Nie ustają starania mieszkańców Kielanówki, by miasto Rzeszów przyłączyło sołectwo do swoich granic.
We wtorek w ratuszu u prezydenta Tadeusza Ferenca pojawiła się 4-osobowa delegacja, reprezentująca mieszkańców niespełna 2-tysięcznej Kielanówki. Cel? Dalsze przekonywanie władz Rzeszowa, że powinny zrobić wszystko, aby sołectwo znalazło się w granicach stolicy województwa, a nie stało się boguchwalskim osiedlem.
Wywołał wilka z lasu
Burzę wokół dalszej przyszłości Kielanówki wywołał sam burmistrz Boguchwały, Wiesław Kąkol, gdy 15 grudnia Rada Miasta Rzeszowa zgodziła się, by do Rzeszowa przyłączono część Racławówki (tzw. Racławówkę Doły), która sąsiaduje z Kielanówką. Oba sołectwa są obecnie w granicach gminy Boguchwała.
W miejskiej uchwale była mowa tylko o Racławówce, ale dwa dni później Rada Miasta Boguchwały stwierdziła, że całą Racławówkę i Kielanówkę trzeba przekształcić w boguchwalskie osiedla. Natychmiast odezwali się mieszkańcy Kielanówki, którzy protestują przeciwko planom włączenia sołectwa do miasta Boguchwała.
W tamtym tygodniu mieszkańcy Kielanówki złożyli do prezydenta Tadeusza Ferenca list z podpisami około 400 osób, że chcą być w granicach Rzeszowa. – Burmistrz Kąkol wywołał wilka z lasu i nie wie, jak teraz przed nim uciec. Gdyby nie gminna uchwała, tematu by nie było – mówi pan Arkadiusz, jeden z uczestników wtorkowej wizyty u prezydenta Ferenca.
Gminne ochłapy
Mieszkańcy przekonywali go, że miasto powinno zrobić wszystko, aby sołectwo przyłączyć do Rzeszowa. – Z miastem Boguchwała nic nas nie łączy, oprócz płacenia podatków. Codzienne sprawy – zakupy, praca, edukacja naszych dzieci, wizyty u lekarzy, w szpitalach, pójścia do kina, czy teatrów – załatwiamy w Rzeszowie – twierdzą uczestnicy spotkania.
Twierdzą też, że pod pismem o przyłączeniu Kielanówki do Rzeszowa podpisują się kolejne osoby. Mieszkańcy mówią nam, że gminna uchwała o przekształceniu Kielanówki w boguchwalskie osiedle jest kuriozalna. – Przez lata dostawaliśmy z gminy ochłapy – tu 200 m chodnika, tam 5 latarni, gdzieś 300 m asfaltu. Teraz spłynęła na nas miłość – ironizują.
– Uchwała Rady Miasta Boguchwały blokuje nam rozwój. U nas nie ma kawałka boiska, żadnych terenów rekreacyjnych. Kilka lat temu były burmistrz nie chciał u nas utworzyć Ochotniczej Straży Pożarnej, twierdził, że do zdarzeń u nas i tak szybciej dojedzie straż z Rzeszowa. Gorzej być już nie może – dodają uczestnicy spotkania w ratuszu.
Nie być ofiarą sporu
Uważają oni, że jeżeli Kielanówka stanie się osiedlem Boguchwały, to gmina nie kiwnie palcem, by cokolwiek inwestować na tych terenach. – Chcemy uciec z gminy, zanim ta nas złapie. Próba włączenia nas do Boguchwały to zagranie na nosie Rzeszowowi za to, że chce przyłączyć część Racławówki. Nie chcemy być ofiarą tego sporu – mówią mieszkańcy.
Zapowiadają oni, że w tej sprawie będą chcieli się także spotkać z wojewodą podkarpackim Ewą Leniart (PiS). To ona w pierwszej kolejności zaopiniuje poszerzenie granic. W najbliższą środę (30 grudnia) Rada Miasta Rzeszowa ma zdecydować, czy po Nowym Roku przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie przyłączenia Kielanówki do Rzeszowa.
Mieszkańcy sołectwa są pełni optymizmu po wtorkowym spotkaniu z Tadeuszem Ferencem. – Nie było żadnych bajek, było bardzo konkretnie. Wydawało nam się wcześniej, że o Kielanówce już wszyscy zapomnieli. Od 2015 r. była totalna cisza. Prezydent zadeklarował kolejne spotkanie. Jest ono uzależnione od pandemii – mówią mieszkańcy.
Tam tętni życie
Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, twierdzi, że petycja mieszkańców i ich prośby pokazują, że widzą oni, ile miasto dotychczas zrobiło na przyłączonych dotychczas terenach. – Zainwestowaliśmy w nie ok. 2 mld zł, osiedla szybko się rozwinęły. To nie są czcze obietnice. Te osiedla teraz tętnią życiem – mówi rzecznik Chłodnicki.
W gminie Boguchwała konsultacje społeczne w sprawie przekształcenia Racławówki i Kielanówki w boguchwalskie osiedla rozpoczną się 4 stycznia i potrwają one do 15 stycznia. Zwolennicy przyłączenia Kielanówki do Rzeszowa nie mają wątpliwości, że konsultacje przegrają, ich wynik jest w zasadzie przesądzony.
– Mieszkańcy takich sołectw jak Niechobrz, czy Wola Złobieńska będą za nas decydować, czy my chcemy być w mieście Boguchwała. To niepoważne, dlatego prezydentowi i wojewodzie pokazujemy, że większość z nas chce być w Rzeszowie. Wynik konsultacji nie będzie odzwierciedlał prawdziwych nastrojów – mówią mieszkańcy Kielanówki.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl