Zdjęcie: Tomasz Modras / Rzeszów News

Sekcja zwłok nie wykazała, co było bezpośrednią przyczyną śmierci 18-letniego Marcina A. z Rzeszowa, który zmarł po zażyciu dopalaczy. Prokuratura zleciła wykonanie dodatkowych badań toksykologicznych. 

– Sekcja zwłok nie dała jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną zgonu mężczyzny. Kluczowe będą wyniki badań toksykologicznych. W środę zleciliśmy ich wykonanie. Spodziewamy się, że wyniki otrzymamy w ciągu miesiąca. Potem przekażemy je biegłemu, który wykonywał sekcję zwłok. Wówczas będzie on mógł określić przyczynę zgonu 18-latka – mówi Katarzyna Drupka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów.

To właśnie ta prokuratura aktualnie prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 18-letniego Marcina A., który zmarł 2 sierpnia w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 1 w Rzeszowie. 18-latek trafił tam 30 lipca z silnymi objawami zatrucia. 

Prokuratura ma informacje, że Marcin A. już wcześniej kupował dopalacze od 63-letniej Marty L., która jest podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci młodego mężczyzny. Kobieta została tymczasowo aresztowana. W jej domu policjanci znaleźli 70 g białego proszku, którym okazały się trujące dopalacze o nazwie „Alfa”. To właśnie Marta L. sprzedała dopalacze Marcinowi A., co w konsekwencji doprowadziło do śmierci 18-latka. 

– Już wcześniej mężczyzna kupować dopalacze od tej kobiety – mówi prokurator Katarzyna Drupka. – Badania toksykologiczne mają wykazać, czy znalezione w domu kobiety substancje są tymi samymi, które zostaną stwierdzone w organizmie 18-latka. Na razie nie wiemy, skąd kobieta miała dopalacze – słyszymy w prokuraturze. 

Z ustaleń rzeszowskich policjantów wynika, że Marta L. dopalacze sprzedała nie tylko Marcinowi A., ale co najmniej jeszcze jednej kobiecie. 63-latka jest też podejrzana o wprowadzenie do obrotu niebezpiecznych substancji zagrażających życiu i zdrowiu wielu ludzi. W prokuraturze usłyszała także zarzut posiadania mefedronu. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama