Podkarpaccy posłowie Ruchu Kukiz’15 namawiają mieszkańców, by podpisywali się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie przyjęcia przez Polskę uchodźców.

[Not a valid template]

 

Referendum w sprawie uchodźców to inicjatywa Ruchu Kukiz’15. Działacze partii w zeszły czwartek podpisy zaczęli zbierać podpisy. Aby zostało ono rozpisane, trzeba zebrać co najmniej 500 tys. podpisów.

„Kukizowcy” uruchomili także specjalną stronę internetową dzienreferendalny.pl, na której można wyrażać opinię na temat przyjęcia przez Polskę uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu. Dotychczas w elektronicznej ankiecie wypowiedziało się ok. 100 tys. osób. 96 proc. Polaków nie chce uchodźców w naszym kraju.

– Chcemy, by Polacy w referendum mogli się wypowiedzieć czy są za czy przeciw przyjmowaniu uchodźców. My ich nazywamy uchodźcami w cudzysłowie, bo dobrze wiemy, że chodzi o imigrantów ekonomicznych – mówił we wtorek w Rzeszowie Maciej Masłowski, rzeszowski poseł Ruchu Kukiz’15.

Namówią sklepikarzy?

W Rzeszowie podpisy pod wnioskiem referendalnym zbierane się w biurze poselskim Macieja Masłowskiego przy ul. Okulickiego 9. Formularz referendalny można też pobrać ze wspomnianej strony dzienreferendalny.pl.

W okręgu rzeszowskim (nr 23) akcję zbierania podpisów koordynuje Łukasz Wolanin. Podpisy zbierane są również w okręgu przemyskim (nr 22). Tam akcję koordynuje Magdalena Targańska.

W Rzeszowie odbyły się już publiczne zbiórki podpisów i będą kolejne, w Przemyślu rozpoczną się od środy. Kolejne biura „kukizowców”, gdzie będzie można złożyć podpis, powstaną w Krośnie i Jarosławiu.

Działacze partii Pawła Kukiza zapowiadają, że o pomoc w zbiórce podpisów będą prosić właścicieli punktów handlowych, by ci wystawiali listy.

Rozumieją PiS

Wojciech Bakun, przemyski poseł Kukiz’15, przypomniał, że „kukizowcy” już w trakcie kampanii wyborczej mówili, że sprzeciwiają się przyjmowaniu przez Polskę imigrantów.

– W podobnym tonie wtedy wypowiadało się PiS. W tej chwili rozumiemy, że PiS, jako partia rządząca, ma z tym troszeczkę większy problem. Musi wypełnić pewne ustalenia poczynione przez poprzedni rząd – mówił Bakun.

Poprzedni rząd PO-PSL zgodził się na przyjęcie około 7 tys. uchodźców. W tym roku do naszego kraju ma przybyć ok. 400 osób.

– Chcemy pokazać rządzącej ekipie i nagłośnić, że większość obywateli naszego kraju jest przeciwna przyjmowaniu imigrantów, a po ostatnich wydarzeniach w Niemczech jak i dramatycznych wydarzeniach w Szwecji, ten odsetek ludzi w dalszym ciągu wzrasta. Ludzie są coraz bardziej świadomi tego, z czym się wiąże przyjmowanie obcych nam kulturowo imigrantów – przekonywał Wojciech Bakun.

„Kukizowcy” zachęcają Polaków, by podpisywali się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum.

– Pokażmy wspólnie rządzącym głos obywateli, który jest dosyć jasny. Może trzeba także przekonać Komisję Europejską, że nie należy przyjmować na siłę imigrantów, którzy najzwyczajniej też w Polsce nie chcą przebywać – mówią politycy Ruchu Kukiz’15.

KOD poprze referendum?

„Kukizowców” nie zraża to, że pieniądze na referendum będą pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Wrześniowe dotyczące m.in. JOW-ów zakończyło się totalną klapą. Frekwencja wyniosła 7,8 proc., a koszt organizacji referendum wyniósł ok. 100 mln zł.

Wynik referendum w sprawie uchodźców łatwo przewidzieć. Skoro odpowiedź jest znana, to, po co wykładać kolejne 100 mln zł?

– Nie wykluczamy, że do tego referendum dodamy kilka pytań w kwestiach istotnych dla Polaków. Może znów zapytamy ich o jednomandatowe okręgi wyborcze – mówi poseł Maciej Masłowski.

– Referendum będzie opłacalne. To święto demokracji. Zachęcamy również Komitet Obrony Demokracji, aby włączył się do zbiórki podpisów. Mamy nadzieję, że w tej kwestii wspólnie uda nam się uzbierać wymagane 500 tys. podpisów – twierdzi Masłowski.

Ale „kukizowcy” nie chcą na razie mówić, jakie inne pytania mogłyby się jeszcze pojawiać podczas referendum.

– Jeśli teraz byśmy je podali, to rozwodnimy problem, który chcemy wyartykułować. A tym problemem jest przyjmowanie imigrantów. Spotykamy się z głosami, że to sztuczny problem i wymysł. Ale widzimy, co się dzieje w Niemczech, we Francji, w Wielkiej Brytanii. W zasadzie wszędzie, gdzie imigranci są przyjmowani, pojawiają się problemy. To jednak jest duża różnica kulturowa. U nas mniejszość muzułmańska jest bardzo niewielka i imigrantom będzie bardzo trudno się asymilować – przekonywał Wojciech Bakun.

Może tylko podpisy wystarczą?

„Kukizowcy” zdają sobie sprawę, że nawet jeśli w referendum udałoby się zdobyć co najmniej 50-procentową wymaganą frekwencję, to rząd nie jest zobligowany respektować wyniki. Politycy Ruchu Kukiz’15 winę za fatalną frekwencję wrześniowego głosowania zwalają na PiS, PO i .Nowoczesną.

– Referendum był bojkotowane przez wszystkie opcje i media – uważa Bakun. – Trzeba ludzi nauczyć korzystania z prawa do wyrażania głosu. Może zniesienie progu referendalnego będzie mechanizmem, który sprawi, że ludzie zaczną chodzić na referendum – dodaje.

„Kukizowcy” byli też autorem projektu uchwały wzywającej rząd Beaty Szydło do odrzucenia narzuconej Polsce kwoty uchodźców, którzy mają trafić do naszego kraju. Projekt został odrzucony przez Sejm.

– Dobrym argumentem dla PiS będzie to, że obywatele sprzeciwiają się przyjmowaniu imigrantów. To będzie na tyle mocny argument, by Parlament Europejski i Komisja Europejska go przyjęli. To może być mocna karta przetargowa w negocjacjach z KE. Być może rządowi wystarczy, że zbierzemy milion, czy 1,5 mln podpisów. Może taka opinia im wystarczy i nie będzie trzeba wydawać w ogóle pieniędzy na referendum. Taką opcję też przyjmujemy – powiedział Wojciech Bakun.

Akcja zbierania podpisów ma trwać ok. 6-8 tygodni.

(mak)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama