Fot. Sebastian Fiedorek / Rzeszów News. Na zdjęciu Grażyna Lachcik

Czasowy zakaz przebierania się chłopców z dwóch siódmych klas w SP nr 18 w Rzeszowie wydała dyrektorka placówki. Uczniowie wcześniej zniszczyli szatnię, żaden nie chciał się do tego przyznać. Nasi Czytelnicy są oburzeni formą kary.

Szkoła Podstawowa nr 18 na ulicy Błogosławionej Karoliny na osiedlu Przybyszówka to jedno z oczek w głowie Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa. Władze miasta tą placówką lubią się chwalić, ponieważ to jeden z największych i najnowocześniejszych obiektów edukacyjnych w mieście. Podczas wizyty w Rzeszowie w 2017 roku Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, nazwała SP nr 18 „mercedesem wśród szkół”.

Dyrektorem podstawówki w 2015 roku została Grażyna Lachcik. To ona, jak sama podkreśla, dba wraz z pedagogiem szkolnym o prawidłowy rozwój młodzieży. I tak się stało także w miniony poniedziałek (11 marca), gdy została zniszczona szatnia, w której chłopcy mogą przebierać w strój sportowy na lekcję wychowania fizycznego.

„Przykre i niekomfortowe”

Grażyna Lachcik mówi, że szatnia została zniszczona najprawdopodobniej przez uczniów dwóch siódmych klas. – Jako deser do obiadu dostali mandarynki. Te wylądowały na ścianach szatni, pozostawiając na niej plamy. Ponadto, w szatni zrobiono także bałagan – wyjaśnia dyrektorka Lachcik.

Zniszczono dwie ściany, które trzeba będzie odmalować oraz kasetony na suficie, których część będzie trzeba wymienić. Sytuacja sama w sobie nie wydaje się nadzwyczajna. Nastolatkom do głowy przychodzą różne pomysły. Zaskakujące może wydawać się to, w jaki sposób dyrektorka postanowiła ukarać uczniów, którzy podejrzani są o zniszczenie wyposażenia szkolnej szatni.

„Dyrektorka zabroniła uczniom przebierania się w szatni. Są to młodzi 13-14-letni chłopcy, wchodzący w wiek dojrzewania. Fakt, że muszą przebierać się na korytarzu przed setką przechodzących tamtędy innymi uczniami jest dla nich przykry i niekomfortowy” – napisał do nas jeden z Czytelników Rzeszów News.

„Zmuszanie kogoś do rozebrania się publicznie to przestępstwo, dlatego chciałbym, by jak najwięcej osób dowiedziało się, co dzieje się w tej szkole, by dyrektorka przestała czuć się bezkarnie” – dodał.

„Nic nie widzieli, nic nie słyszeli”

Grażyna Lachcik przyznaje, że po ubiegłotygodniowym incydencie wstrzymała możliwość przebierania się chłopców z dwóch klas siódmych w szatni. Twierdzi, że sięgnęła po takie środki wychowawcze, ponieważ uczniowie podczas rozmowy, zamiast przyznać się do winy, woleli przyjąć postawę „nic nie widzieli, nic nie słyszeli”.

– W związku z tym, że uczniowie nie poszanowali szkolnego wyposażenia, zastosowałam wobec nich element wychowawczy – mówi dyrektorka SP nr 18.

Grażyna Lachcik twierdzi także, że uczniom cały czas tłumaczy, jak dużą szkodę wyrządzili, prosi ich, by przemyśleli swoją postawę i się zreflektowali. – Chłopcy przyszli do mnie z żądaniem przywrócenia możliwości korzystania z szatni, twierdząc, że to nie oni zniszczyli szatnię. Chcę, by po tej sytuacji wyciągnęli lekcję. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, a w przyszłości tak się nie zachowywać – tłumaczy dyrektorka Lachcik.

Przekonuje również, że uczniowie nie przebierają się na korytarzu, ani w toaletach, tylko mają kilka minut, by to zrobić w kącie na sali gimnastycznej pod okiem nauczyciela. Grażyna Lachcik zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu ponownie porozmawia z chłopcami, licząc, że sprawę szybko uda się zakończyć.

Ratusz: dyrektor ma autonomię 

Czy zastosowana metoda wychowawcza przez dyrektorkę szkoły jest dobra? We wtorek  zapytaliśmy o to Zbigniewa Burego, dyrektora Wydziału Edukacji w rzeszowskim magistracie, który nadzoruje pracę miejskich szkół. O ukaraniu uczniów nic nie wie, a jej formy nie chce komentować. 

– Dyrektor szkoły jest osobą autonomiczną. Podejmuje stosowne decyzje, znając sprawę od początku do końca – powiedział nam Zbigniew Bury.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama