Zdjęcie: Namysław Tomaka / Rzeszów News
Reklama

Trwa korespondencyjna wojna między dwoma pielęgniarskimi związkami zawodowymi Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr w 2 Rzeszowie a dyrektorem placówki, Krzysztofem Bałatą. Zwolnione pielęgniarki do pracy nie wrócą. 

Już można się pogubić, ile było listów, oświadczeń wydanych przez obie strony tego konfliktu. W środę, 15 stycznia, Krzysztof Bałata, dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie postanowił napisać list do wszystkich pracowników szpitala. List wydano na kilka dni przed „Wielką Manifestacją” związków zawodowych, która odbędzie się w sobotę, 18 stycznia. 

Związki niszczą porozumienie 

Wcześniej, w poniedziałek atmosferę podgrzało Forum Związków Zawodowych, które zaapelowało do władz Podkarpacia, by „pilnie” zaangażowały się w złagodzenie konfliktu pomiędzy Związkiem Pielęgniarek Operacyjnych i Anestezjologicznych oraz Ogólnopolskim Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych a dyrektorem szpitala, Krzysztofem Bałatą. 

„Wielka Manifestacja” odbędzie się w obronie zwolnionych dyscyplinarnie z pracy liderek ZPOiA Katarzyny Ciury i Joanny Buż przez Krzysztofa Bałatę oraz Sylwii Rękas, przewodniczącej OZZPiP, która będzie miała proces za krytyczne wypowiedzi w mediach na temat sytuacji w szpitalu. Dyrektor Bałata twierdzi, że Rękas zniesławiła placówkę. 

W kilkustronicowym liście do pracowników KSW nr 2 Krzysztof Bałata zarzuca wspomnianym związkom, że „niszczą” one porozumienie, jakie siedem szpitalnych związków zawodowych podpisało w lipcu 2018 roku w sprawie 750-złotowych podwyżek dla załogi. W porozumieniu jest zapis, że do 1 stycznia 2021 r. nowych protestów nie będzie. 

„Praca wielu osób, które ostatecznie podpisały się pod tym dobrym dla wszystkich porozumieniem może zostać zaprzepaszczona” – podkreśla w liście Krzysztof Bałata, który pielęgniarskim związkom już wcześniej zarzucał „szantaż” i „destabilizowanie szpitala”. Ton listu do pracowników jest utrzymany w podobnym tonie. 

Niszczą wizerunek szpitala 

Dyrektor Bałata twierdzi, że zarządy ZPOiA i OZZPiP „łamią porozumienie w imię partykularnych interesów swoich przywódców, którzy stawiają się ponad prawem i uważają, że są nietykalni”.

„Próbują niszczyć wypracowane, dobre porozumienie. Uważają, że łamanie prawa i pomówienie Szpitala oraz jego pracowników jest czymś co dyrekcja powinna tolerować” – czytamy w liście Krzysztofa Bałaty. Zapewnia, że „zawsze” stał „na stanowisku, że szacunek do wypracowanych porozumień jest najważniejszy”.

„Dlatego nie zamierzam akceptować zachowań bezprawnych i niszczących wizerunek Szpitala i jego pracowników” – zapowiada w liście dyrektor Bałata i podkreśla, że nie zamierza „akceptować również nacisków osób trzecich i organizacji, którym dobro Szpitala nie leży na sercu”.

„Mam na myśli także niektórych związkowców z ogólnopolskich organizacji związkowych oraz doradców zatrudnianych i opłacanych przez związki, którzy przyjeżdżają zarobić pieniądze i niekoniecznie mają na myśli dobro tego Szpitala. Nie chcemy, aby skończyło się to tak, jak w jednym ze szpitali w sąsiednim województwie, który obecnie tonie w długach”.

Krzysztof Bałata zapewnia pracowników, że pozostałe szpitalne związki zawodowe „nie zgłaszały chęci rezygnacji z porozumienia, one działają w myśl konstruktywnego dialogu i za to im dziękuję”. Bałata twierdzi, że postawa pozostałych związków w szpitalu „jest bardzo istotnym wsparciem w jego funkcjonowaniu”.

Dyrektor KSW nr 2 w Rzeszowie zapewnia, że dyrekcja szpitala chce kontynuować zapisy porozumienia z lipca 2018 roku z tymi związkami, które go nie wypowiedziały.

„Nikt nie jest ponad prawem”

Bałata podkreśla, że „zawsze jest czas na dialog, ale nie ma żadnego przyzwolenia na szantaż, ultimatum, groźby oraz jakiekolwiek inne bezprawne próby nacisku, szczególnie wówczas, gdy doszło do złamania prawa przez przedstawicieli związków”. „Nikt nie jest ponad prawem, nawet osoby, którym się wydaje, że pracują dla pracowników, dla Szpitala”.

„Wszyscy musimy szanować prawo i tego oczekuję od siebie i każdego pracownika, także liderów związków” – podkreśla Krzysztof Bałata. Pracownikom w liście podziękował „za zaangażowanie w budowanie stabilnej pozycji Szpitala”. 

W dalszej części listu dyrektor Bałata szczegółowo opisał aktualną sytuację i genezę konfliktu z pielęgniarskimi związkami zawodowymi. W dużej mierze jest ona szerzej znana. Konflikt rozpoczął się tuż przed ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia, gdy ZPOiA i OZZPiP wystosowały do dyrekcji list ze swoimi żądaniami, inicjując spór zbiorowy. 

Związkowcy zagroziły, że jeżeli ich żądania nie zostaną spełnione, to w ciągu 14 dni ogłoszą strajk. Związki do tej pory tego jednak nie zrobiły. O groźbie strajku Krzysztof Bałata powiadomił prokuraturę. Dyrektor KSW nr 2 twierdzi, że zarządy obu związków bronią zwolnionych dyscyplinarnie liderek ZPOiA, a los pracowników ich nie obchodzi. 

Może dojść do zwolnień 

Według Krzysztofa Bałaty, ZPOiA oraz OZZPiP swoimi działaniami narażają pracowników, że nie dostaną oni wypłaty kolejnej transzy podwyżki – dotychczas one w dwóch etapach wynoszą 500 zł. Zdaniem Bałaty zaplanowana na sobotę manifestacja oraz wszczęcie sporu zbiorowego jest „akcją odwetową” za dyscyplinarki dla Katarzyny Ciury i Joanny Buż.

Dyrektor KSW nr 2 twierdzi, że nie wszyscy członkowie ZPOiA i OZZPiP „naruszają spokój społeczny”. Zarządom tych związków zarzuca, że łamią zapisy porozumienia. Po raz kolejny Krzysztof Bałata zarzuca związkom szantaż i destabilizację pracy szpitala. „Szpital podtrzymuje swoje stanowisko związane z rozwiązaniem umów z dwoma pracownikami”.

„Nie ma i nigdy nie będzie zgody na stawianie się ponad prawem wybranych przedstawicieli związków. Niektórzy związkowcy przekonani są o swojej nietykalności, sami sobie dają przyzwolenie na łamanie prawa i podejmowanie działań nieetycznych i nastawionych na niszczenie wizerunku Szpitala” – napisał w liście Krzysztof Bałata. 

Twierdzi też, że związki „podejmują działania zmierzające do likwidacji miejsc pracy, bo w końcu do tego może dojść”. „Na to nie ma i nie będzie przyzwolenia” – zapewnia Bałata. „Groźby, szantaż, ultimatum nie są formą dialogu i nigdy nie będzie to akceptowane” – dodaje dyrektor, zapewniając, że jest otwarty „na merytoryczny dialog z pracownikami”.

Cel? Stabilizacja szpitala

Krzysztof Bałata przypomina, że KSW nr 2 jest wyciągany z długów. W 2018 r. szpital po raz pierwszy od 10 lat miał dodatni wynik finansowy (1,59 mln zł), pracownicy dostają pensje na czas, nie ma obaw wstrzymania dostawy leków, materiałów medycznych czy mediów, a pod koniec 2019 r. wydano ponad 600 tys. zł na nagrody świąteczne. 

„Jednym z głównych celów działań Dyrekcji jest stabilizacja działalności Szpitala, aby uniknąć sytuacji, jaka może mieć miejsce w przypadku „szpitali bieszczadzkich”, czy też szpitala w Dębicy” – podkreśla Krzysztof Bałata. 

Dyrektor Bałata twierdzi, że zwolnienie Katarzyny Ciury i Joanny Buż jest „w pełni uzasadnione”, bo obie „dopuściły się rażącego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych”. W jaki sposób? Tego Krzysztof Bałata jednak nie zdradza, powołując się na ochronę dóbr osobistych pracowników. 

W przypadku Sylwii Rękas, dyrektor Bałata twierdzi, że jej wypowiedź z 8 listopada 2019 r. („Ostatnio jeden z pacjentów cztery dni głodował, czekając na zabieg na ortopedii”) na łamach Rzeszów News była nieprawdziwa i Rękas nie chciała jej sprostować, za co została pozwana. Dyrekcja w pozwie żąda od niej 20 tys. zł zadośćuczynienia. 

„Nie jest to pierwsza jej [Sylwii Rękas – przyp. red.] wypowiedź pod adresem Szpitala i jego pracowników” – zaznacza Krzysztof Bałata. 

Destrukcyjny wpływ związków 

Pod koniec listu dyrektor KSW nr 2 zarzuca związkom, że „posuwają się do działań wykraczających poza regulacje ustawowe”, przy wykorzystywaniu m.in. mediów. „Realizują to poprzez wytwarzanie atmosfery zagrożenia dla zdrowia, życia mieszkańców, utraty miejsc pracy i zwolnień” – uważa dyrektor Bałata. 

Związki oskarża też o to, że dążą „do obrony partykularnych interesów naruszających prawo przywódców związkowych, wskazują na swoją uprzywilejowaną pozycję oraz ignorując sytuację ekonomiczno-finansową placówek, w których działają”. Krzysztof Bałata twierdzi, że związki cechuje „brak odpowiedzialności” m.in. za wysuwane żądania. 

„Działania zarządów dwóch związków zawodowych wpisują się w ogólny destrukcyjny wpływ związków zawodowych na działanie szpitali. Jest to wypaczenie idei działalności związkowej” – napisał w liście do pracowników Krzysztof Bałata, dodając, że niektóre związki szantażują protestem dyrektorów polskich szpitali, by spełnić swoje żądania.  

W KSW nr 2 pracuje obecnie 2350 osób, z czego 2170 osób jest na umowach o pracę.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama