17-latek z powiatu strzyżowskiego, który w niedzielę utonął w Jeziorze Solińskim, jest już trzecią ofiarą śmiertelną letniego wypoczynku nad wodą na Podkarpaciu.
Jak ustalili policjanci z komendy powiatowej w Lesku, 9-osobowa grupa mieszkańców powiatu strzyżowskiego w wieku od 17 do 21 lat w niedzielę wybrała się w Bieszczady. – Wynajęli trzy rowerki wodne – mówi asp. sztab. Katarzyna Fechner, rzecznik leskiej policji.
Około 40 m od brzegów tzw. Cypla, na końcu ulicy Zdrojowej w Polańczyku, 17-letni chłopak, bez uprzedzenia, wskoczył do wody. Nie miał na sobie kapoka. Po przepłynięciu około 20 m zaczął krzyczeć i machać rękami.
– Z pomocą z pozostałych rowerków do wody rzuciło się dwóch młodych mężczyzn, jednak nie zdołali pomóc koledze – relacjonuje Katarzyna Fechner.
Akcja poszukiwawcza trwała do wieczora. Brały w niej udział dwie policyjne łodzie z załogami steromotorzystów, trzy łodzie strażackie, grupa płetwonurków, dwie łodzie bieszczadzkiego WOPR-u oraz ambulans wodny z ratownikami medycznymi.
Przed 19:00, z głębokości około 45 metrów, płetwonurkowie wydobyli ciało 17-latka. Jak mówi podkom. Dominika Kopeć z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, w tym roku na Podkarpaciu utonęło już 7 osób, z czego 3 podczas letniego wypoczynku nad wodą.
W czerwcu w akwenie Balaton w Wojkowie w powiecie mieleckim utonął 33-letni mężczyzna. Pod koniec lipca na rzeszowskim zalewie przewróciła się łódka, którą płynęło dwóch mężczyzn. Obaj wpadli do wody. Jeden z nich – 42-latek – zmarł w szpitalu.
Policja po raz kolejny apeluje: bezpieczna kąpiel jest możliwa tylko w miejscu do tego przeznaczonym, gdzie jesteśmy pod opieką ratownika! Nie pływajmy, ani nie skaczmy do wody w miejscach, których nie znamy.
– Nigdy nie wchodźmy do wody po spożyciu alkoholu – powtarzają policjanci.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl