Mieszkańcy Rzeszowa marzą o całosezonowym lodowisku. Ratusz już przeszło rok szykuje się do inwestycji i wciąż ma tylko koncepcję. Teraz nową.
Czego brakuje mieszkańcom Rzeszowa? Dużego lodowiska z prawdziwego zdarzenia, na które będą musieli poczekać nieco dłużej niż planowało miasto. Pierwotnie po zburzeniu w 2016 roku lodowiska Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Wyspiańskiego nowy obiekt miał powstać w ramach w centrum Res-Vita, z którego nic nie wyszło.
Później miasto ogłosiło, że nie będzie się oglądać na prywatnych inwestorów i lodowisko wybuduje z własnych pieniędzy na os. Drabinianka u zbiegu ulic Granicznej i Zielonej. Początkiem ubiegłego roku ratusz jednemu z krakowskich biur zlecił zaprojektowanie ślizgawki. Za dokument miasto miało zapłacić 180 tys. zł.
Według założeń koncepcji, obiekt miał być wyposażony w zaplecze sanitarne, szatnie oraz wypożyczalnie łyżew. Nowe lodowisko miało zyska również trybunę na około 300 miejsc oraz parking podziemny na około 100 miejsc. Sama płyta lodowiska miała mieć wymiary 60 m na 30 m.
Planowano wówczas, aby pół roku obiekt funkcjonował, jako lodowisko, a przez kolejne pół jako wielofunkcyjne boisko. Najpierw zapowiadano, że projekt będzie gotowy do połowy 2018 roku. Później mowa była o wiośnie br., bo wykonawca dokumentacji, jak stwierdził wówczas ratusz, był nieudolny. Termin oddania do użytku lodowiska miasto wówczas podawało 2020 rok.
Teraz okazuje się, że ratusz zmienił swoje plany i przygotowywany przez krakowskie biuro projekt pójdzie do kosza. Dlaczego? Bo w głowach miejskich urzędników miał zrodzić się inny pomysł na koncepcję lodowiska.
– Chcemy, aby lodowisko, które powstanie w Rzeszowie, było w pełni profesjonalne i spełniało najwyższe wymogi międzynarodowych rozgrywek hokejowych – mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa.
Oznacza to m.in., że nowa koncepcja zakłada powstanie przy lodowisku sal fitness, siłowni, zaplecze restauracyjnego. Lodowisko ma być także całosezonowe. Zrezygnowano także z jego dwufunkcyjności. A to oznacza tyle, że raz jeszcze będzie trzeba wykonać projekt ślizgawki.
– Projekt, który był do tej pory wykonywany, został przerwany. Za wykonaną pracę oczywiście zapłacimy. W okolicach kwietnia będziemy chcieli ogłosić kolejny przetarg na opracowanie nowej dokumentacji według najnowszej koncepcji – tłumaczy Maciej Chłodnicki.
Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy miasto zamierza wydać na nową dokumentację, która ma być opracowana do końca br. Sama budowa lodowiska trwałaby co najmniej 1,5 roku, a to oznacza, że obiekt do użytku zostanie oddany nie wcześniej, jak w 2021 roku.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl