Policyjne związki zawodowe porozumiały się z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Protest policjantów został zakończony.
Porozumienie związkowców z MSWiA zawarto w czwartek wieczorem po trwających cały dzień negocjacjach. – To najlepsze porozumienie, jakie udało się wynegocjować. Nie jest doskonałe – mówił Rafał Jankowski, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.
Co policjantom udało się wywalczyć? Podwyżkę pensji dla funkcjonariusza o 655 zł (brutto) w 2019 r. oraz o 500 zł (brutto) w 2020 r., pełnopłatne nadgodziny dla wszystkich funkcjonariuszy, rezygnacja z wymogu ukończonych 55 lat przy przechodzeniu na emeryturę.
Związkowcom nie udało się w pełni wywalczyć odpłatności za zwolnienia lekarskie. Policjanci chcieli 100-procentowy zasiłek za pierwsze 30 dni choroby. MSWiA chce dać takie prawo tylko tym, którzy uczestniczą w akcjach, gdzie policjanci narażają zdrowie i życie.
MSWiA nie zgodziło się również na to, by wszyscy funkcjonariusze, niezależnie od daty wstąpienia do służby, mieli zaliczane do emerytury także lata, gdy pracowali w cywilu i podlegali pod ZUS. Nie ma też porozumienia dotyczącego waloryzacji świadczeń.
Protest policjantów trwał od lipca, w ubiegłym tygodniu przybrał on formę tzw. „psiej grypy”. Funkcjonariusze masowo brali zwolnienia lekarskie. Choć w czwartek podpisano porozumienie i ogłoszono zakończenie protestu, to liczba „chorych” podkarpackich policjantów w piątek nie tylko się nie zmniejszyła, ale nieco zwiększyła.
Na Podkarpaciu na L4 aktualnie jest ponad 2000 z 4,5 tysięcy funkcjonariuszy. W samej Komendzie Miejskiej Policji w Rzeszowie nadal utrzymuje się 50-procentowa absencja. „Choruje” około 300 policjantów.
– Liczymy, że dzięki podpisanemu porozumieniu, policjanci, którym w piątek kończą się zwolnienia, w sobotę wrócą do służby i w kolejnych dniach dotyczyć będzie to kolejnych funkcjonariuszy – mówi Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.
Policjanci, którzy „chorowali”, brali zazwyczaj kilkudniowe L4. Rzeszowscy funkcjonariusze w liście, jaki w czwartek opublikowaliśmy, napisali, że protest był „krzykiem rozpaczy”. Gdyby związkowcom nie udało się dojść do porozumienia z MSWiA, to masowe zwolnienia w piątek mieli brać także funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego w Rzeszowie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl