Zdjęcie: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

Patent miał prosty – brać niewielkie pożyczki, konta zakładać na fikcyjne osoby, a jak trzeba było, to zmieniać wygląd. 36-letni Marcin G. z Gdańska wyłudził od parabanków ponad 150 tys. zł. Zaczął w Rzeszowie.

Marcin G. wynajmował dwa mieszkania: w Gdańsku i Wejherowie. Śledztwo przeciwko niemu przez osiem lat prowadzili policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie pod nadzorem tutejszej Prokuratury Okręgowej. Ta właśnie wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko 36-latkowi.

Śledztwo w tej sprawie zaczęło się w połowie 2013 roku. To wtedy na policję zgłosiła się mieszkanka Rzeszowa. Była zdziwiona korespondencją, jaka przyszła na jej adres. Nie zgadzała tylko jedna rzecz. Adresat, który wziął pożyczkę w jednym z parabanków. Nigdy jednak nie mieszkał tam, gdzie kobieta. 

Okazało się, że osób, które wzięły pożyczkę lub kredyt, było znacznie więcej. Oszust posługiwał się adresami, które bez trudu zdobywał w internecie. – Pożyczki brał niewielkie – od 500 zł do 3000 zł. Instytucje finansowe nie przeprowadzały szczegółowych weryfikacji – mówi prokurator Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. 

Marcin G. zakładał konta przez internet w swoich mieszkaniach. To go zdradziło. Policjanci dotarli do adresów IP komputera, z którego były składane wnioski. Wszystkie były identyczne. Po dwóch latach policjanci wytropili, że oszust działa z Gdańska. Udało mu się wyłudzić od 31 parabanków i banków prawie 157 tys. zł. Planował jeszcze 137 tys. zł.

– W jego mieszkaniu policjanci zabezpieczyli m.in. komputery, około 290 kart SIM, 20 telefonów, kilkadziesiąt pieczątek wystawionych na różne firmy wraz z urządzeniem do ich produkcji, karty bankomatowe wystawione na fikcyjne osoby oraz podrobione dowody osobiste – relacjonuje podinsp. Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik KWP w Rzeszowie. 

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - InstagramObserwuj nas na Instagramie!

Parabanki wzywały „pożyczkobiorców” do spłaty pożyczek, sądy wydawały nakazy zapłaty, wszczynano postępowania egzekucyjne. Wszystkie były umarzane, bo osoby, które brały pożyczki, nie istniały. Marcin G., aby się uwiarygadniać, w parabankach przedstawiał też fikcyjne umowy o pracę. Stworzył kilkadziesiąt „lewych” danych osobowych.  

– Mężczyzna, przy składaniu wniosków o pożyczki, zmieniał swój wygląd – jednym razem zapuszczał brodę, innym razem zmieniał uczesanie, zakładał okulary. Policjanci odkryli, że to jest ta sama osoba – opowiada prokurator Ciechanowski. 

W trakcie 8-letniego śledztwa zgromadzono blisko 50 tomów akt. Marcinowi G. przedstawiono aż 423 zarzuty związane z oszustwami. Przyznał się do nich. Grozi mu do 10 lat więzienia. 36-latek nie był wcześniej karany. Za wyłudzenia pożyczek będzie odpowiadał przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, gdzie prokuratura wysłała akt oskarżenia. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama