W stresie, po wielu niewiadomych, które zafundował rząd PiS, ponad 20 tysięcy podkarpackich uczniów przystąpi w środę do egzaminów gimnazjalnych.
We wtorek, 9 kwietnia, w południe Małgorzata Rauch, podkarpacki kurator oświaty, uspokajała rodziców, że mimo trwającego od poniedziałku strajku nauczycieli, egzaminy gimnazjalne się rozpoczną. Dzień przed egzaminem kuratorium miało sygnały, że w 8 z 572 szkół na Podkarpaciu, gdzie zaplanowano egzaminy, były problemy. Po południu pożar udało się ugasić.
Kuratorium – 31 proc., ZNP – 55 proc.
Ewa Leniart (PiS), wojewoda podkarpacki, umniejszała skalę strajku nauczycieli na Podkarpaciu. Twierdziła, że na 712 przedszkoli w naszym województwie we wtorek strajkowało 116, czyli 16 proc., podstawówkach na 1079 – 447 (41 proc.), w gimnazjach na 801 – 116 (16 proc.), w szkołach średnich na 586 – 184 (31 proc.).
Kuratorium obliczyło, że w drugi dzień strajku na Podkarpaciu strajkowało 31 proc. placówek – o 5 proc. mniej niż w poniedziałek. Przeczą temu zupełnie dane Związku Nauczycielstwa Polskiego, z których wynika, że we wtorek na 1334 placówki w naszym regionie strajkowało 736, czyli 55,17 proc.
Kuratorium twierdzi, że swoje dane opracowało na podstawie ankiet, które dyrektorzy szkół i przedszkoli wypełniali na stronie kuratorium. Wiadomo, że nie wszyscy to zrobili.
Ale bliższe prawdzie są wyniki ZNP. Dużą większą skalę strajku niż to przedstawia kuratorium, widać było na przykładzie Rzeszowa, gdzie we wtorek strajkowało 78 proc. placówek a 70 proc. nauczycieli (2111 na 3045) nie prowadziło zajęć. Do strajkujących przedszkoli i szkół przyszło 4,7 proc. dzieci i uczniów (1558 na ponad 33 tysiące).
Do kuratorium docierały skargi od rodziców, że dyrektorzy nie poinformowali ich, w jaki sposób dzieciom zapewnią opiekę. 5 skarg było w poniedziałek z Rzeszowa, z gminy Czudec i powiatu lubaczowskiego. – Rodzice byli zdezorientowani, odsyłani, że nie ma opieki. Jeden z nich pytał, ile nauczyciel strajkuje, bo po trzech godzinach poszedł do domu – mówiła Małgorzata Rauch.
Kurator i wojewoda na egzaminie?
Dla kuratorium i dla rządu PiS najważniejsze było zrobić wszystko, by w środę rozpoczęły się egzaminy gimnazjalne. Na ostatnią chwilę stworzono bazę, do której mogły się zgłaszać osoby z wykształceniem pedagogicznym i zasiąść w komisjach egzaminacyjnych. Na Podkarpaciu do takiej bazy zgłosiło się 416 osób, a zapisano 290, bo niektórzy swoją pomoc oferowali w kilku miejscach jednocześnie.
Jak bardzo rząd PiS przestraszył się strajku podczas egzaminów niech świadczy to, że do tej bazy zapisała się nawet wojewoda Ewa Leniart, jako nauczyciel akademicki oraz wspomniana kurator Małgorzata Rauch. Po żadną z nich do wtorku żaden z dyrektorów jednak nie sięgnął. Kurator prosiła nauczycieli, by na czas egzaminów zawiesili strajk.
Nie wiadomo też, czy z pozostałych osób w bazie któraś szkoła skorzystała, kuratorium takich danych nie zbiera, w pogotowiu trzyma za to jeszcze 40 wizytatorów, gdyby w dniach egzaminów wystąpiły niespodziewane problemy. Baza „ochotników” do prac w komisjach ma też działać podczas egzaminów ośmioklasistów (15-17 kwietnia).
Ale to, że egzaminy gimnazjalne w ogóle się odbędą, to tylko zasługa dyrektorów, którzy nie zostawili uczniów z problemem. – Tylko dyrektorzy mogą odmienić los tych uczniów – mówiła we wtorek Małgorzata Rauch i dziękowała im za „odpowiedzialną postawę”. Na dyrektorów wcześniej wylewano hejt, że z uczniów robią zakładników, mimo, że większość uczniów i rodziców stoi murem za nauczycielami.
Jeśli strajk się utrzyma, to największym problemem może być trzeci dzień egzaminów, w piątek uczniowie przystępują do egzaminu z języka angielskiego. W szkołach potrzeba więcej komisji, uczniowie w czasie egzaminu muszą mieć zapewniony komfort np. przy odsłuchaniu tekstu. Na sali gimnastycznej nie można przeprowadzić egzaminu.
– Nauczyciele mogą przyjść i pomóc – zachęca Małgorzata Rauch.
redakcja@rzeszow-news.pl