Zdjęcie: Piotr Woroniec Jr / Rzeszów News

Kancelaria Adwokacka wkracza do sporu pomiędzy spadkobiercami twórczości Józefa Szajny, jednego z najważniejszych artystów XX wieku, a dyrekcją rzeszowskiego Teatru im. W. Siemaszkowej – to efekt publikacji Rzeszów News.

Kilka dni temu napisaliśmy o planach „Siemaszki” w nadchodzącym nowym sezonie teatralnym. W programie jest m.in. trzecia edycja Festiwalu Nowego Teatru, kontynuacja Rzeszowskich Spotkań Teatralnych. FNT odbędzie się dniach 18-26 listopada.

Miłośnicy teatru będą mogli zobaczyć także „Dzieci Hioba. Wiek XX”, którego premiera odbyła się 18 marca br. w Szajna Galeria. To spektakl na podstawie „Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie” Icchaka Kacenelsona w przekładzie Jerzego Ficowskiego ku pamięci milionów pomordowanych w czasie holocaustu.

Do wspomnianego spektaklu „Dzieci Hioba” zostały wykorzystane figury autorstwa pochodzącego z Rzeszowa a zmarłego w 2008 r. Józefa Szajny, wielkiego malarza, scenografa i reżysera XX wieku.

Cały świat się już dawno temu dowiedział o Szajnie, a w swoim rodzinnym mieście wciąż nie może odnaleźć właściwego uznania.

Naruszono prawa autorskie?

Wykorzystanie do „Dzieci Hioba” figur z „Dantego”, autorskiej sztuki Józefa Szajny, bardzo się nie spodobało rodzinie wielkiego mistrza, która jest spadkobiercą dzieł Szajny.

Jego syn Łukasz Szajna jest zbulwersowany tym, że Teatr im. W. Siemaszkowej zaplanował w Szajna Galeria, która znajduje się na poddaszu teatru, nowe spektakle.

– Urządzenie innych imprez w Szajna Galeria jest niewłaściwe. Gdy są tam rozgrywane sztuki teatralne, to przecież wtedy nie można zwiedzać galerii – mówi nam Łukasz Szajna.

Po naszych publikacjach o nowych planach teatralnych „Siemaszki”, Szajna przysłał nam e-maila.

„Włączanie do spektaklu „Dzieci Hioba” figur autorstwa prof. dr h. c. Józefa Szajny stanowi naruszenie prawa autorskiego. Nie wolno dowolnie tworzyć sobie klimatu spektaklu innego autora tymi pracami. Jeżeli nasz sprzeciw jest zgodny z prawem autorskim, to powodem nie są „trudne relacje ze spadkobiercą”, jak Dyrektor Nowara insynuuje, a właśnie naruszanie prawa autorskiego” – napisał Łukasz Szajna.

Dodał, że Jan Nowara, dyrektor „Siemaszki”, zapomina, że w tym sporze syn artysty zawsze reprezentował Bożenę Sierosławską-Szajna, żonę Józefa Szajny.

To oni oboje ponad 20 lat temu podarowali miastu ponad 50 prac – monumentalne obrazy, rysunki, collages, kompozycje przestrzenne oraz elementy scenografii do najwybitniejszych spektakli teatralnych Szajny.

Wszystkie te dzieła złożyły się na powstanie Szajna Galeria, którą otwarto w 1997 r. Jej aranżacja również jest autorstwem wielkiego mistrza i jego żony. .

Dzieła w magazynie

„Siemaszka” do tej pory chwali się, że to jedyna na świecie stała ekspozycja prac prof. Józefa Szajny.

„Od momentu powstania, Galeria jest miejscem spotkań artystów różnych sztuk: plastyków, pisarzy, muzyków, ludzi teatru” – czytamy na stronie rzeszowskiego teatru.

To słowa wyjątkowo dobrane na wyrost, bo Szajna Galeria funkcjonuje właściwie tylko z nazwy. Większość prac Szajny upchano w magazynie, Galeria jest otwierana tylko, gdy ktoś o to poprosi i to jeszcze w godzinach pracy.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

O tym, jak „traktowane” są dzieła Józefa Szajny już dwa lata temu pisała Magdalena Mach z Gazety Wyborczej, należąca do czołowych rzeszowskich dziennikarzy zajmujących się na co dzień kulturą.

Od tamtej pory niewiele się zmieniło, a rodzina Szajny do dziś podtrzymuje, że szefostwo „Siemaszki” „lekceważy” wolę Józefa Szajny. Łukasz Szajna nie może zrozumieć, dlaczego prace jego ojca są przechowywane w takich warunkach.

– Panuje totalny bałagan, amatorszczyzna, dyletanctwo. Dyrekcja teatru nie potrafi wykorzystać nazwiska mojego ojca – mówi Szajna.

„Siemaszka” narzeka na brak pieniędzy w inwestowanie w Szajna Galeria, ale nie jest też tajemnicą, że Jan Nowara, dyrektor teatru, nie jest specjalnym miłośnikiem prac Józefa Szajny.

Spór spadkobierców z dyrekcją rzeszowskiego teatru odżył, gdy „Siemaszka” ujawniła nowe plany teatralne. – Planowanie spektakli w Szajna Galeria jest niezgodne z aktem notarialnym przekazanej darowizny i przeznaczeniem Galerii – twierdzi Łukasz Szajna.

Festiwal bez Szajny

Spór nie dotyczy tylko spektaklu „Dzieci Hioba” i innych zaplanowanych w tym sezonie w Szajna Galeria, ale również wspomnianego Festiwalu Nowego Teatru, którego częścią ma być „Multimedia/Konteksty: Ślady”. To kontynuacja Multimedia Szajna Festiwalu, którego dwie edycje odbyły się w 2008 i 2010 r. W założeniu młodzi artyści w swoich dziełach mieli się inspirować twórczością Józefa Szajny.

Kiepska promocja Multimedia Szajna Festiwal sprawiała, że to wydarzenie nigdy nie wpisało się na stałe na mapę kulturalnych imprez Rzeszowa. Teraz, gdy obecna dyrekcja „Siemaszki” postanowiła wskrzesić Festiwal, to z jego nazwy wyrzuciła nazwisko Szajny.

– Mamy trudne relacje ze spadkobiercą Józefa Szajny, Łukaszem Szajną, który wzbrania nam np. na to, aby dzieła jego ojca pojawiały się w telewizyjnych relacjach z konferencji prasowych.

– Łukasz Szajna nie zgodził się również na wypożyczanie nazwiska ojca w nazwie festiwalu, mimo, że Józef Szajna pobłogosławił tę idee i była ona z nim konsultowana – tłumaczył na konferencji sprzed kilku dni Jan Nowara.

Narzekał również, że „Siemaszka” chciała ostatnio spektakl „Dzieci Hioba” zaprezentować na Ukrainie i zabrać dwie „szajnowe” figury, aby nadać lepszy klimat owemu dziełu. Na zabranie figur rzekomo także nie zgodził się syn Józefa Szajny.

Nazwiska się nie „wypożycza”

Łukasz Szajna twierdzi tymczasem, że nikt z rzeszowskiego teatru nie zwracał się do niego z żadnym pismem w sprawie zmiany nazwy Multimedia Szajna Festiwal. – Wcześniej wyraziliśmy zgodę na to, aby w nazwie festiwalu pojawiło się nazwisko ojca – przekonuje Łukasz Szajna.

Dyrekcja „Siemaszki” twierdzi, że spadkobiercy nie chcą, aby nazwisko Szajna kojarzyło się z czymś innym niż galeria, dlatego zmienili nazwę Festiwalu.

– Jan Nowara nie konsultował żadnej idei z Józefem Szajną, gdyż artysta zmarł na wiele lat przed objęciem stanowiska dyrektora przez pana Nowarę. Ponadto mała uwaga: nazwiska się nie „wypożycza”. Sprawą już zajmuje się Kancelaria Adwokacka – oświadczył Łukasz Szajna.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama