Jakim wciąż szefem rzeszowskiej „S”. Krytyka Dudy za upolitycznienie związku

Roman Jakim w dalszym ciągu będzie stał na czele „Solidarności” w regionie rzeszowskim. Na zjeździe był Piotr Duda. Od delegatów wysłuchał, że ze związku zrobił przybudówkę Prawa i Sprawiedliwości.

Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News

 

KAROLINA MAJDAN SOLECKA, MARCIN KOBIAŁKA 

Wybory nowych władz rzeszowskiej „Solidarności” odbyły się w sobotę, 17 czerwca, w Domu Diecezjalnym „Tabor” w Rzeszowie. Kandydatów było dwóch: dotychczasowy przewodniczący Roman Jakim i Damian Szubert. Wybory wygrał Jakim, który rzeszowską „Solidarnością” rządzi od 2014 roku. To będzie jego trzecia czteroletnia kadencja. 

Wybory poprzedziło zamieszanie. Nie było pewne, czy Roman Jakim w ogóle będzie miał rywala. Damian Szubert zgłosił się w ostatniej chwili. – Nikt go wcześniej nie zauważył? – dziwili się członkowie komisji, która przeprowadzała wybory. – Trudno mnie nie zauważyć – 140 kilogramów – żartował ze swojej wagi Szubert.

Zanim doszło do głosowania, Roman Jakim referował swoje sukcesy. Mówił, że w latach 2018-2023 przy rzeszowskiej „Solidarności” zrejestrowano 16 nowych organizacji, mówił, że związek zaangażował się w obronę Browaru w Leżajsku, organizował akcje pomocy m.in. dla Ukrainy, czy przyłączył się do organizacji 38. Pielgrzymki Ludzi Pracy. 

– Kampanią wyborczą jest moja praca – przekonywał delegatów Roman Jakim.

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Roman Jakim

Wara od ludzi o innych poglądach

Damian Szubert, obecny szef sekcji służby zdrowia w rzeszowskiej „S”, krytykował obecną linię programową „Solidarności”, która od lat chodzi na pasku rządu PiS. – Jesteśmy związkiem zawodowym, nie partią polityczną, nie przystawką żadnej partii politycznej. Czy ten związek jest niezależny czy nie? – pytał Szubert. 

Zarzucał liderom, że więcej energii poświęcają na sprawy ideologiczne niż walkę o prawa pracownika. – Nie obchodzi mnie, czy on jest hetero, homo czy bi, czy on się modli do tego Boga czy tamtego. Nie obchodzi mnie w jakiej jest partii politycznej.  Zamknęliśmy się na jedną opcję, nie szukamy porozumienia z innymi środowiskami. Czemu? – pytał Szubert. 

– Może to ostatni dzień, by coś zmienić. Narzekamy, że jest nas coraz mniej. Bo członkowie „Solidarności” nie chcą występować z przypiętą etykietą. Członek „S” to nie jest tylko heteroseksualny katolik z wielodzietnej rodziny. To są ludzie o bardzo różnych poglądach, ale wara nam od tego. Bo za chwilę zostaniemy sami – ostrzegał Szubert. 

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Damian Szubert

I dalej punktował kurs obrany przez „S”: – Dobrego związkowca cechuje to, co robi w zakładzie pracy i czy stoją za nim ludzie, a nie czy przysypia na nabożeństwach. Wesele Wyspiańskiego tu się odbywa – mamy złoty róg na sznurku, jak w niego nie zamiecie, to ostanie nam się ino sznurek. Rozbrat z polityką i to natychmiast! – proponował Szubert. 

Do swojej wizji przekonał 33 delegatów, za mało, by wygrać. Roman Jakim otrzymał 89 głosów. – Jeżeli ktoś ma inne poglądy, niech tworzy swój własny związek zawodowy. To „Solidarność” i tak zostanie. Przynajmniej dopóki będę przewodniczącym – odpowiadał na zarzuty o upolitycznienie związku Roman Jakim, gdy było jasne, że to on wybory wygrał. 

– Jak się nie podoba „Solidarność”, to założyć swój (związek) – dorzucił jeszcze Jakim.

Duda: będzie koncert życzeń

Fot. Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News. Na zdjęciu Piotr Duda

Do Rzeszowa na zebranie delegatów „S”, jako gość przyjechał, Piotr Duda, szef centrali związku. Jeszcze opromieniony sukcesem po podpisaniu 7 czerwca porozumienia „S” z rządem PiS w sprawie podwyżek wynagrodzeń dla administracji państwowej. Poza tym 55 tys. pracowników Domów Opieki Społecznej ma otrzymać 600 zł dodatku do pensji. 

 – Od ponad pół roku negocjowaliśmy z rządem porozumienie – wspominał Duda. Nie powiedział, że „S” podpisała porozumienie ponad dwoma głowami dwóch innych największych związków zawodowych: OPZZ i Forum Związków Zawodowych. „S” do stołu negocjacyjnego z rządem PiS zasiada zazwyczaj sama. Rząd „karmi” związek Dudy. 

– Rozmowy o wynagrodzeniach w sferze finansów publicznych były trudnymi, dlatego, że nie ma w sprawie budżetówki konsensusu i podpisujemy cząstkowe porozumienie – tłumaczył się przed delegatami Duda. Zapowiedział, że „Solidarność” nadal będzie rozmawiała z rządem PiS o kolejnych podwyżkach. 

– Tu wielkie zadanie dla związkowców. Ale także dla rządzących, by wynagrodzenia w budżetówce były coraz wyższe, by fachowcy i eksperci nie zarabiali wysokości minimalnego wynagrodzenia – mówił Duda. Stwierdził, że jeżeli w przyszłym roku minimalna pensja ma być podniesiona do 4300 zł, to średnia musi wynosić ok. 8800 zł. 

Na mocy podpisanego porozumienia 7 czerwca, w piątek (16 czerwca) Sejm znowelizował ustawę o emeryturach pomostowych, w której zapisano m.in. uchylenie wygasającego charakteru tych emerytur. Za przyjęciem nowelizacji było 432 posłów, 3 było przeciw, 14 wstrzymało się od głosu

– Wstrzymały się osoby z koła Szymona Hołowni. Zapamiętamy, panie Szymonie – pogroził Duda. – A części Konfederacji się nie dziwimy, bo oni zawsze byli odmieńcami – stwierdził lider „Solidarności”. Do emerytur pomostowych rząd będzie musiał dołożyć 2,5 mld zł. Duda uważa, że na znowelizowanej ustawie skorzysta 42 tysiące osób. 

– Trzeba szukać kompromisów i nie stawiać zaporowych postulatów. Z żoną od 40 lat też prowadzę negocjacje i dobrze jest – porównywał Duda. Opowiadał, że związek „pilnuje też spraw okołobudżetówki”. – Tam będzie koncert życzeń, dla wszystkich miliardy. I te miliardy chciałbym, żeby znalazły się dla nauczycieli, dla pracowników sfery finansów publicznych.

Duda mówił, że „S” domaga się „zmian systemowych”, „systemu zbiorowego pracy”. – Mamy 130 różnych systemów i ustaw. Można się w tym pogubić. W mętnej wodzie najlepiej się pływa. Niejednokrotnie wynagrodzenia mało co mają wspólnego ze sprawiedliwością dotyczącą zajmowania danego stanowiska i wydajnością pracownika – mówił. 

Krytycy, jak kibice na drzewie 

Delegatów przekonywał, że „Solidarność” musi być też „pokorna” w wysuwaniu kolejnych postulatów z powodu trwającej wojny na Ukrainie. 

Piotr Duda wspomniał również o potrzebie zmian w statucie związku, zaatakował tych, którzy do „Solidarności” nie należą. – Są najbardziej roszczeniowi – zdiagnozował. – Biletu nie kupują, siedzą na drzewie przed stadionem i mecz oglądają – porównywał Duda.

Gościem zjazdu delegatów rzeszowskiej „Solidarności” był również Władysław Ortyl (PiS), marszałek podkarpacki, co tylko potwierdziło upolitycznienie związku. 

 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama