z Podkarpacia udało się  zdobyć niecałe 2 mln zł, a potrzeba było 5,8 mln zł.

Gminy tylko sprzątają

NIK w raporcie nie pozostawia suchej nitki także na gminnych samorządach. Te swoje prace dotyczące ochrony infrastruktury przeciwpowodziowej w większości ograniczały do likwidacji skutków powodzi oraz doraźnych działań zabezpieczających ludność i mienie.

Gminy rzadko analizują przyczyny strat powodziowych, nie wyciągają z nich wniosków. Do wyjątków należy zgłaszanie potrzeb w zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej.

Kontrola NIK wykazała, że tylko sześć spośród 11 skontrolowanych gmin dokonało w niewielkim i ogólnym zakresie analizy przyczyn powodzi. Jedynie dwie gminy zgłosiły potrzeby w zakresie budowy, odbudowy, remontów infrastruktury przeciwpowodziowej.

Rady dwóch gmin w ogóle nie zajmowały się sprawami ochrony przeciwpowodziowej, mimo znacznych szkód na ich terenie. Tylko pięć gmin aktywnie pozyskiwało dodatkowe pieniądze (łącznie 6,5 mln zł) na rozbudowę lokalnych systemów ochrony przeciwpowodziowej, za które dofinansowano m.in. zakup samochodów i sprzętu ratowniczego.

Gminy, choć mają utworzone plany zarządzania kryzysowego, to jednak nierzetelnie je konstruowały: w planach umieszczano rzeki, które nie stanowią zagrożenia, nie wskazano miejsc gromadzenia padłych zwierząt czy miejsc ich grzebania lub utylizacji, błędnie podawano powierzchnie zagrożone powodzią.

W planach był również nieaktualny stan infrastruktury przeciwpowodziowej, brakowało długofalowej koncepcji zapobiegania lub ograniczania skutków powodzi.

Jakie wnioski?

NIK po przeprowadzonej kontroli na Podkarpaciu skierowała kilka wniosków. Jeden z nich wysłano do Ministerstwa Środowiska, by resort zajął się poprawą koordynacji oraz skuteczniejszym egzekwowaniem zadań dotyczących infrastruktury przeciwpowodziowej.

Wojewoda podkarpacki – zdaniem NIK – powinien wprowadzić w Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie takie zmiany organizacyjne i regulaminowe, by precyzyjnie było wiadomo, kto odpowiada za koordynację inwestycji przeciwpowodziowych. Pozyskiwaniem na nie pieniędzy powinien zająć się zarząd województwa podkarpackiego. NIK uważa, że tutaj potrzebne są „zdecydowane działania”.

Z kolei wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mają opracować zasady pozyskiwania, porządkowania, wykorzystywania i przekazywania informacji o potrzebach w zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej.

KRZYSZTOF WÓJCIK

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama