Fot. Patryk Ogorzałek / Rzeszów News. Na zdjęciu Łukasz Dziągwa

Niedzielny kurs autobusu linii nr 2 zakończył się fatalnie dla kierowcy MPK i wicedyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie Łukasza Dziągwy. Pierwszy został zwolniony z pracy, drugi stracił stanowisko. 

Mieszkańcy os. Kotuli, którzy czekali w godzinach przedpołudniowych na przystanku przy ul. Iwonickiej na autobus linii nr 2, rozczarowali się. Dlaczego? Bo autobus się nie pojawił, a powinien, bo tak wynikało z rozkładu jazdy.

– Kierowca nie przyjechał na pierwszy przystanek na trasie przy ul. Iwonickiej. Pomylił trasę – pojechał równoległą ulicą – wyjaśnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

Przystanek w tym miejscu został uruchomiony w połowie grudnia 2017 roku, a kierowca, który w niedzielę siedział za kierownicą „dwójki” był doświadczonym pracownikiem.

Niezadowoleni pasażerowie z takiego obrotu sprawy poinformowali o tym incydencie wiadomością SMS Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, który w poniedziałek postanowił sprawę wyjaśnić bardzo szybko.

– Prezydent nie mógł uwierzyć, że takie zdarzenie miało miejsce, więc rano, przed rozpoczęciem pracy, zabrał Annę Kowalską, dyrektora ZTM-u, i Marka Filipa, prezesa MPK, do centrum zarządzania transportem publicznym przy ul. Trembeckiego. Tam czarno na białym było widać, jak autobus o wyznaczonej godzinie nie pojawił się na przystanku  – wyjaśnia Maciej Chłodnicki.

Co więcej, okazało się, że na przestrzeni kilku dni to nie pierwsza taka sytuacja. Dlatego też Tadeusz Ferenc wszystkich odpowiedzialnych za to postanowił dotkliwe ukarać. Najbardziej dostało się kierowcy autobusu, który ma zostać zwolniony, oraz Łukaszowi Dziągwie, który stracił stanowisko wicedyrektora ZTM. Ponadto, prezes i wiceprezes MPK otrzymali nagany.

Bądź na bieżąco.

Rzeszów News - Google NewsObserwuj nas na Google News!

Łukasz Dziągwa o tym, że zostanie zdegradowany i za co, dowiedział się przed godziną 9:00 w poniedziałek w siedzibie ZTM przy ul. Trembeckiego, gdzie Tadeusz Ferenc w obecności dyrektor Anny Kowalskiej i pozostałych pracowników ogłosił, jaką podjął decyzję wobec Dziągwy i dlaczego.

– Sprawę i okoliczności będę starał się jeszcze wyjaśnić. Chcę się wytłumaczyć, jak już opadną emocje. Być może prezydent zechce mnie wysłuchać – mówi w rozmowie z Rzeszów News Łukasz Dziągwa. – Wiem, że jesteśmy po to, aby służyć mieszkańcom. Nadal chcę to robić i pracować nad poprawą transportu w mieście – dodaje.

Na razie nie wiadomo jeszcze, jakie stanowisko Dziągwa obejmie w ZTM. O tym, że jest na „cenzurowanym” było wiadomo od dawna. Miał nieformalny zakaz rozmów z dziennikarzami.

W 2014 roku w podobnych okolicznościach Łukasz Dziągwa stracił stanowiska dyrektora ZTM. Stało się to po tym, gdy radni odebrali niedowidzącym i ich przewodnikom ulgi na bezpłatne przejazdy miejskimi autobusami. Autorem i pomysłodawcą uchwały był właśnie Dziągwa.

– Niedzielna sytuacja tylko dolała oliwy do ognia. Skargi pasażerów na Dziągwę były od dłuższego czasu – słyszymy w ratuszu.

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama