Zdjęcie: Maciej Rałowski
Reklama

Na 3,5 roku więzienia Sąd Okręgowy w Tarnowie skazał Annę H., byłą szefową Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie za udział w tzw. aferze korupcyjnej. 

Sąd odwoławczy zmienił wyrok z marca 2019 roku, gdy Sąd Rejonowy w Tarnowie skazał Annę H. na 6 lat bezwzględnego więzienia. Sąd Okręgowy w Tarnowie w środę uniewinnił byłą szefową rzeszowskiej apelacji od jednego z sześciu zarzutów prokuratorskich. 

– Chodziło o przyjęcie przez oskarżoną 60 tys. zł od jednego z przedsiębiorców. Pieniądze zostały przez nią przyjęte, ale nie miało to związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznej i nie było to związane z podjęciem się przez nią pośrednictwa w załatwieniu jakiejkolwiek sprawy – mówi sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnowie. 

Przedsiębiorca, o którym mowa, to Marian D., prezes spółki paliwowej „Maante” z Leżajska, główny bohater afery podkarpackiej, który korumpował najważniejsze osoby na Podkarpaciu (prokuratorów, polityków, księży, funkcjonariuszy służb specjalnych, urzędników), by załatwiano mu sprawy biznesowe. Afera wybuchła latem 2014 roku. 

Anna H. była jedną z kilkudziesięciu osób, które oskarżono w różnych procesach o korupcję. W przypadku przyjęcia przez H. 60 tys. zł chodziło o pożyczkę na budowę domu, jakiej leżajski przedsiębiorca udzielił byłej szefowej apelacji w Rzeszowie. 

Zostaje kasacja do Sądu Najwyższego

Oprócz zmniejszenia łącznej kary, Sąd Okręgowy w Tarnowie zmniejszył Annie H. środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk związanych z tworzeniem i stosowaniem prawa – z 10 do 8 lat. Środowy wyrok jest już prawomocny. Anna H. była na rozprawie, na której odbywały się mowy stron, ale na samym ogłoszeniu wyroku już się nie pojawiła.

Teraz prokurator i Anna H. mają 7 dni na złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku. Następnie akta sprawy trafią do sądu pierwszej instancji, czyli Sądu Rejonowego w Tarnowie, który w ciągu 14 dni powinien wydać tzw. zarządzenie wykonawcze, czyli określić, kiedy Anna H. ma się stawić w więzieniu do odbycia kary.

Teoretycznie do odsiadki będzie miała 2 lata, bo do orzeczonej kary wlicza się okres przebywania H. w tymczasowym areszcie. Była ona w nim od 22 czerwca 2016 roku do 25 stycznia 2018 roku. Obrońcy Anny H. będą mogli również złożyć kasację do Sądu Najwyższego, ale to nie wstrzymuje wykonania kary. 

Za co została skazana? 

Anna H. została zatrzymana 22 czerwca 2016 roku przez CBA. W katowickiej prokuraturze usłyszała wówczas cztery zarzuty: korupcyjne, przekroczenia uprawnień i oszustwa. Ostatecznie w akcie oskarżenia znalazło się sześć.

Dwa zarzuty dotyczyły przyjęcia przez Annę H. korzyści majątkowej na łączną kwotę 170 tys. zł. Oprócz gotówki, przyjmowała również markowe alkohole, głównie wina, oraz usługi budowlane. Korumpował ją wspomniany Marian D.  

Anna H. powoływała się wpływy w prokuraturze, izbie skarbowej, za łapówki załatwiała sprawy leżajskiemu przedsiębiorcy, np. uniknięcie zapłacenia 2 mln zł zaległego podatku.  W kolejnym przypadku za łapówkę załatwiała pozytywną ocenę z egzaminu adwokackiego córki Mariana D.

Dwa kolejne zarzuty przeciwko byłej szefowej rzeszowskiej apelacji dotyczyły przekroczenia przez nią uprawnień służbowych i ujawnienia tajemnicy służbowej. Wpływała na przebieg konkursów na stanowiska urzędnicze w ówczesnej Prokuraturze Apelacyjnej w Rzeszowie. Dwóm osobom ujawniono pytania i zagadnienia praktyczne, które były częścią egzaminu. 

Jedną z tych osób, które dostały potem pracę w prokuraturze, była osoba z rodziny profesora jednej ze szkół wyższych, u którego Anna H. pisała doktorat. 

Ponadto, Anna H. złożyła w Ministerstwie Sprawiedliwości fałszywe dokumenty, by dostać 350 tys. zł pożyczki. Posłużyła się fakturą za usługi budowlane, które miały znacznie mniejszy zakres niż wskazywałaby kwota faktury. Obiecywała też prokuratorowi awans na wyższe stanowisko za uchylenie kary pieniężnej na biegłego, który był jej znajomym.

Annie H. groziło do 10 lat więzienia. 17 czerwca 2016 r. została prawomocnie wydalona z zawodu prokuratorskiego. Na jednej z rozpraw H. twierdziła, że postawienie jej przed sądem było zemstą obecnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i Mariusza Kamińskiego, ministra koordynatora ds. służb specjalnych, za tzw. aferę gruntową. 

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama