– Referendum strajkowe to nie strajk – twierdzą związkowcy z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Uważają, że dialog z dyrektorem placówki jest niemożliwy.
W poniedziałek siedem związków zawodowych działających w szpitalu przy ul. Lwowskiej wydało oświadczenie na temat sporu zbiorowego, który od 23 marca br. toczą z dyrektorem Krzysztofem Bałatą. Tydzień temu Bałata zagroził, że podejmie kroki prawne wobec związkowców, którzy w dniach 4-8 czerwca zorganizowali w szpitalu referendum strajkowe. 99 procent głosujących opowiedziało się za strajkiem.
Aktualne najważniejsze postulaty związkowców są takie: wzrost pensji dla pracowników szpitala (z wyjątkiem lekarzy) o 500 zł (w dwóch ratach po 250 zł) oraz zatrudnienie dodatkowych 50 pielęgniarek. Związkowcy zrezygnowali z postulatu utworzenia w szpitalu funduszu szkoleń i nagród. Ostatnie spotkanie związków z Krzysztofem Bałatą, do którego doszło 8 czerwca, zakończyło się fiaskiem.
Krzysztof Bałata na podwyżki dla pracowników i zatrudnienie kolejnych pracowników w szpitalu się nie zgadza, twierdząc, że placówki na to nie stać, bo musi spłacać wielomilionowe długi.
Spór związkowców z Bałatą, zamiast łagodnieć, nabiera coraz ostrzejszej formy. Dyrektor KSW nr 2 przymierza się do wytoczenia także procesu Zdzisławowi Szramikowi, szefowi podkarpackiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, który popiera postulaty pielęgniarek. Z oświadczenia, które w poniedziałek wydały związki skonfliktowane z dyrektorem Bałatą, wynika jasno, że do porozumienia jest bardzo daleko.
Mimo jednoznacznych wyników referendum strajkowego, związkowcy do organizowania strajku się nie palą, bo cały czas liczą, że uda im się dogadać z dyrekcją szpitala. Związki przypominają, że decyzja o przeprowadzeniu referendum zapadła już 21 marca br., bo Krzysztof Bałata wcześniej odmawiał rokowań.
– Spotkał się po raz pierwszy i jedyny na ten moment 6 kwietnia 2018 roku – czytamy w oświadczeniu związków, które twierdzą, że Bałata dopiero 8 czerwca zaprosił związkowców na rozmowy. Mimo ograniczenia żądań, Krzysztof Bałata zaproponował wówczas tylko wymianę pism. – Nie było jakiegokolwiek dialogu między stronami – informują związkowcy.
Z tych powodów, po spotkaniu podpisano tzw. protokół rozbieżności, który w skrócie oznaczał, że kolejnym krokiem w rozmowach związkowców z dyrekcją szpitala jest mediacja. Związkowcy chcą by, uczestniczył w nich przedstawiciel Ministerstwa Pracy i Politycy Społecznej.
Okazuje się również, że już w trakcie referendum strajkowego, Krzysztof Bałata wystąpił do sądu przeciwko związkom, by zdobyć sądowy zakaz prowadzenia strajku w szpitalu. Dyrektor zapowiedział również, że podobne kroki prawne podejmie, by ustalić, że strajk jest nielegalny. Problem polega na tym, że do dzisiaj nie wiadomo, czy strajk się odbędzie, a jeśli tak, to kiedy.
– Referendum strajkowe to nie strajk – uważają organizacje związkowe, które podkreślają, że sam fakt przeprowadzenia referendum nie jest jednoznaczny z tym, że do strajku w ogóle dojdzie. Związkowcy uważają, że Krzysztof Bałata, kierując przeciwko nim pozwy do sądu, bardzo się pospieszył. – Żadne decyzje w zakresie strajku nie zostały podjęte – zaznaczają związkowcy.
Zapewniają, że obecnie nie widzą potrzeby organizowania strajku, bo zależy im na dobru pacjentów. Liczą też jeszcze na „dobrą wolę” dyrektora szpitala w rozwiązaniu problemów pracowników. – A przede wszystkim na rzeczową rozmowę – dodają związkowcy.
Krzysztof Bałata uznał też, że pikieta, którą związkowcy zorganizowali 30 maja br. przed Podkarpackim Urzędem Marszałkowskim w Rzeszowie, była nielegalna i bezpodstawna. -Pracodawca wszelkie działania związku zawodowego uznaje za niezgodne z prawem – podkreślają związkowcy. Spodziewają się, że Bałata będzie chciał każdy przejaw działalności związków zawodowych uznać za nielegalny.
– Taka taktyka ma na celu zdyskredytowanie działalności związkowej. Pracodawca robi wszystko, by w sposób nieuprawniony wydłużyć spór zbiorowy, licząc na bierność związkowców i pracowników. Związki zawodowe nie mogą zgodzić się na takie traktowanie – podkreślają w oświadczeniu.
Zdaniem związków prowadzenie dialogu z obecnym dyrektorem szpitala jest niemożliwe. Uważają, że deklaracje Krzysztof Bałaty o dialogu nijak mają się do rzeczywistości. Liczą, że zaangażowanie mediatora w dalszych rozmowach sprawi, że uda się spór zażegnać. Związkowcy twierdzą, że dotychczasowe działania dyrektora Bałaty sprowadzały się jedynie do wymiany pism, z których nic sensownego nie wynikało.
– Ubolewamy też, że pracodawca prowadzi dialog ze związkowcami za pośrednictwem sądu. Jednocześnie przypisując im w sposób nieuprawniony ogłoszenie i organizowanie strajku – dodali na koniec związkowcy z KSW nr 2 w Rzeszowie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl