Zdjęcie: Urszula Chrobak / Rzeszów News

PiS mówi, że to fuszerka, a ratusz, że wszystko jest OK. Temat jakości prac wykonanych w 2017 roku na ul. 3 Maja w Rzeszowie na tydzień przed wyborami znów powraca. PiS podpiera się opinią, którą zdobył… chwalący ich portal. 

Już nie potrafię zliczyć, ile razy sama pisałam o tym, że ul. 3 Maja po przebudowie wygląda fatalnie. Płyty są przebarwione, brudne, krzywe, a do tego co chwilę się kruszą. Pierwsze 50 płyt trzeba było wymienić niespełna miesiąc po tym, jak deptak oddano oficjalnie do użytku, choć „złote ręce” robotników ze Strabagu, który modernizował ulicę, miały być gwarancją dobrze zrealizowanej inwestycji wartej przeszło 7 mln zł.

Gdy w lipcu ub. r. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, mówił robotnikom, że docenia ich pracę, nie miał na myśli tego, by po niespełna roku znów wrócili na deptak wymieniać uszkodzone płyty.

Jakość wykonania modernizacji ul. 3 Maja, która od ubiegłego tygodnia kontrastuje ze świeżo wyremontowaną ul. Kościuszki, nie mogła umknąć uwadze politykom z Prawa i Sprawiedliwości, którzy w tegorocznych wyborach samorządowych mają swojego kandydata na prezydenta Rzeszowa – Wojciecha Buczaka i liczą na to, że będą rządzić w Radzie Miasta.

Sprzyjają PiS, zamówili ekspertyzę

Tym razem powodem, przez który politycy PiS wrócili do tematu fatalnie wyremontowanego deptaku, była ekspertyza, którą przygotował inż. Stanisław Sitarz z Naczelnej Organizacji Technicznej na zlecenie wydawcy niedawno powstałego proPiS-owskiego portalu Czytaj Rzeszów. 

Sitarz, który według serwisu, jest biegłym sądowym w zakresie oceny robót kamieniarskich, stwierdził najogólniej, że materiały, które użyto do wykonania modernizacji deptaka są kiepskiej jakości oraz że znaczną część nawierzchni należy wymienić. O złej jakości kostce i płytach, którą ułożono na ul. 3 Maja radni PiS mówili jeszcze w ub. r

– Mamy teraz wielki problem. Wydano publiczne pieniądze na renowację reprezentacyjnej ulicy. Prace zostały odebrane i przyjęte, a życie pokazało, iż po kilku miesiącach, dopiero co wykonana inwestycja wymaga poprawy, a nawet wymiany płyt – mówił w poniedziałek Wojciech Buczak.

„Polityka utraconych szans”

Poseł PiS dziwi się, że do przebudowy ul. 3 Maja użyto materiałów gorszej jakości oraz kostki niższej klasy. – Tak nie powinien wyglądać reprezentacyjny trakt w Rzeszowie, ale czasu nie cofniemy – mówi Buczak. – Przed nami bardzo trudny proces naprawy tej fuszerki. Rzeszów stać na to, aby główną ulicę w mieście mieć tak wyremontowaną, jak ul. Kościuszki – dodaje.

Poseł Buczak uważa, że za takie wykonanie modernizacji deptaka i zaakceptowanie jakości prac ktoś powinien ponieść konsekwencje. Sugeruje także, że być może etapami należy ul. 3 Maja po ubiegłorocznym remoncie naprawić.

Marcin Fijołek, radny PiS i szef sztabu Wojciecha Buczaka, uważa z kolei, że modernizacja dawnej ul. Pańskiej to kolejny przykład utraconej szansy na realizację dobrej inwestycji w Rzeszowie. – Polityka Tadeusza Ferenca w ostatnim czasie pokazuje, że to „polityka utraconych szans”. Rzeszów miał szanse pięknie zrealizować deptak. Szansę zaprzepaszczono – uważa Fijołek.

Ratusz: Dziwnym trafem… 

Ratusz problemu nie widzi. – Gdyby słuchać pana Buczak na codziennych konferencjach, można by uznać, że Rzeszów jest w jakieś ruinie. Nie wiem, co pan poseł widzi złego w ul. 3 Maja. Prawie wszystkim mieszkańcom się podoba. Jaką on tam widzi fuszerkę, też trudno mi powiedzieć, bo jeżeli coś jest nie tak, to mamy 7-letnią gwarancję na całą inwestycję – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Ekspertyzy mówią, że jakość użytych materiałów przy wykonaniu modernizacji ul. 3 Maja są kiepskiej jakości. – Do tej pory nikt takich ekspertyz nie robił, było wszystko dobrze. Dziwnym trafem na tydzień przed wyborami, jest kwestionowana jakość użytych materiałów – zwraca uwagę Chłodnicki.

Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę 21 października.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama