Co potrafią służby więzienne? Czy wszystkie pojazdy z gąsienicą to czołgi? Czy można wybudować dom z niewypałów? Na te pytania w piątek można było znaleźć odpowiedź podczas Ogólnopolskiego Dnia NATO, który odbył się w Rzeszowie.
Na stadionie „Podhalańczyk” i koszarach wojskowych przy Langiewicza z okazji Ogólnopolskiego Dnia NATO przygotowano mnóstwo ciekawostek, które przyciągały uwagę osób w każdym wieku. Już przy wejściu w oczy rzucały się pojazdy wojskowe i wozy strażackie.
Żołnierze 21. Brygady Strzelców Podhalańskich rozwiewali wątpliwości, że nie wszystkie wozy bojowe z gąsienicą to czołgi. Na placu stał tylko jeden „brat” Rudego 102 – czołg T-72. Pozostałe pojazdy to, jakie można było podziwiać, to kołowy transporter opancerzony 8×8 „Rosomak” oraz „Rosomak WEM”, bojowy wóz piechoty BWP – 1, samobieżna haubica 122 mm 2S -1 „Goździk”.
Nie mniej ciekawa była również przyczepa do transportu łodzi saperskich PTŁ, w której można jednorazowo przewieźć 5 łodzi ŁS lub dwie ŁD oraz wozy strażackie prezentujące swój ekwipunek potrzebny do przeprowadzenia skutecznej akcji.
Wśród pojazdów nie zabrakło również sanitarki – Iveco, przy której znajdował się cały namiot medyczny. W tym miejscu można było zmierzyć sobie ciśnienie oraz przejść szybki kurs resuscytacji.
Żołnierze w pełnym wyposażeniu prezentowali także wszelakiego typu pistolety, karabiny czy moździerze. Każdy, kto marzył kiedyś o karierze strzelca wyborowego, mógł do ręki wziąć takie okazy jak: pistolet 9mm WIST-94, karabiny: 5,56×45 mm kbs wz. 96 mini BERYL oraz jego wariant „C”, 7, 62×51 mm UKM 2000; granatnik 40 mm jednostrzałowy podwieszany GRBO-40 czy granatnik 40 mm 7 RPG-7.
„Wybuchowy” dom
Saperzy z kolei dla najmłodszych przygotowali specjalną ścieżkę, na której maluchy mogły przy użyciu specjalnego sprzętu wyszukiwać niewybuchy.
Intrygująca była również historia jednego z domów z Dulczy Wielkiej, w który były wbudowanych aż 90 granatów młodzieżowych z II wojny światowej. Co ciekawe, przez lata w budynku mieszkało małżeństwo z dziećmi. Żona właściciela nawet nie wiedziała jak bardzo ma „wybuchowy” dom. Dopiero po 68 latach, gdy jej mąż zmarł, przekazano jej tę informację.
Podczas pikniku prezentowała się również Agencja Rynku Rolnego, której przedstawiciele rozdawali nasz polski towar eksportowy – jabłka.
Wzrok przyciągali również wysocy i dobrze zbudowani funkcjonariusze z Rzeszowskiej Grupy Interwencyjnych Służb Więziennych, którzy na specjalnie przygotowanej macie uczyli dzieci samoobrony oraz prezentowali elementy swojego codziennego treningu.
– Taki pokaz służy przede wszystkim po to, aby dzieci zachęcić do aktywności fizycznej – mówił mjr Jarosław Wójtowicz, rzecznik prasowy Okręgowej Służby Więziennej w Rzeszowie. – Po za tym jest to też świetna okazja, aby pokazać, że służby więzienne coś potrafią, bo większość z tych osób, które się tu pojawiły, to instruktorzy prowadzący szkolenia z zakresu samoobrony dla dzieci i dorosłych – podkreślał Wójtowicz.
Żołnierskiej grochówki nie zabrakło
Podobna idea przyświecała strażakom, którzy podczas pikniku zaprezentowali nie tylko swoje wozy, ale również tor przeszkód, na którym zwyczajowo trenują Młodzieżowe Drużyny Pożarnicze OSP. Oczywiście, wersja toru była nieco uproszczona z myślą o najmłodszych uczestnikach pikniku.
Każdy, kto zdecydował się przejść test sprawnościowy musiał pokonać slalom między pachołkami, przejść przez tunel, by na końcu z hydronetki – ręcznej pompy, mierzyć do celu, póki ten nie zaświeci się na zielono.
Z myślą o maluchach przygotowano również punkt, w którym dzieci miały malowane twarze. Można było również puszczać bańki mydlane w każdym rozmiarze. Łasuchy natomiast kierowały się w stronę strefy gastronomicznej, gdzie królowała grochówka – zupa prawdziwego żołnierza.
Podczas pikniku wojskowego wystąpili także soliści z rzeszowskiego klubu garnizonowego, którzy zaśpiewali piosenki z repertuaru m.in. Anny Jantar, Edyty Geppert o tematyce wojskowej.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl