Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki, nie zgodziła się na przyłączenie do Rzeszowa 8 sołectw z czterech podrzeszowskich gmin. Popiera za to przyłączenie do miasta całej gminy Krasne. To PiS otworzy drogę do przejęcia ratusza.
Swoją opinię na temat poszerzenia Rzeszowa wojewoda Ewa Leniart (PiS) ogłosiła w poniedziałek w południe. Rozpatrywała wnioski władz Rzeszowa dotyczące przyłączenia do miasta Malawę z gminy Krasne, Racławówkę Doły z gm. Boguchwała, Pogwizdów Nowy z gm. Głogów Młp. oraz Zaczernie, Nową Wieś, Jasionkę, Tajęcinę i część Trzebowniska z gm. Trzebownisko.
W każdy z tych przypadków Ewa Leniart powiedziała „nie”. Wojewoda twierdziła, że decyzję podjęła po „bardzo trudnej i wieloaspektowej analizie złożonych wniosków” przez ratusz. Leniart szczególnie przypatrywała się wnioskom dotyczącym przyłączenia do miasta Malawy i Pogwizdowa Nowego. To właśnie w tych sołectwach w ostatnim czasie była głośna grupa zwolenników odłączenia się od macierzystych gmin.
Nic to jednak nie dało. Osiem sołectw nadal pozostanie w dotychczasowych granicach. – Dalsze rozczłonkowywanie gmin ościennych w tej chwili nie jest w interesie ani miasta Rzeszowa, ani gmin ościennych – przekonywała Ewa Leniart.
Niebezpieczne i groźne
Najwięcej mówiła o Malawie. To ona najczęściej pojawia się teraz w dyskusjach o poszerzeniu granic Rzeszowa. Według wojewody, gdyby Malawa teraz została włączona do miasta, to pod dużym znakiem zapytania stanęłaby przyszłość całej gminy Krasne. Ewa Leniart obawia się, że gmina mogłaby się stać niewypłacalna. – Mam tam za chwilę wprowadzić zarząd komisaryczny? – pytała retorycznie wojewoda.
Zapewniała, że swoją opinię, która trafi teraz do MSWiA, a w lipcu na posiedzenie Rady Ministrów, wydała w oparciu o wnioski powołanego w ub. roku zespołu ds. poszerzenia granic Rzeszowa, opinii mieszkańców, decyzji rad gmin (wszystkie były przeciwko oddawaniu gminnych terenów dla Rzeszowa), ale przede wszystkim analizowała skutki finansowe dla budżetów gmin.
– Dalsze rozczłonkowywanie gmin ościennych staje się bardzo niebezpieczne, groźne dla trwałości istnienia tych jednostek samorządu terytorialnego – mówiła Ewa Leniart. Przypomniała, że obecne władze Rzeszowa od 2005 roku prowadzą politykę poszerzeniową. Rzeszów w ciągu ostatnich 14 lat przyłączył z gmin ościennych tereny o powierzchni 70 km kw. a tym samym ponad dwukrotnie powiększył swoje granice – do 126 km kw.
Co gotujemy mieszkańcom?
Dla wojewody Leniart jeżeli Rzeszów po kawałku będzie wyciągał z gmin co bardziej atrakcyjne tereny, to w końcu doprowadzi do załamania finansów tych gmin, a odpowiedzialność za to nie spadnie na ratusz, tylko na wojewodę, bo to ona pozytywnie opiniowała zabieranie gminom ich tereny. Ewa Leniart tego najwyraźniej się przestraszyła.
– Co gotujemy mieszkańcom, którzy zostaną w gminie Krasne? Wójt nie wybuduje im chodnika, nie zafunduje oświetlenia, nie zrobi remontu w szkole, nawet jeśli będzie potrzebny – wymieniała kolejne argumenty wojewoda Leniart przeciwko poszerzeniu granic Rzeszowa w wersji proponowanej przez ratusz. Ponadto, Leniart uważa, że na już przyłączonych terenach Rzeszów ma wciąż co robić i nie musi rozglądać się za nowymi.
– Istnieją znaczne rezerwy inwestycyjne – argumentowała Ewa Leniart. Stwierdziła też, że miasto powinno najpierw rozliczyć się z gminami, z których od 1 stycznia br. przyłączono do Rzeszowa dwa sołectwa: Matysówkę z gminy Tyczyn i część Miłocina z gminy Głogów Młp. W tym drugim przypadku gmina żąda od miasta 1,6 mln zł rekompensaty z tytułu utraconych terenów. – Już czwarty miesiąc dobiega końca – popędza wojewoda Leniart.
Wojewoda: kierunek – Krasne
Ale dla władz Rzeszowa ma też dobre wiadomości, a przynajmniej Ewa Leniart chce zachować pozory, że dobrze życzy miastu. – Jestem za rozwojem Rzeszowa – powtarzała kilka razy.
Wojewoda proponuje, by miasto przestało wyciągać pojedyncze sołectwa z gmin, a przyłączało do Rzeszowa cały gminy. Zasugerowała wchłonięcie gminy Trzebownisko wraz atrakcyjnymi terenami lotniska w Jasionce. Ewa Leniart wprost opowiedziała się za włączeniem do Rzeszowa gminy Krasne. Warunek? Miasto musi się porozumieć z władzami gmin i tamtejszymi radami. – To rozsądny kierunek – uważa wojewoda.
Zadeklarowała, że już w przyszłym roku mogłaby pozytywnie zaopiniować przyłączenie gminy Krasne do Rzeszowa, jeżeli oba samorządy wyraziłyby na to zgodę. – Ze spokojem taki kierunek Rzeszowa widzę i na pewno go poprę – obiecywała Ewa Leniart. Zapowiedziała też, że jest gotowa zorganizować spotkanie prezydenta Rzeszowa z wójtami oraz starostą i rozpocząć dyskusję na ten temat. – Z wielką przyjemnością usiądę do rozmów – mówiła.
– Jeżeli Rzeszów chce się rozwijać, to przyłączenie gminy jest dobrym rozwiązaniem – podkreślała wojewoda Leniart.
Szczególnie, że wtedy Rzeszów mógłby dostać z budżetu państwa upragnione 100 mln zł bonusu z tytułu powiększenia swoich granic. Ratusz w poprzednich latach, gdy starał się o gminę Krasne, zapowiadał, że cały bonus wpompuje w gminę. Pod koniec 2018 r. miasto samo jednak zrezygnowało z walki o przyłączenie gminy Krasne do Rzeszowa, uważając, że może się to stać najwcześniej w 2024 roku.
Chytry na kolejne tereny
Wtedy zwyciężyła jednak polityczna kalkulacja. Ale teraz, biorąc pod uwagę przyjazne wypowiedzi wojewody, ratusz ponownie będzie walczył o całą gminę Krasne i nie będzie czekał z tym do 2024 roku. – Cieszymy się, że wojewoda zmieniła zdanie. Jak nadal będziemy urzędować w mieście w przyszłym roku, to wystąpimy o przyłączenie gminy Krasne, czy też inne gminy – zapowiedział w poniedziałek prezydent Tadeusz Ferenc.
Ale nie zgadza się z opinią wojewody, że większy Rzeszów osłabia gminne tereny. – Jest wręcz przeciwnie. Gdyby Rzeszów się nie powiększał, gminy byłyby zaściankowymi gminami – uważa prezydent Ferenc. Jest on zwolennikiem zlikwidowania gmin, których roczne budżety wahają się na poziomie 50-60 mln zł. – Na inwestycje niewiele się tam pieniędzy przeznacza – argumentuje Tadeusz Ferenc.
Za przykład podał Budziwoj, gdzie przez ostatnie prawie 10 lat Rzeszów w nowe osiedle władował już ponad 200 mln zł, a w Załęże – ponad 400 mln zł. Czy zapowiedź starania się o całe gminy sprawi, że Rzeszów zrezygnuje ze starań wyciągania pojedynczych gminnych terenów. – Nie. Jestem bardzo chytry na kolejne. Chcę coraz większego miasta. Nie byłoby rozwoju miasta bez dodatkowych terenów i nowych mieszkańców – mówi Tadeusz Ferenc.
Jeżeli Rzeszowowi udałoby się w niedługim czasie przyłączyć całą gminę, to konieczne będą przedterminowe wybory na prezydenta Rzeszowa. Dla PiS otworzy się furtka z nadzieją, że tym razem Tadeusz Ferenc nie będzie się ubiegał o reelekcję, a do ratusza w końcu wejdą ludzie PiS i nie trzeba będzie z tym czekać aż do jesieni 2023 roku.
marcin.kobialka@rzeszow-news.pl