W środę do Rzeszowa dotarła pierwsza kolumna amerykańskiego konwoju „Dragoon Ride”. Żołnierze wracają, po kwartalnych ćwiczeniach na poligonach polskich i w krajach nadbałtyckich, do koszar w Vilseck w Niemczech.

O tym, że trasa przejazdu Amerykanów z 2. Pułku Kawalerii wiedzie także przez Rzeszów, wiadomo było już wcześniej. Jednak dokładny dzień i godzina ich przyjazdu, do ostatniej chwili były utrzymywane w tajemnicy.

– Ze względów bezpieczeństwa – informował tylko kpt. Konrad Radzik, oficer prasowy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie.

Można to zrozumieć, ale z drugiej strony taka tajemniczość nieco dziwi. Po pierwsze, ponieważ wcześniej o trasie przemarszu informowało samo Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, po drugie zaś – w trakcie przemieszczania się amerykańskich żołnierzy, w niektórych miastach zaplanowano wręcz spotkania z nimi mieszkańców. Tak było np. w Białymstoku.

Rzeszowianie nie mogą jednak na to liczyć. Przystanek w Rzeszowie ma inny cel.

– Żołnierze odpoczną i obsłużą swój sprzęt, aby był zdolny do dalszej drogi – poinformował kpt. Radzik. – Zjedzą coś, spotkają się z naszymi żołnierzami i wyruszą dalej.

Mieszkańcy Rzeszowa stali przy ulicach, machali do żołnierzy i robili im zdjęcia. Do Rzeszowa przybyło ok. 150 żołnierzy i ponad 40 pojazdów wojskowych, m.in. kołowe wozy opancerzone Strykery.

Wkrótce do Rzeszowa dotrą kolejne kolumny amerykańskiego wojska. W sumie będzie 9 kolumn z niemal 90 transporterami Stryker i pojazdami wsparcia. Konwój eskortowany jest przez polską Żandarmerię Wojskową a z powietrza przez śmigłowce z 12. Brygady Lotnictwa Bojowego US Army.

Długość trasy Dragonów sięgnie nawet 1800 km.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama