Nacjonaliści upamiętnili Żołnierzy Wyklętych. Cichy protest Obywateli RP [ZDJĘCIA]

Traci moc Rzeszowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych, organizowany przez nacjonalistów z Młodzieży Wszechpolskiej i Narodowego Rzeszowa. Wreszcie są też przeciwnicy tego pochodu nienawiści. 

 

W Marszu, który w piątek (1 marca) wieczorem z Rynku przeszedł pod pomnik płk. Łukasza Cieplińskiego, brało udział ok. 300 osób. To dużo mniej niż w poprzednich latach. Przeciwko obecności nacjonalistów na Rynku protestowała grupa działaczy Obywateli RP.

Przyszli z białymi różami i transparentami: „Nie każdy wyklęty to bohater. Nie każdy bohater to wyklęty”, „Nacjonalizm to nie patriotyzm”, „Stop mowie nienawiści, kochajmy się całym sercem”, „A kto odda cześć cywilnym ofiarom Burego, Kurasia, Łupaszki?”, „Czcimy bohaterów. Pamiętamy zbrodnie”.

Wśród uczestników kontrmanifestacji byli m.in. Dariusz Bobak i Marta Pałtowicz-Bobak z Rzeszowa. – Protestujemy przeciwko bezkrytycznemu i bezrefleksyjnemu czczeniu wszystkich Żołnierzy Wyklętych. Wśród nich byli bohaterowie, ale byli też zbrodniarze. Należy mieć odrobinę refleksji historycznej – mówił nam pan Dariusz. 

– Protestujemy przeciwko nacjonalizmowi. Nacjonalizm był bardzo niebezpieczny w 1945 roku, 1946, 1947, ale on jest również bardzo niebezpieczny teraz. Widzimy odradzającą się brunatną falę, która może się wymknąć spod kontroli i to może bardzo źle się skończyć. „Non violence” („Bez przemocy”) jest czymś ważnym. To też skuteczna metoda oporu, nie trzeba ruszać na barykady – uważa pani Marta. 

Obecność Obywateli bardzo się nie podobała nacjonalistom, którzy stanęli przed nimi ze swoimi transparentami, próbując zasłonić przeciwników marszu. Obyło się bez incydentów, nie dopuścili do nich policjanci. – Nie wszyscy Wyklęci są najlepsi. Nie można bandytów czcić jako bohaterów – mówiła pani Halina, która na protest do Rzeszowa przyjechała z Mielca. 

– Sprzeciwiamy się szerzeniu przez środowiska narodowe, nacjonalistyczne i faszyzujące przekonania, że Wyklęci byli jedynymi i prawdziwymi bohaterami. Wielu z nich splamiło się zbrodnią, zhańbiło mundur, który nosili. Chcemy też oddać cześć ofiarom, które poniosły śmierć z rąk Wyklętych. Ci ludzie, już po wojnie, tracili życie z powodów rasowych, religijnych i etnicznych – mówiła Anna Grad-Mizgała z Obywateli RP. 

Z głośników, które w starej skodzie umieścili nacjonaliści, sączyły się nacjonalistyczne piosenki. Marsz zorganizowali Narodowy Rzeszów i Młodzież Wszechpolska. Nie zabrakło czołowych postaci obu ugrupowań na Podkarpaciu, m.in. Mateusz Werner, który lubi nacjonalistami sterować z tylnego siedzenia, sam się nie wyrywa do przodu. Był też Mateusz Lewicki. 

Były transparenty „Chwała wielkiej Polsce”, „Antykomuna” z przekreślonym sierpem i młotem oraz napisem: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, powiewały też flagi biało-czerwone i Młodzieży Wszechpolskiej. – Wciąż trwa walka ideologiczna o świadomość historyczną i tożsamość narodową, na której to my będziemy budować przyszłość naszego narodu oraz państwa – ogłosił Oskar z Młodzieży Wszechpolskiej. 

Uczestnicy marszu z płonącymi pochodniami wyszli z Rynku, krzycząc po drodze znane już i nieśmiertelne hasła o „wielkiej Polsce katolickiej”, „dumie narodowej”, o tym, że zamiast liści na drzewie będą wisieć komuniści. „Naszym celem wielka Polska”, „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę”, „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Bury – nasz bohater” – krzyczeli. 

Rzeszowscy nacjonaliści marsz z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych zorganizowali już po raz ósmy. Powoli kończy im się paliwo. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl 

Reklama