Jacek Kotula, radny PiS w sejmiku podkarpackim, nie ustępuje w sprawie KSW nr 1. Na dyrekcję szpitala nasyła prokuraturę. Po Nowym Roku do Rzeszowa mają zjechać ludzie Jarosława Kaczyńskiego. Sam Kotula na wylocie z PiS.
– Od trzech miesięcy toczymy batalię o normalność w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 – mówił przed siedzibą Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie przy ulicy Lisa-Kuli Jacek Kotula. – I nic. To zabawa w kotka i myszkę. Wszystko stoi w miejscu. Jesteśmy jako radni lekceważeni. Nie otrzymujemy informacji, których żądaliśmy – ubolewa Kotula.
Dlatego w środę złożył on zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. – Przed prokuraturą dyrekcja szpitala na pewno „zaśpiewa” inaczej – przewiduje Kotula. – Dokument zwraca uwagę m.in. na problem urządzanych w ekspresowym tempie konkursów na stanowiska kierownicze oraz na możliwość manipulowania dokumentacją medyczną – wylicza radny PiS.
W zawiadomieniu do prokuratury pada też oskarżenie o sparaliżowanie izby przyjęć w KSW nr 1. Jak czytamy w dokumencie, w listopadzie zamknięto izbę przyjęć w budynku przy ul. Rycerskiej w Rzeszowie. To tam działa Podkarpackie Centrum Chorób Płuc, które jest częścią KSW nr 1. Izba szpitala „płucnego” była zamknięta, pacjentów wożono do oddalonego o kilka kilometrów budynku głównego KSW nr 1 przy ul. Szopena.
„Po przeprowadzeniu badań konieczne było powtórne przewożenie chorych na ulicę Rycerską 2. Transportowanie chorych z ciężkimi schorzeniami układu oddechowego tam i z powrotem rodziło realne i poważne zagrożenie dla ich zdrowia i życia” – czytamy w zawiadomieniu.
Szpital pod ostrzałem
Krucjata Kotuli jest efektem konfliktów personalnych i kadrowych w szpitalu przy ul. Szopena. Z ich powodu pracę w ośrodku straciło dwóch lekarzy: dr Ryszard Ziemiakowicz i prof. Krzysztof Gutkowski oraz dwie pielęgniarki: Katarzyna Buczek i Monika Borek-Miazga.
Do zmian doszło też na najwyższych stanowiskach w szpitalu, dyrektorem ośrodka mianowano Janusza Ławińskiego, a dotychczasowy dyrektor Marek Wiater został z kolei jego zastępcą ds. administracyjnych. To właśnie Wiater – tuż przed roszadą w dyrekcji –zwolnił Ziemiakowicza, Gutkowskiego i pielęgniarki. O szczegółach pisaliśmy – TUTAJ.
Radny PiS sprawę traktuje osobiście, sam choruje na nowotwór. – Bardzo trudno dostać się do lekarza, zwłaszcza w czasie pandemii. Rozumiem więc, co to znaczy utracić do niego dostęp z dnia na dzień – mówi. – W szpitalu, który przyjmuje po 50 pacjentów dziennie powstaje wtedy wielkie zamieszanie. Dla wielu pacjentów oznacza to pozostanie z chorobą samemu. Dlatego nie odpuszczę – zapowiada.
O interwencję Kotula poprosił samego Jarosława Kaczyńskiego. – Po święcie Trzech Króli ludzie prezesa zbadają, co dzieje się w szpitalu przy ul. Szopena – twierdzi radny PiS. Kto konkretnie? Tego powiedzieć nie chce. – Szpitalem interesuje się Nowogrodzka. Zaangażowani w sprawę są Mieczysław Golba, Zbigniew Chmielowiec i Bogdan Rzońca – wymienia Kotula. Wszyscy trzej to znani podkarpaccy politycy PiS.
Radnemu PiS wtóruje też wicemarszałek Stanisław Kruczek z Porozumienia Jarosława Gowina. 22 grudnia apelował on o odwołanie dyrekcji szpitala przy ul. Szopena. Jego wniosek nie trafił jednak pod głosowanie.
Marszałek ma wroga?
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia marszałek Władysław Ortyl miał próbować usunąć Jacka Kotulę z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Kotula oskarża marszałka m.in. o mataczenie w KSW nr 1.
– Marszałek chciał urządzić głosowanie za odwołaniem mnie z klubu PiS. Ostatecznie do niego nie doszło, ponieważ wcześniejsze głosowanie, które miało zdecydować o jawności głosowania za odwołaniem mnie, nie poszło po myśli marszałka. Obawiał się, że później także nie uzyska większości – relacjonuje Kotula.
Nawet jeśli do odwołania dojdzie, Kotula, który do klubu PiS należy od 6 lat, nie zostanie sam na polu bitwy. Udało mu się bowiem zdobyć sojuszników poza PiS. Na początku grudnia zbratał się z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem. Razem zażądali od dyrekcji szpitala dokumentacji z konkursu na stanowisko kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej i Onkologiczną. Do dzisiaj jej nie otrzymali. – Braun wróci do sprawy – deklaruje Kotula.
Zapowiada też „uruchomienie” Najwyższej Izby Kontroli. – Działania dyrekcji szpitala budzą wiele wątpliwości. Szczególnie Marka Wiatera. Ten człowiek podejmuje skandaliczne decyzje. Poza tym robi w ośrodku interesy rodzinne, prowadzi w nim bar i sklep – mówi Kotula.
marcin.czarnik@rzeszow-news.pl