Zdjęcie: Sebastian Fiedorek / Rzeszów News
Reklama

Ratusz wyjaśnia sprawę kierowcy rzeszowskiego MPK, który w minioną środę nie chciał wpuścić do autobusu mężczyzny poruszającego się na wózku inwalidzkim. 

O zdarzeniu poinformowała nas jedna z Czytelniczek Rzeszów News, która była świadkiem skandalicznego zachowania kierowcy MPK. – To był dla mnie szok – opowiada Czytelniczka (jej dane personalne do wiadomości redakcji).

W zeszłą środę (18 kwietnia) po godz. 15:00 na przystanku przy ul. Marszałkowskiej wsiadła do miejskiego autobusu linii nr 33. Autobus jechał w kierunku ulicy Krakowskiej. Część pasażerów stała. – Ale nie było bardzo dużego ścisku – relacjonuje Czytelniczka.

Na przystanku przy Galerii Rzeszów do kierowcy podszedł mężczyzna, prosząc o pomoc, by prawdopodobnie jego syn mógł do środka wjechać wózkiem inwalidzkim. Chodziło o to, by kierowca wysunął specjalną platformę.  

– Kierowca oburzony prawie wykrzyczał: „Jak pan sobie to wyobraża? Że wysiądę z autobusu? Przecież musiałbym wysiąść do pana! Przecież i tak się nie zmieścicie! Nie mam czasu. To niemożliwe” – przywołuje słowa kierowcy pasażerka feralnego kursu. 

Zapewnia, że w autobusie było na tyle dużo miejsca, że niepełnosprawny mężczyzna bez problemu wjechałby wózkiem inwalidzkim. – Mężczyźnie, który prosił kierowcę o pomoc, zrobiło się tak przykro, poniżono go. Chciało mi się płakać – mówi Czytelniczka RzN. 

Niewzruszony kierowca całą sytuacją przy innych pasażerach głośno jeszcze komentował: „Co on sobie myślał? Pewnie chciał żebym mu platformę opuścił albo jeszcze coś. Przecież musiałbym wysiąść z autobusu. Musiałbym przecież wysadzić połowę ludzi, żeby on mógł sobie wejść z tym wózkiem!”.

Kierowca MPK nie pomógł niepełnosprawnemu, zamknął drzwi i… odjechał. – To było straszne. Zatkało mnie, nie wydusiłam z siebie ani słowa – twierdzi Czytelniczka. Na zachowanie kierowcy sama postanowiła zgłosić skargę. 

– Postanowiłam, że nie odpuszczę. Naprawdę makabryczne zachowanie kierowcy. Po co autobusy są przystosowane dla osób niepełnosprawnych? Po co mają specjalne miejsca i platformy, skoro taki cwany kierowca, uważa, że taka pomoc to coś nadzwyczajnego – zastanawia się Czytelniczka. 

Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa, zapewnia nas, że cała sprawa zostanie dogłębnie wyjaśniona. – Zarząd Transportu Miejskiego musi przeanalizować najpierw monitoring. W poniedziałek wszystko zweryfikujemy – mówi Maciej Chłodnicki.

Do tematu wrócimy.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama