Zdjęcie: Służba Więzienna

Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie 40-letni Grzegorz B., podejrzany o zabójstwo półrocznego Maksymiliana i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 2,5-letnią Leną – tak we wtorek zdecydował Sąd Rejonowy w Rzeszowie.

Mężczyzna został tymczasowo aresztowany na wniosek Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, która prowadzi śledztwo w sprawie szokującej śmierci sześciomiesięcznego Maksymiliana, który w sobotę zmarł w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie przy ul. Lwowskiej.

Jak nas poinformowała sędzia Alicja Kuroń z Sądu Rejonowego w Rzeszowie, Grzegorz B. został tymczasowo aresztowany do 26 października. – Podstawą decyzji było zagrożenie karą i obawa matactwa. Postanowienie jest nieprawomocne, ale natychmiast wykonalne – dodała Alicja Kuroń. 

Grzegorzowi B. grozi kara dożywotniego więzienia. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: zabójstwa półrocznego chłopca i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 2,5-letnią siostrą zmarłego chłopca – Lenką.

Grzegorz B. był znajomym rodziców dzieci. Jak w poniedziałek ujawniła prokuratura, mężczyzna przyznał się, że od około 1,5 roku znęcał się nad dziewczynką.

– Dokuczał jej, przyduszał Lenkę, szarpał ją. Satysfakcję sprawiało mu to, że widział w oczach dziecka przerażenie. To go odstresowywało. Satysfakcję sprawiało mu oglądanie cierpiącego dziecka – mówił Łukasz Harpula, szef Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Z ustaleń prokuratury wynika, że Grzegorz B. znęcał się nad Lenką podczas nieobecności rodziców dzieci, którzy zapewniali, że nic nie wiedzieli, że mężczyzna maltretuje ich córkę. 

Tragicznie zakończyło się zdarzenie z piątku z ulicy Krajobrazowej w Rzeszowie, gdzie z dwójką dzieci mieszkała matka – 23-letnia Karina B. Podczas odwiedzin kobiety, Grzegorz B., wykorzystując moment, że matka wyszła do sklepu, wziął Maksa na ręce. Mężczyzna twierdzi, że chłopiec wypadł mu z rąk, gdy odebrał telefon od Kariny B.

40-latek twierdzi, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale wyniki sekcji zwłok temu zaprzeczają. Chłopiec zmarł w sobotę w szpitalu. Miał poważny uraz głowy i połamane żebra.

Początkowo prokuratura zarzut zabójstwa Maksymiliana postawiła matce chłopca, ale w niedzielę z tego ostatecznie się wycofała, bo okazało się, że za dramatem może stać znajomy rodziców i to jemu postawiono zarzuty.

Karinę B. i jej 26-letniego męża Ryszarda B., ojca dzieci, po przesłuchaniu zwolniono do domu. Oboje w sprawie występują w charakterze świadków.

2,5-letnia Lenka we wtorek ma trafić do rodziny zastępczej. Taką decyzję w poniedziałek podjął Sąd Rejonowy w Rzeszowie. Dziewczynka w rodzinie zastępczej ma być do czasu zakończenia postępowania przed sądem rodzinnym.

(jg, ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama