Nie czekała do piątku, zrobiła to już w czwartek. 22-letnia Sara z Rzeszowa, zaatakowana przez zboczeńca, złożyła wieczorem zawiadomienie na policję. Podobnie zrobiły trzy inne kobiety.
Pani Sara (nazwisko do wiadomości redakcji) po godz. 19:00 opuściła komisariat policji na osiedlu Nowe Miasto, gdzie przez ostatnie godziny była przesłuchiwana przez funkcjonariuszy. 22-latka miała zawiadomienie złożyć w piątek, ale zdecydowała się to zrobić jeszcze dzisiaj.
– Złożyłam zawiadomienie o ściganie sprawcy. Podobnie zrobiły trzy inne kobiety, które również zostały zaatakowane przez tego mężczyznę. Jedną z nich sprawca zaatakował w podobny sposób, jak mnie, dwie pozostały mniej dotkliwie – mówiła Rzeszów News 22-letnia Sara, tuż po wyjściu z przesłuchania.
– Trwają czynności na komisariacie w tej sprawie – potwierdziła nam krótko Dominika Kopeć z podkarpackiej policji.
O tym, że w Rzeszowie grasuje zboczeniec, ujawniliśmy w czwartek przed południem. Ale 22-letnia kobieta była również obiektem nieprawdopodobnego ataku części internautów, którzy podważali wiarygodność Sary, twierdząc, że jej historia może być wymyślona. 22-latka najpierw ją opisała na Facebooku, potem rozmawiała z dziennikarzami, a nie zgłosiła się na policję.
– Policjant podczas przesłuchania zapytał mnie, dlaczego od razu ich nie poinformowałam. Odpowiedziałam wprost: „Myślałam, że policja nic z tym nie zrobi”. Jedną z kobiet, która złożyła zawiadomienie, tak właśnie wcześniej policjanci potraktowali. 4 marca została zaatakowana, na policji była dwa dni później. Policjant ją przesłuchał, ale żadnego protokołu nie sporządził, kobieta niczego nie podpisała. Dla policji wtedy sprawy nie było, nic się nie działo. Dopiero dzisiaj przyjęto zawiadomienie – mówi Sara.
22-latka została zaatakowana sprawcę w miniony wtorek ok. godz. 23:00 na ulicy Granicznej w Rzeszowie. Napastnik najpierw zaproponował kobiecie „masaż”, potem ją szarpał i próbował obmacywać. Sarze udało się wyrwać i uciekła do domu. Okazuje się, że nie jest ona jedyną kobietą, którą zaatakował ten sam mężczyzna.
Według naszych informacji policja już wie, kim jest sprawca. – Policjanci mają sprawdzić, czy to, co mnie spotkało, zarejestrowały jakieś kamery. Nie interesuje mnie, co piszą na mój temat internauci. Nie robię z siebie gwiazdy. Chciałam ostrzec swoje koleżanki i znajomych, żeby uważały. Teraz czekam na efekty pracy organów ścigania – twierdzi Sara.
Do tematu wrócimy.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl