Desperacja podkarpackich rolników sięga zenitu. Od wtorku blokują dwa rzeszowskie ronda. – Rząd PiS nas zarzyna – mówią działacze Agrounii. Wspiera ich znany znachor Jerzy Zięba. PiS jest zły, ale PO jeszcze gorsza, bo lubi gejów.
Przewidywania, że we wtorek ulice miasta będą sparaliżowane nie sprawdziły się. Rolnicy związani z rolniczą Agrounią, której przewodzi Michał Kołodziejczak, we wtorek (24 sierpnia) w 14 polskich miastach zablokowali najważniejsze drogi.
W Rzeszowie rolnicy zablokowali dwa ronda – Pobitno i Kuronia oraz drogę, która je łączy – Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego. Policjanci zorganizowali objazdy, zmieniono trasy miejskich autobusów. Nie było „niedzielnych” kierowców, którzy próbowaliby się przebić.
Blokady zaczęły się o godz. 9:00. Mają trwać 24 godziny – do środy, do 9:00. Zapowiedzi organizatorów, że do Rzeszowa zjedzie ok. 100 maszyn rolniczych też się nie sprawdziły. Rano na rondzie Kuronia były cztery, na Pobitno – 16, potem dojechały jeszcze 4 maszyny.
Były głównie ciągniki z przyczepami, na rondzie Pobitno stanął też wóz z symboliczną trumną „Śmierć polskiego rolnictwa”. – Żadnych incydentów, dzwonił do nas jeden z kierowców, pytał o objazdy – mówił nadkom. Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
– Panie… To nie nasze ciągniki, tylko banków – słyszeliśmy od rolników, co miało przeczyć opiniom, że rolnicy są jedną z lepiej sytuowanych grup zawodowych w Polsce i pełnymi garściami korzystają z obecności Polski w Unii Europejskiej.
Nie umrzeć w ciszy
Na rondzie kręciło się kilkudziesięciu rolników z całego województwa. Rozłożyli kilka namiotów, niektórzy przyszli z flagami biało-czerwonymi, Agrounii. Rozwieszono transparenty: „Do wyborów mniej niż 1000 dni. Zdrady się nie wybacza”.
Ten, jak wiele innych napisów, było wymierzonych w rząd PiS. Że nie dba o rolników, że z nimi nie rozmawia, że urządza propagandę jakoby rolnikom dobrze się żyło, że tę narrację powiela PiS-owska telewizja publiczna, że rząd wynajmuje rolników do dobrego PR-u.
Do Rzeszowa przyjechało też sporo rolników, którzy o 21 postulatach Agrounii, z których głównym jest zwiększenie dopłat do rolnictwa, niewiele mieli do powiedzenia. Blokadę wykorzystali, by mówić o uciążliwej działalności firmy Saria w Przewrotnem k. Rzeszowa.
W Rzeszowie pojawiła się m.in. Marta Przybyś, koordynator Agrounii na Podkarpaciu i w województwie świętokrzyskim. – Sytuacja nie jest zła, jest dramatyczna. Nie chcemy umierać w ciszy. Nasze gospodarstwa umierają – mówiła nam Przyboś.
To krzyk rozpaczy
Rolnicy domagają się pilnych rozmów z premierem RP Mateuszem Morawieckim. – PiS oszukał rolników, niszczy polską wieś. Z roku na rok jest coraz gorzej. Nie będzie rozmów, to strajki zaostrzymy, będą kolejne blokady – zapowiada Marta Przyboś.
– Rząd z nas sobie kpi, premier robi objazdówki, wycieczki po kraju, tworzy cyrk, złudzenie dobrego rolnictwa, jak w nim jest super. Rolnictwo, gdzie za plecami premiera są wynajęte maszyny, nie jest naszym rolnictwem. Nasze to ciągłe problemy, kredyty – dodała.
Działacze Agrounii mówią, że dobija ich też pandemia koronawirusa, ASF, choroby zakaźne zwierząt, nie mogą się doprosić cen na skup owoców i warzyw, a samorządy rolnicze stały się przybudówką PiS-owskiej ekipy. – Jesteśmy załamani, przerażeni – słyszeliśmy.
Do Rzeszowa przyjechał też Andrzej Baryła, który pracuje w obsłudze rolnictwa ponad 20 lat, działa w branży paszowej. – Świnie, kury muszą coś zjeść. Jest huśtawka opłacalności. PiS robi wszystko, żeby wykończyć polskich rolników. Dramat! – mówił nam Baryła.
Rolnicy przepraszali mieszkańców Rzeszowa za to, że swoją blokadą utrudnili im poruszanie się po mieście. – To nasz krzyk rozpaczy – podkreślali. Na pytania o to, dlaczego więc ogromna większość rolników popiera PiS, odpowiadali: – Jest 500+.
Potem słyszeliśmy od rolników kuriozalne argumentacje. „PiS jest zły, a Platforma to może dobra? Nie jest, bo popiera gejów. Rolnik ma też swój światopogląd”. Ale dodawali: – W 2023 roku w wyborach pokażemy PiS czerwoną kartkę.
Fijołek wspiera rolników
Po południu do protestujących na rondzie Pobitno przyjechał Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa. – Rozumiem wasze postulaty – mówił. Na rondzie pojawił się też Jerzy Zięba, propagator pseudonauki, zalecający np. picie wody z solą na bezsenność.
To właśnie Zięba, w imieniu rolników, wdał się w dialog z prezydentem Fijołkiem. – Rolnicy przyjechali w wielkiej desperacji. Dwóch na trzech rolników odbiera sobie życie – opowiadał głupoty Zięba. Ale Fijołek się zaciekawił: – Aż taka skala?
– Polskie rolnictwo jest zarzynane. Rząd ich nie słucha, nie ma z kim rozmawiać – pokazywał na rolników Zięba. – Co oni mają zrobić? Wieszać się i popełniać samobójstwa w co drugi dzień? – Zięba brnął dalej w swoje pseudoargumenty.
Zięba wcielił się w rolę eksperta od rolnictwa. – Co oni [rolnicy – przyp. red.] mają zrobić z tymi świnkami? Puścić je do lasu? Nawet za 1,5 zł nie chcą od nich odkupić. Kiełbasy kupujemy po 35-40 zł, a rolnik dostaje 2 zł – mówił Zięba.
– Szokujące – skomentował Konrad Fijołek. – Mam nadzieję, że dzięki temu protestowi ten głos zostanie wysłuchany – mówił prezydent. – Urzędas wybija 5000 kur, a potem kury kupujemy od Lidla od Niemca, świnie sprowadzamy z Danii – stwierdził Zięba.
– Nam pada produkcja. A jak eksport stanie, to udławimy się pszenicą, kukurydzą. Jak można wyrzynać całe stada świń, a dziki „latają” za płotem? Politycy nie chcą nas słuchać – mówił o rządowej walce z chorobami zakaźnymi zwierząt jeden z rolników.
Jerzy Zięba zaproponował Konradowi Fijołkowi, by spotkał się jeszcze z rolnikami. – Zapraszam do ratusza – zareagował prezydent. – Ale samorząd niewiele wam pomoże w systemowych rozwiązaniach – zastrzegł jednocześnie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl