Zdjęcie: Bartosz Frydrych / Rzeszów News

„Chcielibyśmy wierzyć, że [wydana decyzja] nie jest objawem pogardy i lekceważenia oraz arogancji władzy” – piszą w liście otwartym do Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, twórcy spektaklu „#chybanieja”.

Pat ws. spektaklu Pawła Passiniego „#chybanieja” wciąż trwa. Miasto, poza ustną decyzją o odwołaniu sztuki i wycofaniu się ze współpracy nad nią Teatru Maska, nie podjęło, póki co, żadnych innych formalnych kroków.

Ratusz swoje stanowisko tłumaczy tym, że spektakl obraża uczucia religijne zarówno katolików, jak i wyznawców religii mojżeszowej. Takie wnioski miejscy urzędnicy wysnuli po przeczytaniu scenariusza sztuki i bliżej niekreślonych „telefonach z kurii”.

Artyści mimo niejasnych i nie do końca ich zdaniem zgodnych z prawem decyzji rzeszowskiego magistratu, nie składają broni i wciąż walczą o swoje. Na Facebooku Pawła Passiniego, reżysera „#chybanieja”, w poniedziałek (25 lutego) tuż po północy pojawił się list otwarty do Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa.

Pod listem podpisał się sam Passini, a także Artur Pałyga, autor tekstu i Daniel Moński, kompozytor. Artyści decyzję władz miasta uważają za „niesłuszną, krzywdzącą i niedającą się pogodzić z ustrojem demokratycznym i gwarantowaną konstytucyjnie wolnością wypowiedzi”.

Niemniej jednak zapewniają, że nie chcą eskalacji konfliktu, a wręcz przeciwnie, namawiają władze miasta na wycofanie się z decyzji o odwołaniu spektaklu. Twórcy „#chybanieja” odwołują się także do ubiegłotygodniowych rozmów z Maciejem Chłodnickim, rzecznikiem prezydenta Rzeszowa. Zarzucają mu, że nie potrafił on określić, kto scenariusz sztuki czytał i o jakie treści obrażające uczucia religijne dokładnie chodzi.

„(…) władze miasta nie miały prawa podejmować takiej decyzji, w dodatku na podstawie niegotowego jeszcze tekstu sztuki przekazanego bez uzgodnienia z autorem. To tak jakby podjąć decyzję na podstawie wykradzionych notatek z prób” – piszą artyści w liście otwartym do Tadeusza Ferenca. 

Dodali, że jedynie sąd może zdecydować o tym, czy spektakl łamie prawo, czy nie. „Decyzja władz miasta jest niczym innym niż radykalną cenzurą prewencyjną rodem z głębokiego PRL-u i żadne władze miasta w Polsce nie mają dziś prawa do takiej cenzury” – piszą artyści do Tadeusza Ferenca.

Twórcy spektaklu uważają, że decyzja o odwołaniu prac nad „#chybanieja” w Teatrze Maska dla Rzeszowa oznacza przyklejenie mu łatki „miasta bezprawnej cenzury”, a Tadeusz Ferenc staje się jej twarzą. „Nie chcemy tego, ale głęboko nie zgadzamy się ani z tą decyzją, ani ze sposobem, w jaki została podjęta” – czytamy dalej w liście do prezydenta Rzeszowa. 

Twórcy sztuki bardzo żałują, że ze strony władz miasta nie było „żadnej próby porozumienia się”, a decyzję podjęto „bez dyskusji, arbitralnie i bez możliwości odwołania się”. Chcielibyśmy wierzyć, że nie jest to objaw pogardy i lekceważenia oraz arogancji władzy. Proszę dać nam szansę w to uwierzyć!” – piszą dalej w liście do Ferenca artyści.

Twórcy „#chybanieja” apelują do prezydenta Rzeszoa także o wycofanie decyzji o odwołaniu spektaklu oraz o to, aby umożliwić im wznowienie prac nad sztuką i przywrócenie widowiska do repertuaru Teatr Maska. „Apelujemy o powrót demokracji w Rzeszowie!” – napisali na koniec twórcy spektaklu „#chybanieja”.

List poparła znana reżyserka Agnieszka Holland: „Popieram z całym przekonaniem. (Niezależnie od tego o czym jest ten spektakl). To jest wszystko – cały stosunek różnych obecnych władz do wolności ekspresji artystycznej – jakimś smrodliwym refluxem głębokiego PRLu” – napisała Holland. 

O tym, że #chybanieja” nikogo nie obraża przeczytacie TUTAJ, a o reakcjach środowiska reżyserów teatralnych i polityków – TUTAJ.

W niedzielę Krzysztof Mieszkowski, poseł Nowoczesnej, a zarazem były dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, o Ferencu napisał, że to kolejny polityk, który „łamie Konstytucję RP, ograniczając prawa artystów do wolności twórczej”. „Nadużycie władzy i brak kompetencji” – uważa Mieszkowski. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama