– Panie prezesie Kaczyński, bardzo prosimy zatrzymać „dobrą zmianę”, pana reformę, bo nie nadążamy z manifestacjami – tak brzmiał przekaz niedzielnej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji w Rzeszowie. Wzięło w niej udział około 500 osób.
Po grudniowej manifestacji w obronie TVP i styczniowej w obronie demokracji, podkarpacki KOD zorganizował w Rzeszowie trzeci protest – w „obronie praw jednostki”. Tym razem do Rzeszowa przyjechały także znane osoby, które wspierają działalność KOD-u, m.in. Seweryn Blumsztajn, współtwórca Gazety Wyborczej, były działacz podziemnej opozycji Andrzej Celiński oraz reżyserka Magdalena Łazarkiewicz.
Na manifestację przyjechali ludzie z całego Podkarpacia (Przemyśl, Jarosław, Stalowa Wola, Mielec, Dębica, Ustrzyki), a także z innych regionów (Łódź, Siedlce, Kraków, Piastów, Poznań, Zawiercie), a nawet ze Szwecji. Powiewały flagi biało-czerwone i Unii Europejskiej.
Pojawiły się liczne transparenty z takimi hasłami jak: „Beato! Pomyśl troszkę, też masz broszkę”, „Nie potrzeba nam rózgi, mamy sprawne mózgi”, „Biskupie załóż rodzinę, zdejmij spódnicę, będziesz mógł bronić żony macicę”, „Mamy prawo do prawa. Prawo do dobrego imienia”, „Zajmijcie się swoim zdrowiem, nie fundujcie piekła kobiet”, „Moje ciało, mój wybór”.
Były też: „Wolność, równość, demokracja”, „Władza minie, wstyd zostanie”, „Macie stolicę, zostawcie macicę”, „KOD z Lublina przypomina: wasze rządy to ruina”, „Ukradłeś księżyc – Polski nie pozwolimy ukraść”, „Tego KOD-u nie złamiecie”, oraz hasło: „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu” napisane obok narysowanych tablic mojżeszowych.
Manifestację prowadził Kuba Karyś, szef podkarpackiego KOD-u, który na scenę wprowadził Adriana Krzanowskiego, młodego działacza Komitetu z Krosna.
– Jest taka stara przypowieść, że Bóg ogłosił koniec świata. Zebrał wszystkie narody i powiedział im, że za dwa tygodnie będzie potop. Niektóre narody ucieszyły się na spotkanie z Bogiem, niektóre smuciły się, bo chciały lepiej przygotować się na spotkanie z Bogiem, a Polacy? Polacy nauczyli się oddychać pod wodą. Umiemy oddychać pod wodą. Miejcie nadzieję – mówił Krzanowski.
Wolność i nadzieja, jak tlen
Uczestnicy niedzielnej manifestacji protestowali przeciwko paraliżowi Trybunału Konstytucyjnego, który zafundował rząd PiS. Teraz myśli nad zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej, czym doprowadził do furii miliony kobiet w całej Polsce. Ogromne protesty wywołuje także ustawa o obrocie ziemią, która niedługo ma wejść w życie.
Obrońcy demokracji obawiają się, że PiS zacznie grzebać w ordynacji wyborczej, tak by zapewnić sobie długie rządy.
Podczas manifestacji, która zaczęła się od wspólnego przeczytania preambuły Konstytucji RP, można było za drobną opłatą kupić dowolnej wielkości trąbkę, gwizdek, nalepkę KOD-u, balonik lub inny gadżet manifestanta, a także wpisać się na listę poparcia.
– Wolność i nadzieja są nam niezbędne do oddychania jak tlen. W tej sprawie musimy mieć bardzo wyraźne stanowisko. Dopóki nie ma w nas strachu jesteśmy niepokonani – mówiła Magdalena Łazarkiewicz. Znana reżyserka przywróciła do życia piosenkę „Nadzieja”.
Łazarkiewicz wspomniała wyniki ostatniego sondażu, z którego wynika, że około 40 proc. Polaków popiera działalność KOD-u, a co czwarta badana osoba w wyborach głosowała na PiS.
– Jesteśmy tu z wami, bo nie ma w nas zgody na psucie naszego pięknego kraju, na psucie demokracji, na gwałt na Trybunale, na gwałt na Sejmie, na gwałt na naszym prawie do prywatności. Nie ma na to zgody. I nie ma też zgody na gwałt wobec kobiet, którym ogranicza się w tym kraju prawa – mówiła reżyserka.
Sprowadzenie do roli pionków
Potem tłum zaczął skakać w rytm wybijanym na bębnach i skandować hasło: „Z KOD-em skacze Podkarpacie, tak, tak, tak!”.
Na niewielką scenę wyszła Marta Widła ze Stalowej Woli, stażystka tygodnika „Newsweek”. Przekazała pozdrowienia od Renaty Kim, szefowej działu „społeczeństwo” w „Newsweeku”, odczytując jednocześnie list od prof. Magdaleny Środy, w którym filozofka napisała, że „demokracja bez kobiet to mniej niż pół demokracji”.
„Pamiętajmy, że wszystkie prawa wywalczyłyśmy sobie same. Musimy pamiętać też, że demokracja ani żaden inny ustrój nie są dane raz na zawsze. Trzeba je stale bronić przed zakusami tych, którym bardziej niż na dobru wspólnym zależy na władzy, lub tych, którzy dzięki władzy rozładowują swoje prywatne ambicje, frustracje i kompleksy.
Dziś tracimy prawa jako obywatele i jako kobiety. Tak zwana (o ironio) dobra zmiana pozbawia nas wolności, szydzi z równości, z prawa i ze sprawiedliwości również. Obywateli sprowadza do roli pionków, a kobiety do roli niewolniczej, której celem jest rodzić i wychowywać” – napisała w liście prof. Środa.
„Szykowana ustawa antyaborcyjna sprowadza kobiety do narzędzia do rodzenia dzieci. Jeśli wejdzie ona w życie, kobiety staną się podklasą, pozbawioną najważniejszych praw: prawa do wyboru, prawa do zdrowia, prawa do decydowania o własnym macierzyństwie, kształcie własnej rodziny. Nie możemy do tego dopuścić. Nie możemy cofnąć kraju do epoki Średniowiecza” – napisała w dalszej części listu prof. Magdalena Środa.
Nawet konie nie wytrzymują
Wśród uczestników manifestacji było też sporo młodych osób, jako dowód na to, że wśród przeciwników „dobrej zmiany” nie są tylko starsi ludzie, których politycy PiS często nazywają zdrajcami Polski, czy bolszewikami. Podczas protestu skandowano: „Wyjdźcie z domu, miasta, wioski. Nie pozwólmy zniszczyć Polski”, „Nim nastanie ciepły maj, będzie z nami cały kraj”.
O piknikową atmosferę podczas manifestacji dbała KOD Kapela. Uczestnikom pikiety w ogóle nie przeszkadzała wietrzna pogoda. – Dziś jest bardzo silny wiatr i to jest wiatr zmian – mówili organizatorzy.
Ale problemy, na które zwracano uwagę, były jak najbardziej poważne. Seweryn Blumsztajn z Gazety Wyborczej podkreślał, że rządy PiS opierają się w dużej mierze na nieustannym kłamstwie.
– Kłamstwo zmienia znak wartości. Ustawa, która ma rozwalić Trybunał Konstytucyjny, nazywa się naprawcza. „Czystka” nazywa się „wyrównywaniem równowagi”. Musimy prostować kłamstwo, uporczywie zwracać uwagę. Nawet wtedy, kiedy celebrujemy rocznicę chrztu Polski, też kłamiemy, ponieważ tak naprawdę w tym samym czasie wyprowadzamy Polskę z Europy – mówił Blumsztajn.
– Nawet konie nie wytrzymują – dodawał współtwórca GW, nawiązując do klaczy, które padły w Janowie Podlaskim, gdzie wcześniej PiS powymieniał dyrektorów na swoich wywołując powszechne oburzenie wśród światowych hodowców koni.
Wolność, Równość i Braterstwo
Andrzej Celiński przypomniał co oznacza słowo „Solidarność”. – Że ludzie są razem w potrzebie, że się wzajemnie wspomagają, nie patrzą krzywo, nie myślą kwaśno. To nasz obowiązek. Obowiązek budować kapitał ludzki. Bo wszystko, co dobre i co złe pomiędzy nami w społeczeństwach i państwach zaczyna się i kończy w ludzkich mózgach. I to jest nasz obowiązek budować edukację, kulturę. I w końcu przywrócić zaufanie rodaków do własnego państwa – mówił Celiński.
– Żeby rodacy mogli mieć zaufanie do własnego państwa, państwo musi być własne, musi być nasze, musi nam podlegać – dodał.
Andrzej Celiński zaproponował, by zmodyfikować główne hasło KOD-u i skandować „Wolność, Równość i Braterstwo!”, czyli hasło nawiązujące do Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Przypomniał też „Nie ma lepszej broni na bufonów, jak wyśmiać ich. To okrutna broń”. Po tym haśle skandowano: „Cała Polska z nich się śmieje”.
Krytykowano ustawę o obrocie ziemi, która ma wejść w życie 1 maja. – „Dobra zmiana” wprowadziła furtkę, która ma nas sprowadzić do czasów pańszczyźnianych. Ta furtka jest tym, że mogą handlować bez ograniczeń ziemię kościoły i związki wyznaniowe. To garstka ludzi, która jest namiestnikami obcego państwa. Czy my na to pozwolimy? – pytał Adam Dzierlęga, który na rzeszowską pikietę przyjechał ze Śląska.
– Nie możemy pozwolić, żeby młodzież była wyrobnikami, albo pracowała na czyichś polach – dodał Dzierlęga. W odpowiedzi tłum skandował: „Polskę kochamy. Nie oddamy!”.
NIE Prawo i NIE Sprawiedliwość
Wśród gości rzeszowskiej manifestacji KOD-u był także Jan Rochecki, działacz podziemnej „Solidarności”, który przypomniał wiersz Czesława Milosza „Który skrzywdziłeś”. Do Rzeszowa przyjechała także z Krosna 88-letnia Janina Samołyk.
– Nie przypuszczałam, że będzie taka partia, w której nazwie lepiej by było, gdyby było: Nie Prawo i Nie Sprawiedliwość – mówiła Janina Samołyk, która miała 11 lat, kiedy rozpoczęła się II wojna światowa.
Na koniec odśpiewano hymn Polski z uniesionymi palcami ułożonymi w literę V – zwycięstwo i wolność. Gdy ludzie rozchodzili się śpiewano jeszcze: „Słuchaj narodzie, cała nadzieja jest w KOD-zie”.
Manifestacja przebiegła spokojnie. Pojawiła się niewielka grupa narodowców z transparentem „Tatuś w ZOMO, syn w KOD-zie, demokracja zawsze w modzie”. Policja szacuje, że w manifestacji KOD-u wzięło około 500 osób.
SABINA LEWICKA
redakcja@rzeszow-news.pl