Zdjęcie: materiały Bagateli

Soczystej wołowiny w tortilli bez konserwantów od 1 listopada już nie zjecie w rzeszowskiej Bagateli. Właściciel zamyka lokal, wykończyły go rachunki za media.

Poniedziałek, 31 października, jest ostatnim dniem otwarcia Bagateli przy ulicy  Grunwaldzkiej. „Jesteśmy zmuszeni do zamknięcia lokalu. Ceny prądu i gazu likwidują kolejną gastronomię w Rzeszowie” – to poniedziałkowy post na Facebooku Bagateli.

Rachunek grozy 

Bagatela zachęcała, by przyjść na ostatniego kebaba z kraftowym mięsem wieprzowym. Lokal jest czynny do północy. „Miejmy nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś” – dodano w facebookowym poście.

Bagatela przetrwała niewiele ponad rok – została otwarta 11 września 2021 roku. – Dostałem właśnie rachunek za gaz – do zapłaty mam 7000 zł, dotychczas płaciliśmy miesięcznie 1000-1500 zł – mówi Hubert Laszkiewicz, właściciel Bagateli. 

Nowego rachunku za prąd jeszcze nie dostał. Laszkiewicz obawia się, że też go zwali z nóg. Uznał, że nie jest w stanie prowadzić biznesu przy tak rosnących cenach gazu i prądu. Nie on jeden. W niedzielę zamknęła się burgerownia Burger Store przy ul. Kopernika.

Czystka w gastronomii 

Bagatela, mimo krótkiej działalności, miała stałych bywalców. Kebab, choć był droższy o kilka złotych niż w innych lokalach, czarował podniebienie 100-procentową wołowiną, bez ulepszaczy, do tego smaczna tortilla, także bez konserwantów, oraz świeże warzywa. 

– Tortillę wypiekała piekarnia w Lublinie na bazie naturalnych składników. Otwierając lokal w Rzeszowie, chciałem udowodnić, że kebab wcale nie musi być niezdrowym jedzeniem, że się go je tylko po imprezie, i się potem człowiek źle czuje – mówi Hubert Laszkiewicz. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

– Rachunek za gaz na 7000 zł to dla mnie abstrakcyjna kwota – nie ukrywa. Laszkiewicz myślał, że po wakacjach, gdy w Bagateli był największy ruch, biznes uratują mu studenci, którzy w październiku wrócili na uczelnie. Nic z tego. Rachunki są horrendalne.

– Wiem, że kolejne lokale gastronomiczne w Rzeszowie też będą zamykane. Przetrwają najwięksi gracze, którzy mają dużo gotówki. W najbliższych miesiącach może być czystka w rzeszowskiej branży gastronomicznej – przewiduje czarny scenariusz Hubert Laszkiewicz.

Szkoda zachodu 

Jeszcze się zastanawiał nad tym, by biznes dociągnąć do stycznia 2023 roku, od kiedy rząd  obiecał „zamrożenie” cen. Szybko właścicielowi Bagateli ten pomysł wyparował z głowy. – Nie zamierzam się zadłużać. Szkoda zachodu – mówi. 

W Bagateli pracowały cztery osoby. Wszystkie teraz stracą pracę. – Postaram się ich nie zostawić na lodzie – deklaruje Laszkiewicz.  

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama