Zdjęcie: CBA

Dorota S. (PiS), członek zarządu powiatu ropczycko-sędziszowskiego, odpowie przed sądem za niedopełnienie obowiązków służbowych i oszustwa. W tle jest afera związana z nasadzeniami ozdobnych drzew w Sędziszowie Małopolskim. 

W piątek Podkarpacki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Rzeszowie wysłał do Sądu Rejonowego w Ropczycach akt oskarżenia przeciwko Dorocie S., a także dwóm innym osobom: Janowi R., pracownikowi Starostwa Powiatowego w Ropczycach oraz Jadwidze R., która prowadzi firmę usługową, prywatnie kuzynce starosty powiatu ropczycko-sędziszowskiego Witolda Darłaka (PiS). 

Cała trójka i dwie jeszcze inne osoby (w grudniu dobrowolnie poddały się karze) zostały w maju 2017 r. zatrzymane przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Stało się to po tym, gdy CBA i prokuratura pod lupę wzięły zawiadomienie o przestępstwach na szkodę powiatu ropczycko-sędziszowskiego złożone przez wicestarostę Bernadetę Frysztak.

Jednym z badanym wątków było to, w jaki sposób wiosną 2016 r. posadzono drzewa ozdobne w Sędziszowie Młp. przy ulicach Wesołej i Piłsudskiego. Okazało się, że drzewa posadziła firma Jadwigi R., a w trakcie wykonywania prac na swoim Facebooku pochwaliła się tym Dorota S. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że drzewa najpierw posadzono, a dopiero potem tworzono dokumentację.

Firma Jadwigi R. na „zielonym” interesie zarobiła prawie 50 tys. zł. – Koszt został zawyżony o ponad 20 tys. zł. Biegły, którego powołaliśmy, wydał opinię, że drzewa wraz z pracami mogły kosztować nie więcej jak ok. 30 tys. zł – mówi prokurator Paweł Król z podkarpackiego oddziału Prokuratury Krajowej. 

Aby interes wyglądał jak najbardziej uczciwie, Dorota S. namówiła swojego kolegę z dzieciństwa Wacława K., który prowadził gospodarstwo rolno-ogrodnicze, by złożył ofertę na posadzenie drzew. Podstawiono mu do wypełnienia druk, a potem wpisano wyższą kwotę od zaproponowanej przez Jadwigę R., tylko po to, by wykazać, że oferta kuzynki starosty była korzystniejsza. 

– Co ciekawe, Wacław K. nie mógł sadzić drzew, co najwyżej tylko je przywieźć – opowiada prokurator Król. Fikcyjny przetarg miał jeszcze jedną odsłonę. Pierwsza oferta Jadwigi R. została podmieniona i kolejną podwyższono o ok. 5 tys. zł. – Starostwo powiatowe ofertę zaakceptowało – mówi Rafał Teluk, szef podkarpackiego oddziału PK.

Dorota S. została oskarżona w sumie o pięć przestępstw. Pierwsze dotyczy niedopełnienia obowiązków właśnie poprzez stworzenie fikcyjnej dokumentacji na posadzenie drzew. Kolejne przestępstwa są związane z oszustwami i podrabianiem podpisów. Oszustwa popełniła przy rozliczaniu delegacji z zagranicznych wyjazdów na Ukrainę w 2016 r. 

– Delegacje zawyżano o kilkaset złotych. Z dokumentacji wynikało, że Dorota S. podczas wyjazdów służbowych nie miała zapewnionego wyżywienia przez organizatorów wydarzeń na Ukrainie, co było nieprawdą – twierdzi prokurator Teluk. Zawyżone delegacje przedstawiał także Jan R., który był kierowcą starostwa, dlatego on także odpowie przed sądem za oszustwo. 

Dorota S. nie przejęła się tym, że po zatrzymaniu przez CBA prokuratura zawiesiła ją w czynnościach służbowych. Niedługo później wzięła udział w posiedzeniu Rady Powiatu i brała udział w… głosowaniach. Wszystkie potem uchwały z jej udziałem trzeba było unieważniać. Na tym nie koniec, Dorota S. przedstawiła potem zwolnienie lekarskie. To też jej nie przeszkodziło, by nowy kierowca starostwa w czasie „choroby” zabrał ją na prywatny wyjazd, by potem wykazać, że wyjazd był służbowy. 

Prokuratura zarzuca również Dorocie S., że w 2015 roku sfałszowała podpisy osób, które miały otrzymać nagrody za udział w Turnieju Szachowym w Czarnej Sędziszowskiej o Puchar Starosty.

Z informacji, jakie zdobyła rzeszowska prokuratura wynika także, że Dorota S. odpowiada przed sądem jeszcze w innej sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową w Dębicy. W tym przypadku chodzi o fałszowanie dokumentów Starostwa Powiatowego w Ropczycach. 

– Akt oskarżenia, który teraz wysłaliśmy do sądu, nie kończy sprawy. W dalszym ciągu w oddzielnych postępowaniach zbadanych zostanie jeszcze kilka innych wątków, jakie znalazły się w zawiadomieniu o popełnionych przestępstwach w starostwie – podkreśla prokurator Rafał Teluk. 

– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w starostwie prywatny folwark był na porządku dziennym. Mimo ciążących zarzutów na Jadwidze R., jej firma nadal wykonuje zlecenia na rzecz powiatu – mówią nam rzeszowscy prokuratorzy. 

Dorocie S. grozi do 10 lat więzienia, a Jadwidze R. i Janowi R. – do ośmiu lat. 

Co ciekawe, śledztwo zainicjowane przez wicestarostę Bernadetę Frysztak pokazuje też konflikt na lokalnym szczeblu wśród polityków PiS, który rządzi w powiecie ropczycko-sędziszowskim. 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama