Na obecnym etapie śledztwa, nie ma podstaw, by policjantom przypisać odpowiedzialność karną za skok nastolatka do Wisłoka.
Poniedziałek (20 marca) był siódmym dniem akcji poszukiwawczej prawdopodobnie 16-latka z Rzeszowa. Prawdopodobnie, bo wciąż nie ma pewności, że to właśnie on w zeszły wtorek, 14 marca, wskoczył do Wisłoka.
– Poszlaki na 90 procent wskazują, że to ta sama osoba – mówi Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Zaginięcie 16-latka, dzień później, w środę (15 marca) na policję zgłosili jego rodzice. – Poniedziałkowe poszukiwania także zostały przerwane, wznowimy je we wtorek, 21 marca – zapowiedziała wieczorem asp. sztab. Magdalena Żuk z rzeszowskiej policji.
Od 7:00 rano znów sprawdzano brzegi Wisłoka w okolicach dwóch rzeszowskich mostów: Lwowskiego i Mazowieckiego. Poszukiwania przerwano po 18:00. Prokuratura wciąż zakłada różne wersje. Ta najbardziej prawdopodobna to utonięcie nastolatka.
– Ale wciąż bierzemy pod uwagę, że chłopak zdołał wydostać się na brzeg i się ukrywa – mówi prokurator Ciechanowski. A może mieć powody, był notowany przez policję. Prokuratura, dla dobra śledztwa, odmawia jednak podania szczegółów.
Policyjne kamery sprawdzone
Śledczy przenalizowali już monitoring z okolic Wisłoka, to zapisy z miejskich kamer i kamer prywatnych firm. Żadna z nich nie zarejestrowała jednak momentu skoku nastolatka do rzeki w okolicach ulicy Spytka Ligęzy.
Przenalizowano za to nagrania z kamer nasobnych policjantów, którzy próbowali wylegitymować nastolatka na bulwarach. To od tego zaczął się późniejszy dramat – skok chłopaka do Wisłoka i bezskuteczne próby wyciągnięcia go z rzeki.
– Nagrania z policyjnych kamer potwierdzają dotychczasowe ustalenia. Na tym etapie nie ma podstaw, by policjantom zarzucić przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków służbowych – mówi prokurator Krzysztof Ciechanowski.
Nastolatek uciekał przed policjantami, gdy zobaczył radiowóz na bulwarach w okolicach „mostu tęczowego”. Zaczął biec w kierunku Mostu Lwowskiego, funkcjonariusze ruszyli za chłopakiem. Ten, w trakcie ucieczki, wskoczył do Wisłoka.
Silny nurt rzeki porwał chłopaka. Jak długo będą trwały poszukiwania w terenie? – Nie ma wyznaczonej daty – mówi asp. sztab. Magdalena Żuk. – W pewnym momencie zmieni się charakter poszukiwań – zapowiada. Ten moment jeszcze nie nastąpił.
Śledztwo dotyczące skoku nastolatka do Wisłoka prowadzi Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów. Swoje czynności prowadzi także Biuro Spraw Wewnętrznych (policja w policji).
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl