Zdjęcie: Zespół Szkół Muzycznych nr 2 w Rzeszowie

Ratusz chce budować w Rzeszowie nowoczesną szkołę muzyczną. Rodzice wolą jednak, aby pieniądze wydał na zakup nowych instrumentów, które są bardzo drogie. Czy Tadeuszowi Ferencowi uda się przekonać rodziców?

W Rzeszowie są dwie szkoły muzyczne. Pierwsza z nich – Zespół Szkół Muzycznych nr 1 – mieści się przy ul. Szopena. Tutaj dzieci mogą kształcić się w Ogólnokształcących Szkołach Muzycznych na poziomie I i II stopnia (łącznie 12 lat) oraz w Państwowej Szkole Muzycznej II stopnia. Nauka w tej szkole odbywa się w dwóch budynkach, które oddziela od siebie ul. Słowackiego. Jeden z nich znajduje się przy filharmonii. Powstał on 1965 roku. Po rozbudowie w latach 1999-2001 szkoła zyskała dodatkowe 530 m kw.

Druga placówka –  Zespół Szkół muzycznych nr 2 im. Wojciecha Kilara – znajduje się przy ul. Sobieskiego. Tu dzieci i młodzież uczą się OSM I st. PSM I st. oraz w Szkole Muzycznej II st. (szkoła średnia) i tam po prostu zaczyna być zbyt ciasno.

W obu szkołach muzycznych obecnie uczy się ponad 850 dzieci, z czego ponad 300 chodzi do OSM, a pozostałe uczą się w tzw. systemie popołudniowym. Dlatego też jeszcze w 2015 roku Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, chciał wybudować nową szkołę muzyczną, gdzie uzdolnione dzieci i młodzież miałyby godne warunki nauki. W tej sprawie we wtorek prezydent spotkał się z rodzicami i gronem pedagogicznym. 

– Chcemy budować nowoczesny Rzeszów – nowoczesne obiekty, żłobki, przedszkola, domy kultury, szkoły… Ta, w której się znajdujemy [Szkoła Podstawowa nr 18 – przyp. red.] jest przykładem tego, że stawiamy na nowoczesność – rozpoczął spotkanie w swoim stylu Tadeusz Ferenc.

– Chcemy wybudować szkołę dla naszych muzyków, która spełniałaby standardy nauczania w XXI wieku. Obiekt byłby jak najbardziej nowoczesny. Do tej pory były sprzeciwy, ale chcę, abyście zmienili zdanie, bo to, co było kiedyś dobre, trzeba zmieniać, usprawniać – dodawał.

Będą kłopoty z dojazdem 

Pomysł, do którego prezydent Rzeszowa chciał przekonać we wtorek ponownie rodziców zakładał przede wszystkim, aby nowa szkoła muzyczna była wyposażona w salę koncertową, większą liczbę małych salek do nauki gry na instrumencie, aby miała lepszą akustykę oraz by placówka była wyposażona m.in. w obiekty sportowe.

– Zależy nam na tym, aby dzieci i młodzież uczyli się w godnych warunkach. Nowoczesną szkołę muzyczną 4 lata temu wybudowano w Radomiu za 40 mln zł i spełnia ona wszystkie normy artystyczne – zapewniał Zbigniew Bury, dyrektor Wydziału Edukacji w rzeszowskim magistracie.

Proponowana przez miasto wstępna lokalizacja nowej szkoły muzycznej to albo działka po prawej stronie ul. Krogulskiego, albo na działce przy ul. Wyspiańskiego, gdzie wcześniej znajdowało się lodowisko Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Okazało się jednak, że te dwie wstępne lokalizacje nowej placówki rodzicom nie bardzo się spodobały. Podstawową kwestią było to, że są zbyt daleko od ścisłego centrum miasta, a co za tym idzie, dojazd do nich byłby utrudniony.

– Dzieci do gimnazjum i liceum dojeżdżają autobusami, pociągami spoza Rzeszowa. Do szkoły chodzą z dworców na nogach, więc ta lokalizacja jest naprawdę bardzo ważna. Do szkoły znajdującej się obecnie przy filharmonii dzieci chodzą na piechotę, jak będzie gdzieś dalej, mogą mieć z tym problem – mówiła jedna z mam obecna na spotkaniu.

„Duch” w starych szkołach

– Zmiana lokalizacji szkoły to przeorganizowanie naszego życia zawodowego. Dlaczego? Bo my często przychodzimy na lekcje nauki gry na instrumencie do naszych dzieci. Jesteśmy z nimi przy egzaminach, jak mają popis. Gdy szkoła będzie poza centrum miasta, udział w tych wydarzeniach będzie problemem – argumentowała kolejna mama.

Wśród argumentów „przeciw” pojawił się i taki, że instytucje kultury, z których ci młodzi artyści korzystają, są w centrum. Gdy szkoła muzyczna będzie na obrzeżach miasta, to najmłodsi uczniowie będą mieli problem z korzystaniem np. z filharmonii, teatru, muzeum.

Rodzice zwrócili również uwagę na to, że większość  zwykłych szkół znajduje się w centrum Rzeszowa. Jeśli ktoś uczęszcza do szkoły muzycznej popołudniami i po lekcjach w zwykłej szkole ma jeszcze jechać gdzieś daleko na zajęcia muzyczne, to po prostu będzie wolał zrezygnować z dodatkowej edukacji.

– Na tym straci nasze miasto – stwierdzili rodzice.

Zwrócili również uwagę na to, że obie rzeszowskie szkoły muzyczne mają swoją tradycję i historię oraz niepowtarzalny klimat. – Nie możemy tradycji zamieniać na nowoczesność. „Duch” zostanie w tych starych szkłach. Tego nie odbudujemy w nowym budynku – stwierdzili rodzice.

Nowoczesnego gmachu nie potrzebują

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Dodali także, że obecnie w obu szkołach muzycznych ich dzieci są znane dyrekcji z imienia i nazwiska oraz fakt, że w tym momencie mają wybór: albo posyłają dziecko do ZSM nr 1, albo do ZSM nr 2. W przypadku stworzenia jednej placówki tego wyboru nie będzie.

– Nie potrzebujemy tak wielkiego  budynku jak ten [SP nr 18 – przyp. red.]. Szkoła muzyczna ma zdecydowanie inny profil. To są placówki z kulturą, tradycją. Tu nie przychodzą wszystkie dzieci, a jedyne te, które są uzdolnione, które będą się kształcić w tym kierunku – zauważyła jedna z mam.

– Co to znaczy w takiej sytuacji „większy obiekt”? Będą większe nabory, ale poziom edukacji artystycznej będzie niższy? – zastanawiał się kolejny rodzic.

– Szkoła muzyczna musi spełniać odpowiednie warunki. Wiadomo, że są zajęcia indywidualne, że popołudniami liczba dzieci jest inna, niż do południa. Te wszystkie aspekty i państwa uwagi były w projekcie nowej placówki uwzględnione – tłumaczył Stanisław Sienko, wiceprezydent Rzeszowa.

– Przepisy, które dotyczą szkoły muzycznej, zostaną zachowane. Prezydent zaprosił państwa do SP nr 18, aby pokazać nie wielkość a nowoczesność tej szkoły – dodawał.

To jednak uczestników wtorkowego spotkania nie przekonało, ponieważ wolą, aby ich dzieci uczyły się w kameralnej szkole z tradycjami, a nie w wielkim nowoczesnym gmachu. Nie przeszkadzają im m.in. maleńkie sale do nauki gry na instrumentach i brak odpowiedniej akustyki, bo uważają, że jak dziecko ma się nauczyć grać, to zrobi to wszędzie.

Śmiałe i nowoczesne rozwiązania

Odmiennego zdania jednak był Andrzej Szypuła z Rzeszowskiego Towarzystwa Muzycznego, który stwierdził, że młodzi muzycy nie uczą się w zbyt dobrych warunkach lokalowych, a każde pomysły, aby ten stan poprawić, są dobre.

– Inicjatywa prezydenta jest cenna. Oby się powiodła. Niepokojów jest wiele, ale jeżeli mamy iść z duchem czasu, to trzeba szukać rozwiązań śmiałych i nowoczesnych – stwierdził Szypuła.

Rodzice jednak byli nieprzejednani i wciąż powtarzali, że nowoczesny budynek w edukacji muzycznej ich dzieci nie jest najważniejszy, bo uczą się one przede wszystkim na instrumentach, a te w rzeszowskich szkołach muzycznych są w fatalnym stanie.

– Gdyby Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie przenieść do nowoczesnego budynku nie byłby to ten sam teatr, dlatego lepiej doinwestować obie szkoły, zakupić instrumenty które, są nie do użytku i na ten aspekt postawić nacisk – stwierdziła jedna mama.

– Mam dwójkę dzieci, które chodziły do jednej i drugiej szkoły. Przez 12 lat nie widziałem w nich ani jednego nowego instrumentu – wtórował tata dwójki muzyków.

Instrumenty w nieciekawym stanie

Jolanta Niżańska, dyrektor ZSM nr 1 stwierdziła, że jeśli chodzi o zakup instrumentów do szkoły, to robi wszystko, co może, aby były one sukcesywnie wymieniane. – Rodzicom zapewne chodzi głownie o fortepiany i pianina, które są najdroższymi instrumentami, bo to rzeczywiście mamy w nieciekawym stanie – przyznała Niżańska.

Z podobnym problem boryka się również dyrekcja z ZSM nr 2. – Mamy problem z pianinami i fortepianami, ale także z instrumentami dętymi – potwierdziła Maria Jędreas-Romankiewicz, dyrektor ZSM nr 2.  

Tadeusz Ferenc zdeklarował, że każda ze szkół dostanie dodatkowe 30 tys. zł dofinansowania na zakup instrumentów.

– Razem podejmujemy decyzję, czy idziemy do przodu, czy będziemy remontować stare mury. Pewnie z tej szkoły nic nie będzie, ale czekam na waszą decyzję. Chcę wziąć na siebie trud budowy i szukania pieniędzy, niemniej jednak  stosuje zasadę: „pytać mieszkańców” – powiedział na koniec spotkania Tadeusz Ferenc.

Kolejne spotkanie z rodzicami w sprawie budowy nowej szkoły ma się odbyć w przyszłym tygodniu.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama