Dawid K., były rzeszowski bokser, po raz kolejny może wrócić do więzienia. Tym razem nawet na 10 lat. Śledczy mówią, że zatrzymali „główny trzon rzeszowskiego świata przestępczego”.
W środowy poranek Centralne Biuro Śledcze Policji odpaliło informacyjną bombę. Agnieszka Hamelusz, rzecznik CBŚP, poinformowała, że rzeszowscy oficerowie elitarnej jednostki policji zatrzymali w Lublinie 35-letniego Dawida K., ps. „Cygan”.
Były bokser dostał zarzuty kierowania grupą przestępczą, która legalizowała w Polsce kradzione na terenie Unii Europejskiej luksusowe samochody: BMW i mercedesy.
Według CBŚP, kierowana przez Dawida K. grupa zajmowała się też przywłaszczaniem drogich aut, wyłudzaniem podatku VAT na firmy-słupy. Podatkowe oszustwa szacowane są na 11 mln zł.
Z ustaleń policjantów wynika, że grupa Dawida K. zalegalizowała w Polsce co najmniej 15 aut skradzionych w Niemczech i Belgii, głównie BMW, oraz 8 wyłudzonych z wypożyczalni (dostawcze mercedesy) o wartości 3 mln zł. Policjantom udało się odzyskać 12 samochodów, które zwrócono niemieckim i belgijskim firmom ubezpieczeniowych.
CBŚP twierdzi, że Dawid K. i jego kompani pieniądze z przestępstw „lokowali” w budowę osiedla domków jednorodzinnych w Warszawie. Po co? By utrudnić śledczym wykrycie przestępczego procederu. W tym przypadku mowa jest o praniu brudnych pieniędzy. Prokurator położył rękę na majątku grupy wartym 5 mln zł.
Dawid K. został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
CBŚP: „Cygan” był „mózgiem” grupy
Wydawałoby się, że zatrzymanie „Cygana” to dopiero początek śledztwa. Otóż nie. Jak udało nam się dowiedzieć, były rzeszowski bokser został zatrzymany 19 maja, a dopiero teraz CBŚP pochwaliło się aresztowaniem „Cygana”.
– Wcześniej zatrzymaliśmy 16 osób powiązanych z „Cyganem”, w sumie zarzuty przedstawiono 25 osobom. Dawida zostawiliśmy sobie na „deser”. Jest ostatnią osobą zatrzymaną do śledztwa – mówią nasze źródła w CBŚP.
Trzy osoby spośród 17 zatrzymanych są podejrzane o kierowanie grupą przestępczą. – To trzon grupy poważnych przestępców z Rzeszowa – dowiadujemy się u śledczych.
Dawid K. miał być jednym z liderów. – „Cygan” był w zasadzie „mózgiem” grupy. Założył ją, wydawał polecenia, od niego bardzo dużo zależało – twierdzą nasi rozmówcy w CBŚP.
Według naszych ustaleń, Dawid K. kierował grupą, która działała od września 2010 r. do marca 2013 r. Sprawa zaczęła się od Stalowej Woli. Śledztwo wszczęto w lipcu 2011 r., po tym, gdy do jednej ze stalowowolskiej wypożyczalni nie wrócił mercedes.
– Auto zostało przywłaszczone – mówi Maciej Florkiewicz, szef Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Okazało się, że przywłaszczanie luksusowych samochodów to była jedna z form działalności grupy, która swoje ślady zostawiła także na terenie województwa lubelskiego, oraz Królestwa Belgii i Słowacji.
Przestępcy przywłaszczyli co najmniej trzy mercedesy o wartości 460 tys. zł.
Kierował grupą podczas procesu
Po prawie dwóch latach śledztwa w Tarnobrzegu, w lutym 2013 r. przejął je ówczesny Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Dziewięć miesięcy później, w październiku 2013 r., prokurator generalny nakazał śledztwo przekazać do prokuratury w Lublinie.
– Gdy ta sprawa była jeszcze u nas, to przewijało się w niej nazwisko Dawida K. – wspominają rzeszowscy prokuratorzy.
Lubelscy śledczy i policjanci CBŚP z Rzeszowa odkryli, że przywłaszczanie samochodów przez grupę przestępczą to wierzchołek góry lodowej.
– Do skradzionych za granicą luksusowych aut podrabiano w Polsce dokumenty – dowody rejestracyjne, fikcyjne faktury. Potem samochody były sprzedawane. Rejestrowano je w wydziałach komunikacji na terenie całego kraju. W błąd były także wprowadzane Urzędy Kontroli Skarbowych – mówi prokurator Florkiewicz.
Jeśli bliżej przyjrzeć się okresowi działalności grupy, to okazuje się, że Dawid K. dość szybko wrócił na przestępczą drogę. W 2007 r. wpadł za kierowanie grupą przestępczą, która dorabiała się na prowadzeniu agencji towarzyskich. Akt oskarżenia przeciwko „Cyganowi” w tej sprawie powstał w styczniu 2010 r.
Proces sądowy trwał do maja 2012 r., co oznacza, że Dawid K., w tym czasie stał na czele kolejnej grupy przestępczej.
„Cygan” w maju 2012 r. został skazany na 2,5 roku więzienia, kilka tygodni potem trafił do więzienia w dość spektakularny sposób, bo sąd nie pozwolił mu na stoczenie walki z Royem Jones’em Jr. „Cygan” został zatrzymany na dziesięć dni przed pojedynkiem i w więzieniu przesiedział do sierpnia 2014 r.
Z „Cygana” na „Polish Gipsy”
Dawid K. chciał wrócić do boksu, w listopadzie 2014 r. wyszedł na ring w Krakowie. Odmieniony, zapuścił włosy, mówił, że przeszedł na wegetarianizm, że medytuje, porzucił pseudonim „Cygan”, nazwał się „Polish Gipsy”.
– Jestem gotowy, by od razu wskoczyć na wysoki poziom – zapowiadał rzeszowski pięściarz.
Powrót na ring okazał się totalną klapą. „Cygan” przegrał walkę z Andrzejem Sołdrą, a kilka miesięcy później wyszło na jaw, że Dawid K. podczas pojedynku był na dopingu, za co został zdyskwalifikowany na dwa lata.
„Cygana” porzucili promotorzy, a on sam zaczął próbować swoich sił w MMA. Sukcesów nie odnosił, za to w internecie zaczął publikować filmiki, z których wynikało, że wszedł w środowisko kiboli Resovii Rzeszów.
W listopadzie ub. r. Dawid K. w ciężkim stanie trafił do szpitala. Nie do końca było jasne, w jakich okoliczności. Nasze źródła mówiły, że został pobity, inni podawali, że wylądował w szpitalu w wyniku zatrucia środkami psychotropowymi.
Po tamtym czasie o „Cyganie” media zapomniały, ale nie zapomniała prokuratura.
– Akt oskarżenia przeciwko Dawidowi K. i pozostałym podejrzanym planujemy w ciągu miesiąca wysłać do sądu – zapowiada prokurator Maciej Florkiewicz.
(ram, kaw)
redakcja@rzeszow-news.pl