W sytuacji, gdy do konkursu stają sprawdzone polskie firmy, oferujące wysokiej jakości sprzęt, wybór zagranicznego zleceniobiorcy jest zdumiewający i sprzeczny z elementarnymi interesami Polski zarówno w zakresie obronnym jak i gospodarczym.

W ostatnich dniach wraz z Bartoszem Kownackim, wiceprzewodniczącym Komisji Obrony Narodowej, wystosowaliśmy list do wicepremiera Tomasza Siemoniaka, w którym prosimy go o wyjaśnienie, dlaczego skierowano do dalszych testów śmigłowiec francuskiej firmy Airbus Helicopters w ramach programu dozbrajania polskiej armii.

Decyzja o wyborze tego producenta wydaje się niezrozumiała, biorąc pod uwagę fakt, że do przetargu stanęły renomowane polskie zakłady – Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu i PZL-Świdnik. Warto podkreślić, że PZL Mielec ma na koncie produkcję 37 kompletnych Black Hawków, które są wykorzystywane w ponad 20 krajach świata. Głównymi odbiorcami są państwa NATO, z USA na czele. Jest to model sprawdzony, przy którego produkcji zatrudnienie znajdują tysiące osób a możliwość realizacji przetargu bez wątpienia zwiększyłaby ich liczbę i dawała stabilizację na wiele lat.

Trzeba także podkreślić, że wobec pogłębiającego się konfliktu na Ukrainie, kwestia właściwego uzbrojenia polskiej armii staje się niezwykle istotna. Wykorzystanie amerykańskiej technologii stosowanej przy produkcji Black Hawków miałoby bardzo duże znaczenie dla zwiększenie bezpieczeństwa i współpracy w ramach NATO – wiele państw sojuszu już bowiem dysponuje takim właśnie sprzętem.

Tymczasem resort obrony zdecydował się wybrać oferenta, który nie ma fabryki w Polsce a jednocześnie zaproponował droższy i starszy sprzęt. Co więcej okazuje się, że francuska flota powietrzna w znacznie mniejszym stopniu stawia na Caracale niż Polska. Czy było to wzięte pod uwagę podczas analizy przedłożonej oferty?

Ministerstwo Obrony tłumaczy, że o wyborze tego a nie innego oferenta zdecydowały kryteria formalne i techniczne. Dlatego też zwróciliśmy się do wicepremiera Siemoniaka z prośbą o ich przedstawienie. W sytuacji, gdy do konkursu stają sprawdzone polskie firmy, oferujące wysokiej jakości sprzęt, wybór zagranicznego zleceniobiorcy jest zdumiewający i sprzeczny z elementarnymi interesami Polski zarówno w zakresie obronnym jak i gospodarczym.

Reklama