Amerykańscy żołnierze są już w Jasionce. „To zaszczyt pracować z Polakami” [FOTO]

Kilkudziesięciu amerykańskich żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA przybyło w niedzielę do Jasionki. Z każdym dniem będzie ich coraz więcej. 

 

Zdjęcie: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

Od czwartku w Jasionce trwa operacja przyjmowania amerykańskich żołnierzy, stacjonujących na co dzień w Fort Bragg w Karolinie Północnej. To dywizja, która jest zdolna do walki w dowolnym miejscu na świecie w ciągu 18 godzin. W czwartek i piątek do Jasionki przyleciało osiem amerykańskich Herculesów z całym zapleczem logistycznym.

Jeden samolot zawrócony 

W sobotę w Jasionce pojawili się amerykańscy dowódcy, tego samego dnia miała przylecieć pierwsza grupa żołnierzy dywizji, ale okazało się, że przylot przesunięto na niedzielę. Miały być trzy niedzielne przerzuty. Okazało się, że jeden z Boeingów C-17 Globemaster III, którym przylecieli amerykańscy żołnierze, trzeba zawrócić. 

Pierwsza maszyna wylądowała przez godz. 14:00, miała wielogodzinne opóźnienie. Od rana w niedzielę w Jasionce był tłum gapiów, spodziewano się, że amerykański samolot wyląduje ok. godz. 10:30. Na ten moment czekali dziennikarze ogólnopolskich stacji telewizyjnych, byli też przedstawiciele francuskiej agencji Agence France Presse. 

Polscy wojskowi zdawkowo informowali o przylocie amerykańskich żołnierzy, niczego nie można było się oficjalnie dowiedzieć od przedstawicieli lotniska. Zanim C-17 wylądował w Jasionce, w Warszawie Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowych, mówił: – To najlepsza odpowiedź na zagrożenia, które dotyczą wschodniej flanki NATO.

USA wyślą do Polski 1700 żołnierzy w obliczu zagrożenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Część żołnierzy wraz z dowództwem zakwaterowano w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w sąsiedztwie lotniska. CWK będzie bazą noclegową Amerykanów, a wojskową lotnisko w Mielcu, żołnierze będą też na poligonie w Nowej Dębie.  

„Żelazny sojusz”

Wraz z pierwszą grupą amerykańskich żołnierzy, do Jasionki przyleciał dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej gen. Christopher Donahue. Był on ostatnim żołnierzem USA, który wyleciał Kabulu podczas wycofywania amerykańskich wojsk z Afganistanu. – Jesteśmy wdzięczni naszym polskim sojusznikom za zaproszenie, hojność i ciepłe przyjęcie – mówił.

Zapewniał, że sojusz pomiędzy USA a Polską jest „żelazny”, a obecna misja to „kontynuacja ścisłej współpracy” z Polską. Czas, w którym Amerykanie przylatują do Polski, gen.  Donahue nazwał „okresem niepewności”. Jego zdaniem wysłanie amerykańskich wojsk do wzmocnienia wschodniej flanki NATO jest „racjonalnym posunięciem”.

– To dla nas zaszczyt pracować ramię w ramię z Polakami – powiedział na koniec dowódca 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA. Stał obok niego gen. bryg. Wojciech Marchwica, który zachwalał 1700 amerykańskich spadochroniarzy za wszechstronne wyposażonie wyszkolenie i przygotowanie do prowadzenia różnego rodzaju działań.

– Obecność spadochroniarzy amerykańskich świadczy o jedności, solidarności i determinacji sojuszu do wsparcia krajów wschodniej flanki NATO. Stanowi również znaczące wzmocnienie naszych sił – podkreślił gen. bryg. Marchwica. Żołnierze z 82. Dywizji razem z obecnymi już w Polsce amerykańskimi żołnierzami mają wspólnie ćwiczyć i szkolić się. 

– Ma to na celu doskonalenie współdziałania pomiędzy naszymi armiami – powiedział Marchwica. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama