Zamek Lubomirskich jako instytucja kultury, nowa szkoła muzyczna i teatr muzyczny, do tego festiwal jazzowy im. Tomasza Stańki i więcej pieniędzy na przedsięwzięcia artystyczne – takie obietnice przed wyborami składa Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa.
Początek 2017 roku dla rzeszowskiej kultury, szczególnie tej finansowanej przez samorząd, nie był zbyt wesoły. Właśnie wtedy ukazały się wyniki badań DNA Miasta opublikowane w raporcie „Miejskie Polityki Kulturalne 2016”.
Rzeszów, jak z reguły bywał i bywa w czołówce różnych rankingów, tak w tym przypadku znalazł się na szarym końcu, co z pewnością nie przysporzyło mu chluby, szczególnie gdy dość gorzko badania podsumował Portal Samorządowy pisząc, że dla kultury na wysokim poziomie „liczy się aktywność miejskich elit kulturalnych, zaś dla samej polityki kulturalnej kluczowa jest jakość elit władzy”.
Czy te wyniki i podsumowania zaskoczyły? Chyba nie aż tak bardzo, biorąc pod uwagę, że w ponad miliardowym budżecie miasta, który z roku na rok rośnie, czym lubi się chwalić się Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, na kulturę miasto przeznacza zaledwie około 2 proc. budżetu.
Koniec z „betonową” polityką?
To jednak ma się zmienić po tegorocznym wyborach samorządowych (21 października). Tak przynajmniej obiecuje Tadeusz Ferenc (Rozwój Rzeszowa), do którego przylgnęła łatka „betonowego” prezydenta. Priorytetem w nowej, piątej już kadencji Ferenca, ma być przejęcie Zamku Lubomirskich i zaadoptowanie go na potrzeby kultury, o czym mówi się już od ponad 10 lat.
Plan Tadeuszowi Ferencowi idzie, jak krew z nosa, bo z każdym kolejnym ministrem sprawiedliwości tak się dogaduje, że zanim dojdzie do etapu konkretów, ten się zdąży już zmienić i cała zabawa zaczyna się od nowa. Nie inaczej jest i teraz. PiS-owskie Ministerstwo Sprawiedliwości obiecywało dużo, pozytywne sygnały wysyłał wiceminister Patryk Jaki i na tym, jak na razie, się skończyło.
Obecną sytuację związaną z przejęciem Zamku Tadeusz Ferenc komentuje tak: – Rozmowy są praktycznie zamrożone. Jest oczekiwanie na wynik wyborów. Tematu nie odpuszczamy i za wszelką cenę chcemy, aby przyjeżdżało do nas wielu turystów z kraju i zagranicy, aby oglądać ten piękny obiekt.
Aby przejęcie Zamku przyspieszyć, ratusz podwoił swoją ofertę dotyczącą budowy nowej siedziby sądu. Dotychczas proponował 10 mln zł, licząc na to, że tyle samo da urząd marszałkowski. Ten jednak do „interesu” nie chce się dołożyć, dlatego miasto deklaruje, że z własnego budżetu wyłożyć 20 mln zł.
Większa uwaga na kulturę wysoką
Samo zagospodarowanie Zamku na cele kulturalnego dla komitetu wyborczego Rozwój Rzeszowa Tadeusza Ferenca nie będzie problemem. – Problemy techniczne i organizacyjne są do pokonania. Dla nas, dziś najważniejsze jest wykonać pierwszy krok i przejąć Zamek, a potem fachowcy będą mogli zadecydować o jego przeznaczeniu – mówi Konrad Fijołek, kandydat Rozwoju Rzeszowa do Rady Miasta.
– Jeżeli Zamek przejmiemy, zwrócimy większą uwagę na kulturę wysoką – zapowiada Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa, odpowiedzialny w mieście właśnie za kulturę.
Kolejnym pomysłem Tadeusza Ferenca dla kultury jest wybudowanie nowej szkoły muzycznej i teatru muzycznego. Na ten cel typowane są chociażby działki przy al. Wyspiańskiego, gdzie miała powstać Res-Vita.
Choć pomysł nie najgorszy, bo obecne dwie rzeszowskie szkoły muzyczne mieszczą się w starych budynkach, to rodzice nie chcą, by ich dzieci uczyły się w wielkim gmachu na wzór szkoły podstawowej, jaką wybudowano przy ul. Błogosławionej Karoliny.
– Mamy niezwykle utalentowaną młodzież i musimy dla niej stworzyć warunki, aby kształcili swoje umiejętności, by bawili ludzi swoim talentem. Zdecydowanie stawiamy na kulturę – deklaruje Tadeusz Ferenc.
Nowością Festiwal im. Stańki
Ratusz twierdzi, że z kulturą w mieście nie jest aż tak źle, jak się wielu wydaje. Wśród około dwóch tysięcy wydarzeń rocznie, największymi są Wschód Kultury, Breakout Days, Rockowa Noc, Festiwal Przestrzeni Miejskiej. Nowym ma być w przyszłym roku festiwal jazzowy im. Tomasza Stańki z konkursem o złotą trąbkę.
– Rzeszów stać na to, aby taką postać, jak Tomasz Stańko godnie uczcić – uważa Sławomir Gołąb, który z list Rozwoju Rzeszowa walczy o mandat radnego miasta. Inny kandydat Witold Walawender z kolei deklaruje, że w nowej kadencji rady będą zabiegać o zwiększenie dotacji dla grup działających w zakresie kultury i sztuki. – Wiele podmiotów na to zasługuje – twierdzi Walawender.
Zaangażowanie w sprawy kulturalne obiecała także Dominika Kobiałka, wokalistka Tension Zero, uczestniczka programu „The Voice of Poland”, która z list Rozwoju Rzeszowa chce się dostać do nowej kadencji Rady Miasta.
– Nie idę do wyborów po to, by spełniać swoje ambicje. Chcę reprezentować ludzi, którzy mają bardzo konkretne potrzeby – mówi Dominika.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl