– Trzeba ratować to, co jeszcze istnieje – mówił „Siczka”, wokalista KSU, który w sobotę na rzeszowskim Rynku punktualnie w południe zagrał dla około 50 osób w ramach akcji „Zawyj dla wilka”.

Happening zorganizowała Fundacja WWF Polska, która zorganizowała 9. edycję „Godziny dla Ziemi. – Co roku gasimy światła, a tym razem zawyjemy dla wilka – tłumaczyli organizatorzy akcji.

Rzeszów znalazł się wśród 9. polskich miast, w których odbywa się „wycie dla wilka”, będące symbolem zwrócenia uwagi na groźbę wyginięcia tego gatunku zwierząt.

W sobotę na Rynek przyszło „zawyć” kilkadziesiąt osób. Wielu uczestników akcji przyprowadziło ze sobą psy. Były również osoby, które do Rzeszowa przyjechały aż Bieszczad.

– Jesteśmy bardzo świadomi, co znaczy przyroda, która nas otacza. Niektórzy ludzie cały czas uważają, że wilki są zagrożeniem. Chcieliśmy temu wyrazić sprzeciw, a jednocześnie poszerzać świadomość, jakim wilk jest zwierzęciem, jak jest pożyteczny dla całego ekosystemu – mówiła Iza Nalewajek z bieszczadzkiej Wetliny, gdzie prowadzi domek Smerek9.pl.

Obrońcy wilka uważają, że obecność tych zwierząt w polskich latach pozytywnie wpływa na przyrodę.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– W tej chwili jest zaburzona równowaga w naszych lasach. Za dużo jest zwierząt typu dziki, sarny, które wychodzą na pola i osiedla. To powszechne. Dziki można spotkać w dużych aglomeracjach typu Warszawa, a wilk jest takim zwierzęciem, że świetnie reguluje cały ekosystem, dlatego że zabija tylko wtedy, kiedy jest głodny. Zwykle poluje na ofiary najsłabsze. Zdarza się, że zagraża hodowlom rolniczym, ale są świetne metody, żeby tego unikać – uważa Nalewajek.

Fundacja WWF prowadzi szkolenia dla hodowców, by wiedzieli oni, jak zadbać o swoje stado. Ci, którzy przyszli w sobotnie południe na Rynek, zawyli wspólnie z psami. Rozdawano także opaski z uszami, a na koniec „Siczka”, wokalista i lider KSU, legendarnego punkowego zespołu z Ustrzyk Dolnych, zaśpiewał kilka utworów, a potem z uczestnikami happeningu ustawiał się do wspólnych zdjęć.

– Kocham florę i faunę na całym świecie, nie tylko w Bieszczadach – powiedział „Siczka” – Trzeba ratować to, co jeszcze istnieje – dodał.

(sl)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama