Zdjęcie: Ewa Szyfner / Rzeszów News
Reklama

Rzeszowscy radni zgodzili się na to, by Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej przenieść z placu Ofiar Getta w Rzeszowie na cmentarz radziecki. Nie w smak to działaczom lewicy, którzy w pomniku chcieliby ulokować popiersie Ignacego Daszyńskiego. 

W lipcu 2017 roku rzeszowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej wydał opinię na temat nazw ulic i obiektów, które muszą zostać zmienione, bo upamiętniają ustrój komunistyczny. Opinia została sporządzona na potrzeby realizacji tzw. ustawy dekomunizacyjnej, która obowiązuje od 2016 roku. Nakazuje ona usunięcie z przestrzeni publicznej m.in. pomników, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny.

Na liście obiektów do usunięcia znalazł się m.in. Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, który znajduje się na Placu Ofiar Getta. Zgodnie z zapisami ustawy, samorząd lokalny musi do końca marca monument usunąć z przestrzeni publicznej. Jeśli to zrobi, wówczas koszty związane z wyburzeniem lub przeniesieniem obelisku spadną na barki Skarbu Państwa. Jeśli nie, to decyzję będzie w tej sprawie podejmować wojewoda, który kosztami usunięcia pomnika obciąży miasto.

W związku z tym radni klubu PO na wtorkową sesję przygotowali projekt uchwały zakładający przeniesienie pomnika z Placu Ofiar Getta na cmentarz żołnierzy Armii Radzieckiej przy ul. Lwowskiej.

– Ta inicjatywa nie bierze się tylko z tego, że chcemy zrealizować ustawę, ale też z naszego przekonania, że ten pomnik powinien z przestrzeni publicznej zniknąć. Nie namawiamy do jego wyburzenia, ale do przeniesienia na cmentarz żołnierzy radzieckich, bo mamy świadomość skomplikowanej sytuacji w tamtym czasie – mówił Andrzej Dec (PO), szef Rady Miasta.

– Wiemy, że żołnierze radzieccy tu zginęli i od okupacji niemieckiej nas wyzwolili, ale przynieśli inną „okupację”, może nie tak drastyczną, ale jednak odbierającą nam suwerenność. Dlatego, chcąc uszanować ten okres, ale nie honorować armii, składamy ten wniosek – dodał.

Dec wspomniał również, że miasto wniosek klubu PO zaopiniowało negatywnie uważając, że pomnik stoi na terenie dawnego cmentarza żydowskiego, który rozciągał się między ul. Kopernika a al. Piłsudskiego, a co za tym idzie, nie musi być usunięty z przestrzeni publicznej. Ratusz uznał również, że monument chroni zabytkowy układ urbanistyczny tej części miasta.

Zdjęcie: Ewa Szyfner / Rzeszów News

Z kolei Wiesław Buż (Rozwój Rzeszowa), który jest także szefem podkarpackich struktur SLD, na sprawę pomnika spojrzał nieco inaczej. Najpierw przypomniał, że w kwietniu 1966 roku u podstaw monumentu postawiono tablicę pamiątkową z okazji tysiąclecia walki o wolność i niezawisłość narodu oraz umieszczono symbolicznie zroszoną krwią ziemię, która miała być symbolem męczeństwa na Rzeszowszczyźnie.

Buż wyjaśnił również, że ten fakt nadał szerszy i bardziej uniwersalny wymiar znaczenia pomnika oraz zniósł pierwotną propagandową wymowę. Dlatego też radny Rozwoju Rzeszowa zwrócił się z apelem do klubu PO, aby wstrzymał się ze swoim wnioskiem o przeniesienie monumentu. Dlaczego? Bo jego zdaniem obiekt lepiej zmodyfikować i ulokować w nim popiersie Ignacego Daszyńskiego, premiera Tymczasowego Rządu Ludowego Rzeczypospolitej Polskiej (1918), obok Józefa Piłsudskiego jednego z najwybitniejszych polityków lewicy niepodległościowej II Rzeczypospolitej.

– Wówczas przy zmienionej symbolice pomnik i plac wokół stałby się miejscem dla obchodzenia świąt państwowych dla wszystkich środowisk współczesnej lewicy demokratycznej – stwierdził Wiesław Buż.

– Takiego miejsca w Rzeszowie po zapowiadanych zmianach i wyburzeniach nie ma i być może nie będzie. Dlatego byłoby to niezłym rozwiązaniem dla miasta i szansą dla niemałego środowiska lewicy – dodał.

Buż zachęcał też do rozmów m.in. z gminą żydowską, bo jak stwierdził, nie może być tak, że widzimy tylko jedną, prawicową stronę, a pozostałe są całkowicie odrzucane. Dlatego też zaapelował do radnych, aby wstrzymali się z decyzją dotyczącą przeniesienia pomnika.

Robert Kultys (PiS) zarzucił Bużowi, że on i jego lewicowe środowisko swój pomysł na pomnik zgłosili za późno, bo teraz czasu jest mało, a temat ten wymaga przedyskutowania. Grzegorz Koryl (PiS) dodał z kolei, że szacunek poległym żołnierzom się należy, a pomysł przeniesienia pomnika w rejon cmentarza Armii Radzieckiej jest zasadny.

– Propozycja umieszczenia wizerunku Ignacego Daszyńskiego, który walczył  w wojnie bolszewickiej, na Pomniku Wdzięczności Armii Radzieckiej to po prostu chichot historii. Szkoda słów na tego typu propozycję. Jestem przeciwny, aby w taki sposób rozmywać historię – stwierdził zaś Marcin Fijołek, szef klubu PiS.

Marcin Deręgowski (PO) zwrócił uwagę na aspekt czysto praktyczny. Jeśli Rada Miasta nie zgodzi się na przeniesienie pomnika na cmentarz Armii Radzieckiej, to nie zostanie po nim w marcu kamień na kamieniu. Według Deręgowskiego przeniesienie monumentu ocali element historii tylko w innym miejscu.

Ostatecznie Rada Miasta przyjęła uchwałę przygotowaną przez klub PO. Kiedy pomnik? zostanie przeniesiony? Jeszcze nie wiadomo. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama