Fot. Tomasz Modras / Rzeszów News. Na zdjęciu Tadeusz Ferenc

Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, nie będzie startował w jesiennych wyborach do Sejmu – dowiedział się nieoficjalnie Rzeszów News.

Informacje o rezygnacji Tadeusza Ferenca ze startu w wyborach parlamentarnych potwierdziliśmy w dwóch niezależnych źródłach w Platformie Obywatelskiej. Ferenc miał być „jedynką” rzeszowskiej listy Koalicji Obywatelskiej. 30 lipca ogłosił to Grzegorz Schetyna, lider PO.

Tymczasem od czwartku do ratusza zaczęły się „wycieczki” osób, które przekonują Tadeusza Ferenca, by nie odchodził z ratusza i zrezygnował ze startu w wyborach do Sejmu. W czwartek u prezydenta byli związkowcy z MPK, w piątek pojawili się przedstawiciele rzeszowskich Rad Osiedli. 

Ponadto, Porozumienie Spółdzielni Mieszkaniowych w Rzeszowie, którym kieruje Adam Węgrzyn, listownie zwróciło się do Tadeusza Ferenca z podobną prośbą. Na poniedziałek planowana była wizyta Honorowych Obywateli Miasta Rzeszowa, którzy także chcą, by Tadeusz Ferenc pozostał na stanowisku prezydenta miasta. 

KO traci prawdziwego lidera

Ta wizyta może być już bezprzedmiotowa, bo według naszych dobrze poinformowanych źródeł Tadeusz Ferenc już w piątek wieczorem zdecydował, że jednak nie startuje do Sejmu. Takie informacje docierają już także do działaczy podkarpackiej Platformy Obywatelskiej, choć oficjalnie jeszcze tego nie wiedzą. 

– Jeżeli to prawda, to szkoda, bo Tadeusz Ferenc byłby prawdziwym liderem naszej listy, ale także bardzo dobrym posłem. Z perspektywy Warszawy mógłby Rzeszowowi bardziej pomóc – uważa poseł Marek Rząsa, sekretarz podkarpackiej PO. – Wiedzieliśmy, że Tadeusz Ferenc się waha, że do jego gabinetu odbywają się „pielgrzymki” – dodaje.

Poseł Rząsa podkreśla, że PO nie miała gwarancji, że Tadeusz Ferenc ostatecznie znajdzie się na rzeszowskiej liście Koalicji Obywatelskiej, bo prezydent do tej pory nie podpisał deklaracji, że startuje w wyborach, zgodnej z kodeksem wyborczym. W PO decyzji Ferenca nie przyjęto z zaskoczeniem. – Należało się z tym liczyć – mówią nasze źródła w PO.

Lewica może się cieszyć 

W sobotę próbowaliśmy się skontaktować z Tadeuszem Ferencem. Bezskutecznie. Nie odbierał telefonu. Według naszych informacji, Ferenc swoją decyzję przekazał już Grzegorzowi Schetynie. On też w sobotę był dla nas nieuchwytny. Na liczne telefony nie reagował, ani na SMS-owe prośby o komentarz do decyzji Tadeusza Ferenca. 

Pierwszy sygnały, że Ferenc zostanie w ratuszu zaczęły do nas docierać już w piątek wieczorem. Politycy PO uważają, że na rezygnacji Tadeusza Ferenca najbardziej skorzysta Lewica. – To ona będzie miała powody do radości, bo prezydent Ferenc zgarnąłby ok. 90 proc. głosów lewicy. Lewica ma duże szanse na sejmowy mandat – mówią w PO.

– Jeżeli potwierdzi się, że Tadeusza Ferenca jednak nie będzie na naszych listach, to jego decyzję należy uszanować. W ogóle nad startem w wyborach długo się zastanawiał. Dobrze, że decyzji nie podjął w ostatniej chwili. Tracimy osobę, która niewątpliwie jest najbardziej rozpoznawalna w Rzeszowie, z największym potencjałem – dodaje poseł Rząsa. 

Ustrobiński zamiast Ferenca? 

Tadeusz Ferenc miał być lokomotywą listy KO w Rzeszowie. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że prezydent w obecnej sytuacji rozważa zaproponowanie PO start do Sejmu Marka Ustrobińskiego, wiceprezydenta Rzeszowa. Ustrobiński to zaufany człowiek Ferenca, był przez niego typowany na następcę w ratuszu, gdyby Ferenc dostał się do Sejmu. 

Na razie nie wiadomo, kto w tej sytuacji będzie liderem rzeszowskiej KO. Za Tadeuszem Ferencem był Zdzisław Gawlik, szef podkarpackiej PO, na trzecim miejscu była posłanka Krystyna Skowrońska. Nie jest powiedziane, że po rezygnacji Ferenca, na „jedynkę” z automatu wskoczy Gawlik. Skowrońska w poprzednich wyborach osiągała dobre wyniki. 

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama