O zawiązanie „Paktu dla Podkarpacia” zaapelował do podkarpackich parlamentarzystów w czwartek w Rzeszowie Grzegorz Braun, który z listy rzeszowskiej Konfederacji dostał się do Sejmu.
Braun jest pierwszym politykiem na Podkarpaciu, który pojawił się publicznie, by podziękować za głosy oddane w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Braun ze swoimi współpracownikami w czwartek przyjechał do Rzeszowa, gdzie w ogrodach bernardyńskich przez pół godziny, jak kaznodzieja, mówił, co zamierza robić w parlamencie.
Grzegorz Braun w wyborach w okręgu nr 23 (rzeszowsko-tarnobrzeskim) zdobył ponad 31 tys. głosów. Spotkanie w Rzeszowie rozpoczął tradycyjnie od „Szczęść Boże”. Braun podziękował wszystkim, którzy oddali na niego głosy, a także swoim współpracownikom, pracujących na rzecz jego kampanii. Braun wydał na nią ponad 100 tys. zł.
Jedyne słuszne poglądy
Znany z antysemickich wypowiedzi Braun narzekał, że Konfederacja w mediach podczas kampanii była pomijana, a jak już się pojawiała, to w materiałach były „przekłamania”. Opowiadał, że konfederaci mają „bardzo wyraziste, sprecyzowane podglądy”. – Jedyne słuszne na wszystko – zaznaczał z uśmieszkiem Grzegorz Braun.
– Nie baliśmy się w kampanii mówić rzeczy, które inni jeszcze dzisiaj baliby się pomyśleć – mówił Braun.
Podkreślał, że Konfederacja jest w „fundamentalnym sporze” z ugrupowaniami, które w dalszym ciągu „monopolizują naszą scenę publiczną”. Tradycyjnie Braun karmił dziennikarzy tekstami o „wyprzedawaniu polskiego interesu narodowego”, a także o tym, że „inni suwerenność rozmieniają na drobne”.
– Spieramy się o suwerenność rodziny. Upominamy się o poszanowanie praw rodzicielskich – przeciwko dyktatowi rewolucji tęczowej, przeciwko dezinformacji, deprawacji, propagandzie dewiacji, upominamy się o życie ludzkie bez wymówek i niedomówień. Dość mordowania nienarodzonych – mówił Grzegorz Braun.
Nie być Zosią Samosią
Innych podkarpackich parlamentarzystów wezwał do tego, by w nowej kadencji wszyscy zawiązali „Pakt dla Podkarpacia”. Braun zapowiedział, że Konfederacja w Sejmie będzie popierała wszystkie projekty, służące rozwojowi Podkarpacia. – Z góry, w ciemno, bez żadnych warunków wstępnych – zadeklarował Braun.
Wśród takich projektów wymienił budowę szybkiego połączenia drogowego i kolejowego Rzeszowa z Warszawą. – Jak długo z Rzeszowa do stolicy będziemy jeździli zawsze via Kraków, czy Lublin? – pytał Braun. Do projektów w ramach „Paktu” zaliczył także stworzenie planów zagospodarowania przestrzennego, których brakuje w naszym regionie.
– To tłumi przedsiębiorczość na Podkarpaciu – mówił Grzegorz Braun. Wspomniał również o konieczności skanalizowania podkarpackich miast i miejscowości, zbrojeniu terenów pod inwestycje. – Kto za tym, my z nim. Nie jesteśmy Zosią Samosią, która interesować się będzie czubkiem własnego nosa i lansem na tle pięknego pejzażu podkarpackiego – mówił.
Nie odgrywać roli Kasandry
Do zestawu „paktowych” projektów Braun dorzucił jeszcze konieczność budowy obwodnic i łączników autostradowych tam, gdzie ich obecnie nie ma.
– Dobrych propozycji nie zignorujemy, nie odwrócimy się plecami, nie będziemy psujami w projektach, które wszystkim ludziom w regionie dobrze posłużą. Chcemy, by Podkarpacie daleko wybiegało w przyszłość, żeby było wzorem, klejnotem korony królestwa polskiego, które wreszcie doczeka się podniesienia – stwierdził poseł-elekt Konfederacji.
Przypomniał też, że Rzeszów, obok Warszawy, należy do miast, w których są pozytywne prognozy demograficzne. – Chcemy, żeby ten trend udzielał się całemu regionowi – stwierdził Grzegorz Braun.
– Bardzo chciałbym, aby posłowie ziemi podkarpackiej nie komunikowali się zdawkowym kiwnięciem na korytarzu sejmowym, czy też przy wsiadaniu do środków komunikacji – dodawał Braun. Zapowiedział, że jeżeli „samorzutnie” nie powstanie „forum wymiany uwag, ucierania się poglądów, wypracowywania koncepcji”, to sam je zainicjuje.
– Nie chcemy tej kadencji spędzić, odgrywając rolę wyłącznie Kasandry, czy innego proroka – podkreślał Grzegorz Braun.
„Króluj nam Chryste”
11 posłów Konfederacji, którzy weszli do Sejmu nazwał „złotą jedenastką”. Gdy Braun skończył mówić o „Pakcie dla Podkarpacia”, wrócił do swojej utartej ścieżki ideologicznej, którą cała Konfederacja w kampanii wyborczej straszyła.
– Nie będą zboczeńcy wychowywać naszych dzieci. Nie będą Niemcy, Żydzi, Ukraińcy, Moskale, Anglosasi przepisywać nam historii. Nie będą nas obce stolice i obce ambasady pouczać, jak mamy się rządzić we własnym kraju. Chcemy żyć w Polsce, a nie w landzie eurokołchozowym, nie w tęczowej republice zboczeńców, nie w kolonii banderowskiej, czy żydowskiej Polin, której zręby na Podkarpaciu już wyraźnie się zarysowały – mówił Braun.
Stwierdził też, że Konfederacja jest na „wojnie na śmierć i życie” z tzw. układem podkarpackim, którego „korzenie sięgają sowieckiej, PRL-owskiej Polski”. – W Warszawie Pruszków, Wołomin, tu Jarosław, Łańcut – z układem podkarpackim od Burego do Kuchcińskiego. Tego układu nie rozbroi nikt, kto go współtworzy – uważa Grzegorz Braun.
Spotkanie z dziennikarzami zakończył słowami: „Króluj nam Chryste na Podkarpaciu i wszędzie”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl