Zdjęcie: Pixabay

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, protestuje przeciwko wysokim cenom paliw na rzeszowskich stacjach benzynowych. – Skubią mieszkańców – mówi. 

Tadeusz Ferenc regularnie występuje przeciwko wysokim cenom paliw, prądu, czy gazu, Prezydent wszczynał też alarm, gdy kilka lat temu państwowy LOT sprzedawał bilety na połączenia z Rzeszowa do Warszawy po horrendalnych cenach w porównaniu z Krakowem. 

Tadeusz Ferenc uważa, że dobre wyniki finansowe spółek Skarbu Państwa nie są efektem tylko dobrego zarządzania prezesów, ale przede wszystkich tego, że polskie miasta systematycznie się rozwijają, które zwiększają zapotrzebowanie na prąd, czy gaz. 

– Powstają nowe osiedla, do których potrzeba coraz więcej prądu. Jest coraz więcej samochodów, potrzeba więcej paliwa – stosuje proste porównania prezydent Rzeszowa. 

Jeszcze do października 2018 roku ceny paliw na rzeszowskich stacjach były najniższe w Polsce. Cena najbardziej popularnej wśród kierowców benzyny Pb 95 od ponad miesiąca w Rzeszowie mocno podskoczyła. Z analiz ratuszowych urzędników wynika, że średnia cena litra „95” dzisiaj kosztuje 5,18 zł, średnia w kraju to 5,14 zł.

Ta różnica zapewne jest jeszcze większa, bo do średniej ceny paliw w Rzeszowie dokłada się stacja „Źródełko”. Ta „95” sprzedaje za 5,05 zł, na innych ceny wahają się już pomiędzy 5,20 a 5,22 zł. Miasto jest zdziwione tym, skąd się biorą tak duże różnice, skoro ropa na rynkach światowych tanieje, co ma automatyczne wpływ na niższą cenę paliwa w hurcie.

Radomir Stasicki, miejski rzecznik praw konsumentów w Rzeszowie, co tydzień w każdą środę porównuje ceny paliw na rzeszowskich stacjach benzynowych. Twierdzi, że w tamtym roku stacje na jednym litrze paliwa zarabiały w granicach 8-9 groszy, w tym roku aż 20, mimo, że w hurtowniach paliwo tanieje. – To niewłaściwie praktyki stacji – uważa Stasicki.

Przykładowo na wybranych stacjach Shell w Łodzi i Zielonej Górze kierowcy płacą 4,99 zł za litr „95”, a w Rzeszowie na tej samej stacji koncernu przy ul. Reymonta trzeba zapłacić już 5,19 zł. Z kolei BP w Poznaniu litr „95” kosztuje 5,14 zł, we Wrocławiu – 5,16 zł, a w Rzeszowie – 5,22 zł. Ceny „95” na rzeszowskich stacjach Orlenu są „warszawskie” – 5,20 zł.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Nie możemy się godzić na to, by mieszkańców bito po kieszeni. Musimy bronić ich interesu – mówi Tadeusz Ferenc. 

Prezydent Rzeszowa wysłał do wszystkich operatów rzeszowskich stacji paliw pismo, w którym protestuje przeciwko dyktowanym przez stacje cenom. „Pogłębiona analiza cen wykazuje niczym nieusprawiedliwioną praktykę niektórych operatorów z terenu Rzeszowa, wyraźnie godzących w ekonomiczne interesy Rzeszowian” – napisał Tadeusz Ferenc.

Prezydent w piśmie podał przykładowe ceny na stacjach paliw i zwrócił się do przedsiębiorców działających w branży paliwowej, by dostosowali oni ceny detaliczne w Rzeszowie do „poziomu stosowanego w poszczególnych miastach wojewódzkich, z korzyścią dla naszych konsumentów”.  

Miasto podkreśla, że wysokie ceny paliw automatycznie przenoszą się na wyższe ceny np. żywności. Ratusz wychodzi z założenia, że skoro wspomniana stacja „Źródełko” sprzedaje paliwo za 5,05 zł, to nie ma powodu, by na innych ceny były wyższe aż o kilkanaście groszy. – Nie słychać, by „Źródełko” chyliło się ku upadkowi – podkreśla Radomir Stasicki.

– Skoro prywatna stacja nieźle zarabia, mając marżę na poziomie 9 groszy, a kilometr dalej stacja dużego koncernu na litrze paliwa ma ponad 20 groszy zysku, to coś jest nie tak – uważa Marcin Stopa, sekretarz miasta Rzeszowa. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama