Odszedł. Zostawił rodzinę. Zostawił sprawy miejskie. Pozostawił wspomnienia i miejsce w historii.
Antoni Kopaczewski był niewątpliwie osobą szczególną. Dla wielu – wybitną. Był bardzo ważną postacią lat 80-tych i 90-tych. Był i pozostanie wielką osobowością „Solidarności”, nie tylko tej rzeszowskiej – zasłużył się dla całego kraju.
Bliżej z Antonim zetknąłem się pod koniec ubiegłego wieku. Wcześniej – gdy startowałem w wyborach parlamentarnych – był już dla mnie legendą. Gdy zostałem po raz pierwszy radnym Rzeszowa, dla Niego była to druga kadencja (miał także doświadczenie pracy w sejmiku samorządowym).
Działaliśmy w jednym klubie, a w samej Radzie Miasta On kierował Komisją Rewizyjną, ja zaś Komisją Ekonomiczno-Budżetową. Już wtedy, zarówno na posiedzeniach klubu, jak i na sesjach Rady cechowało go spojrzenie i myślenie znacznie szersze, wykraczające poza ramy i granice lokalnego samorządu. Wiele aktualnych i lokalnych zagadnień sytuował na skali ogólnopolskiej, odnosił do kontekstu całego państwa.
Był wielkim orędownikiem wolności człowieka, stad często stawiał pytania o jej istotę i jej zagrożenia. A problemy z wolnością dostrzegał w bardzo różnych obszarach i o tym także często mówił.
Tak się złożyło, że kilkakrotnie startowaliśmy w wyborach samorządowych w tym samym okręgu, z jednej listy. Zawsze bardzo uczciwie prowadził kampanię wyborczą, uzyskując ogromne poparcie społeczne. Stąd niemal przez 20 lat zasiadał w Radzie Miasta. Przez pewien czas, gdy pełniłem funkcję przewodniczącego tej Rady, był moim zastępcą w prezydium. Razem pracowaliśmy także w Komisji Regulaminowo-Statutowej, gdzie również służył swoją wiedzą i ogromnym doświadczeniem.
Zawsze z wielkim zaangażowaniem poświęcał swój czas na obronę słabszych i pokrzywdzonych, włączał się w problemy zwykłych mieszkańców. Chociaż sam był człowiekiem niezwykłym. Dlatego nie miałem żadnych wątpliwości, że powinien spocząć w Alei Zasłużonych. Już w niedzielę zwrócono się do mnie z prośbą o poparcie takiego wniosku, przygotowywanego wspólnie przez kilka bliskich Mu środowisk.
W poniedziałek rano zredagowaliśmy ostatecznie jego tekst, a następnie wniosek został złożony i rozpatrzony pozytywnie. Wczoraj nad grobem, po wzruszających słowach, rozległy się wystrzały salwy honorowej.
Na pewno Antoni całym swoim życiem i działalnością zasłużył sobie na to.
O uroczystościach pogrzebowych Antoniego Kopaczewskiego czytaj TUTAJ.